Skocz do zawartości
lspider

Polityka i politycy

Rekomendowane odpowiedzi

jaciepierdykam... dokąd zmierza ten świat :blink:

 

:blink: :blink: :blink:

Obecny system tworzy analfabetów, ale to co oni proponują to jest jakaś paranoja. Zamiast iść do produ i podnosić wymagania (nie każdy musi mieć maturę i studia), to oni robią plac zabaw do tworzenia imbecyli na masową skalę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszcie się, ci półdebile nie będą stanowili żadnej konkurencji na rynku pracy. Żaden obiecujący młody wilk nikogo nie wygryzie, bo z trudnością będzie umiał się podpisać. Za to będzie na wyrywki znał bohaterów seriali typu "Klan", "Majka bez jajka" czy inne tam "Szpitale w Czarnej Rzyci". Dla mnie bomba. Dla rządu też, bandą kretynów rządzi się lekko, łatwo i przyjemnie.

 

Rozmawiajcie ze swoimi dziećmi, jeśli je macie, na szkołę w obecnym i planowanym kształcie nie ma co liczyć.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę?

 

Przeczytaliście chociaż (poza Sysakiem) ten artykuł, czy komentujecie na podstawie wyrwanego z kontekstu cytatu slavOKa?

 

Polecam od czasu do czasu nie krytykować wszystkiego "jak leci" i "z zasady" (bo przecież każdy jeden pomysł polityków jest głupi i ogólnie Wy lepiej byście tym wszystkim zarządzali), a zamiast tego więcej czasu i uwagi poświęcić realnym plusom/minusom danego rozwiązania.

 

Akurat ta reforma jest ok, na pewno zaproponowany system jest lepszy niż to co mieliśmy do tej pory. Przydałoby się jeszcze zrobić coś z gimnazjami, ale to już grubsza sprawa.

 

Prześmiewców zapraszam do dyskusji i uargumentowania, dlaczego wprowadzane zmiany są na gorsze. Fakt jest taki, że licea ogólnokształcące w obecnej formie to farsa (wiem z doświadczenia) i jedna z głównych przyczyn masowej produkcji bezrobotnych magistrów.

 

PS

Cały akapit, z którego pochodzi fragment zdania przytoczonego przez slavOKa, brzmi tak:

Uczniowie w pierwszej klasie liceum będą kończyli naukę przedmiotów, którą rozpoczęli w gimnazjum. Pozostałe dwa lata będą mieli na poszerzanie wiedzy z wybranych dziedzin – od dwóch do czterech. Kto zdecyduje się na profil humanistyczny, z prawami Newtona będzie miał ostatni raz styczność w wieku gimnazjalnym. Wiedzę fizyczną zastąpią takie bloki, jak: zdrowie i uroda, śmiech i płacz czy woda – cud natury. Przyszli inżynierowie i ekonomiści o powstaniu listopadowym posłuchają ostatni raz w wieku 13 lat.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@und3r z wszystkich tych zmian które do tej pory nasi rządzący wprowadzali w systemie edukacji wychodzi coraz większa kicha... co narobili po kolei Handke, Giertych, Hall ? z roku na rok społeczeństwo jest coraz bardziej ogłupiałe, system edukacji na poziomie podstawowym - gimnazjalnym a później licealnym ?! począwszy od gimnazjów przez jakieś matury z debilnego klucza i Giertychowskie wymysły przepuszczania oblanych maturzystów ? co to ma być ? no ale cóż jak to się mówi "im więcej baranów tym więcej wełny" ta proponowana reforma to jak dla mnie kolejny krok w stronę ogłupiania społeczeństwa, bo na co komuś wiedzieć kiedy się I czy II wojna zaczęła czy kiedy był chrzest Polski... liczy się kasa i konsumpcjonizm bo przecież na tym się lody kręci, nie na wiedzy.

Dywersja ideologiczna... http://www.youtube.com/watch?v=92PIuOx_2sc

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@und3r z wszystkich tych zmian które do tej pory nasi rządzący wprowadzali w systemie edukacji wychodzi coraz większa kicha...

 

Może i tak, ale akurat ta konkretna zmiana jest in plus.

 

począwszy od gimnazjów przez jakieś matury z debilnego klucza i Giertychowskie wymysły przepuszczania oblanych maturzystów ? co to ma być ?

 

Zmieniasz temat.

 

no ale cóż jak to się mówi "im więcej baranów tym więcej wełny" ta proponowana reforma to jak dla mnie kolejny krok w stronę ogłupiania społeczeństwa, bo na co komuś wiedzieć kiedy się I czy II wojna zaczęła czy kiedy był chrzest Polski... liczy się kasa i konsumpcjonizm bo przecież na tym się lody kręci, nie na wiedzy.

 

Widzisz, niestety kompletnie nie masz racji. Miałbyś 10 lat temu, ale nie teraz, kiedy praktycznie każdy może sobie sprawdzić kiedy był chrzest Polski w 10 sekund ze swojego smartfona, a jak rodziców nie stać na smartfona, to z domowego internetu (albo, w przypadkach skrajnej biedy, z @ szkolnego). Trzeba właśnie systematycznie odchodzić od systemu nauczania polegającego na bezmyślnym wkuwaniu dat i regułek, zastępując go większym ukierunkowaniem na konkretne, wybrane przez ucznia przedmioty (trzeba też zerwać z poglądem, że 15-latek nie jest w stanie określić, jakie przedmioty go interesują - to właśnie prowadzi do produkcji debili, nie zmiejszanie liczby godzin historii dla przyszłych inżynierów i vice versa) i naukę logicznego myślenia. Żyjemy w czasach swobodnego dostępu do wiedzy, w rzeczy samej, każdy kto ma smartfona w kieszeni ma dostęp do CAŁEJ WIEDZY zdobytej przez cywilizację, niemal natychmiastowo. Szkolnictwo musi nadążać za zmianami, dlatego pomysł bloków tematycznych i uzależnienia liczby godzin danego przedmiotu od obranego przez ucznia profilu jest dobry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba zapominasz ze 15 latki mierzą sobie długość penisa i patrzą na wielkość cycków i raczej żadko myślą poważnie o swojej karierze i podejmowaniu słusznych wyborów procentujących w przyszłości... dawanie swobodnego wyboru człowiekowi w takim wieku a co gorsza kształtowanie światopoglądu smartfonami jest chyba troszkę mało rozsądne – mi by przynajmniej w takim wieku nie przyszło do głowy by takich informacji w tych urządzeniach szukać, zresztą widać co dzieje się z dzieciakami których rodzice mają w [gluteus maximus] wychowanie, którzy są pochłonięci pogonią za kasą.

 

Chciałbym też zauważyć, że to dzięki systemowi edukacji polegającemu na jak to ladnie określiłeś „wkuwaniu regułek” możesz sobie teraz rezerwować loty w kosmos i szukać w Wikipedii na swoim smartfonie kiedy się chrzest polski odbył, nie dzięki „zdrowiu i urodzie” w gimnazjum bo dzięki takim przedmiotom to co najwyżej może Ci nastolatka pręta na disco obciągnąć, a dzięki systemowi który daje możliwość rozwijania się, prowadzenia badań na uczelniach wyższych, tam trzeba reformować i pompować kasę a nie zawracać sobie [gluteus maximus] "zdrowiem i urodą" w gimnazjach.

Widzisz, niestety kompletnie nie masz racji.

a na jakiej podstawie tak sądzisz ? kto Ci daje prawo sadzania się wyżej na drabinie ? a może jednak ja mam racje a nie Ty ? a może ma ktoś inny ? to nasze osobiste poglądy, udowadniać racje to można na podstawie faktów dokonanych a nie domniemanych. Edytowane przez slavOK
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam od czasu do czasu nie krytykować wszystkiego "jak leci" i "z zasady" (bo przecież każdy jeden pomysł polityków jest głupi i ogólnie Wy lepiej byście tym wszystkim zarządzali), a zamiast tego więcej czasu i uwagi poświęcić realnym plusom/minusom danego rozwiązania.

 

Akurat ta reforma jest ok, na pewno zaproponowany system jest lepszy niż to co mieliśmy do tej pory. Przydałoby się jeszcze zrobić coś z gimnazjami, ale to już grubsza sprawa.

Ci sami ludzie, których teraz krytykujemy "jak leci", zlikwidowali ośmioletnią podstawówkę i cztero- lub pięcioletnią szkołę średnią, wprowadzili zaś jakąś parodię systemu sprawnej edukacji, w którym dwunastolatka zmusza się do wyboru "drogi życiowej", potem na trzy lata wrzuca w nowe środowisko, a potem znowu. Dzieciak jest zbyt zajęty walką o pozycję w stadzie rówieśników ciągle od nowa, by zawracać sobie głowę nauką, karierą czy czymś tam jeszcze - mam młodszą o 11 lat siostrę, która przeszła to piekiełko, nie wyssałem sobie tej wiedzy z psiego anusa. Efekty widać znakomicie, weźmy choćby osławione galerianki, które o zgrozo stają się wzorcem dla wytapetowanych ciach!iar.

 

I ja mam naiwnie wierzyć, że zbrodniarze winni tej patologii teraz poszli po rozum do głowy i wprowadzą "oral i anal" w miejsce biologii, "wodę i urodę" zamiast geografii i tak dalej, skutkiem czego wychowamy młode, zdolne pokolenie światłych Polaków, którzy umieją świetnie klikać na smartfonach? Powielamy Jankesów, których głupota jest wręcz przysłowiowa, czy jak? Nie stać nas jako kraju na społeczeństwo niezdolne do samodzielnego zawiązania sznurowadła, to się naprawdę źle skończy dla tych ludzi.

 

Co było nie tak z poprzednim systemem, że postanowiono go zniszczyć i zastąpić wypaczonym mutantem, produkującym kretynów, a teraz tylko pogłębia się zwyrodnienie?

 

Prześmiewców zapraszam do dyskusji i uargumentowania, dlaczego wprowadzane zmiany są na gorsze. Fakt jest taki, że licea ogólnokształcące w obecnej formie to farsa (wiem z doświadczenia) i jedna z głównych przyczyn masowej produkcji bezrobotnych magistrów.

 

PS

Cały akapit, z którego pochodzi fragment zdania przytoczonego przez slavOKa, brzmi tak:

Kto zdecyduje się na profil humanistyczny, z prawami Newtona będzie miał ostatni raz styczność w wieku gimnazjalnym. Wiedzę fizyczną zastąpią takie bloki, jak: zdrowie i uroda, śmiech i płacz czy woda – cud natury. Przyszli inżynierowie i ekonomiści o powstaniu listopadowym posłuchają ostatni raz w wieku 13 lat.

Bezrobotni magistrowie są efektem wmawiania społeczeństwu, że po studiach praca jest lekka, łatwa, przyjemna i świetnie płatna, ot wystarczy mieć magistra, nawet z dziedziny spawania zboża. Do technikum idą przecież tylko nieuki, robole i inne chamstwo, potem będą zasuwali przy kopaniu rowów.

Już to widzę, tych "humanistów", którzy nawet nie będą umieli zatankować samochodu, a do wymiany żarówki w nocnej lampce zawołają fachowca. Oczywiście nie muszą tego umieć, bo mogą zapłacić za usługę i mieć to nadal w rzyci, tylko skąd wezmą kasę, skoro nikt nie zatrudni półdebila na dobrze płatnym stanowisku?

Jak pisałem - mi to pasuje, nigdy nie miałem oporów przez słonym kasowaniem za usługę od atechnicznych bałwanów :>

Edytowane przez jonas
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecne zamieszanie z reformami edukacji, można skwitować w ten sposób- cytat z Dnia Świra, który staje się codziennym dramatem...

 

"Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?"

 

Młodzież w takim wieku nie będzie w większości w stanie podjąć racjonalnej decyzji o tym, co będzie chciało robić. A moim zdaniem- nawet jeżeli LO miało by być farsą w tym wydaniu- daje dodatkowy rok-dwa lata na podjęcie bardziej racjonalnej decyzji. Chociaż patrząc na to, co wyczynia się w internecie i na ulicach- przytaknę po cichu- jonas ma rację, mówiąc że oni w dużej mierze nie będą w stanie się odnaleźć na rynku pracy. Sysak może mieć rację- ale wiedza musi trafić na podatny grunt- i musi być podstawowa chęć do samodoskonalenia się- bo bez tego, pozostanie z koniecznością wertowania google i wikipedii pod stołem przy dowolnej rozmowie nie będącej rozmową o [gluteus maximus]ch i chlaniu.

 

A pomysł zmiany przedmiotów na bloki typu "zdrowie i uroda"- w mojej opinii jest równoznaczny z przejściem z kalkulatora na liczenie na abaku lub koralikach, i powrotem do niewypału pt. "Licea profilowane"...

 

Und3r- Tu nie chodzi o to, żeby mieć wiedzę w zakresie całościowym- ale jak sama nazwa wskazywała- liceum ogólnokształcące- każdy, nawet najgorszy leń wynosił coś z tej szkoły, a jak mu nie szło- to miał możliwość przedłużenia sobie pobytu poprzez repetę/przenosiny do szkoły o niższym poziomie. Działało to przez kilkadziesiąt lat- i jakoś nikt nie narzekał na przeładowanie programu- tylko, że wtedy był system czteroletni, a nie trzyletni z przechowalnią bydła w postaci gimnazjów.

Zastanawiałem się intensywnie nad zrobieniem kursu pedagogicznego- porozglądałem się, porozmawiałem- i każdy, każdy nauczyciel jakiego znam, mówi że to jest kompletny idiotyzm.

 

No, ale cóż- podstaw takich zmian w zachowaniu należy szukać gdzie indziej... A to już jest temat na długą dyskusję, z której ciężko będzie móc wysnuć wnioski...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba zapominasz ze 15 latki mierzą sobie długość penisa i patrzą na wielkość cycków i raczej żadko myślą poważnie o swojej karierze i podejmowaniu słusznych wyborów procentujących w przyszłości... dawanie swobodnego wyboru człowiekowi w takim wieku a co gorsza kształtowanie światopoglądu smartfonami jest chyba troszkę mało rozsądne

Moment, 25-latki nie patrzą na wielkość cycków? W jakim wieku, Twoim zdaniem, powinno się podejmować decyzje o wyborze kierunku kształcenia (przypominam, że nie mówimy tutaj o dokładnym wyborze specjalizacji, tylko o wyborze między przedmiotami humanistycznymi, a ścisłymi)? Nie wiem jak Ty, ale ja pamiętam siebie w wieku 15 lat i zapewniam, że byłem w pełni świadomym swoich decyzji, samodzielnie myślącym człowiekiem. Ba, gdzieś w wieku lat 12 wiedziałem, co mnie interesuje, a co nie, wiedziałem też jak zamawiać książki na temat interesujących mnie zagadnień z KKKK za pobraniem (nie miałem internetu). Tekst "dawanie swobodnego wyboru człowiekowi w takim wieku" sugeruje, że osoba w liceum nie jest zdolna do określania swoich zainteresowań, co po pierwsze jest totalną bzdurą, a po drugie prowadzi do równania w dół. Znacznie lepiej jest dać możliwość świadomego wyboru osobom, które posiadają jakieś zainteresowania (naprawdę, to nie jest "niespotykane" w wieku licealnym) niż nie dawać im takiej mozliwości w myśl zasady, że zdarzają się też osoby, które do takiego wyboru "nie są zdolne". Z debila nie zrobisz geniusza nawet w najlepszym systemie - chodzi o to, żeby te ogarnięte, młode osoby, miały szansę wynieść więcej z tych lat nauki (debile nie wyniosą prawie nic tak czy inaczej).

 

mi by przynajmniej w takim wieku nie przyszło do głowy by takich informacji w tych urządzeniach szukać, zresztą widać co dzieje się z dzieciakami których rodzice mają w [gluteus maximus] wychowanie, którzy są pochłonięci pogonią za kasą.

 

Po pierwsze, jak Ty byłeś w takim wieku, to te urządzenia nie były powszechnie dostępne, a po drugie, szkoła nie ma "zastępować wychowania", więc znowu piszesz nie na temat. "Złego" wychowania nie wyprostujesz najlepszym nawet systemem edukacji, bo też nie taka jest jego rola. Po trzecie, to co nazywasz "pogonią za kasą" nie jest z definicji czymś negatywnym. Z moich osobistych obserwacji wynika, że osoby wychowane w rodzinach np. przedsiębiorców (nawet takich, którzy rzeczywiście nie mieli zbyt wiele czasu dla dzieci, bo rozkręcali firmę), ogólnie lepiej sobie w życiu radzą, mniej jest w nich postawy roszczeniowej. Świadomość, że sam musisz wypracować w życiu to czego chcesz, jest generalnie czymś dobrym.

 

Chciałbym też zauważyć, że to dzięki systemowi edukacji polegającemu na jak to ladnie określiłeś „wkuwaniu regułek” możesz sobie teraz rezerwować loty w kosmos i szukać w Wikipedii na swoim smartfonie kiedy się chrzest polski odbył,

 

Naprawdę tak uważasz? Myślisz, że osoby projektujące stacje kosmiczne czy twórcy Wikipedii zrobili to, bo ktoś im kazał wkuwać regułki za młodu, a nie dlatego, że uczyli się z pasją, interesujących ich zagadnień? Weź poczytaj biografie najwybitniejszych pionierów róznych dziedzin nauki czy wielkich przedsiębiorców, a przekonasz się, że są to w olbrzymiej większości ludzie rozwijajacy się w bardzo ukierunkowany sposób od wczesnych lat dzieciństwa.

 

nie dzięki „zdrowiu i urodzie” w gimnazjum bo dzięki takim przedmiotom to co najwyżej może Ci nastolatka pręta na disco obciągnąć, a dzięki systemowi który daje możliwość rozwijania się, prowadzeniu badań na uczelniach wyższych, tam trzeba reformować i pompować kasę a nie zawracać sobie [gluteus maximus] "zdrowiem i urodą" w gimnazjach.

 

Ty chyba dalej nie przeczytałeś tego artykułu, albo przeczytałeś go bez zrozumienia. Podpowiadam, że reforma nie dotyczy ani gimnazjów, ani uczelni wyższych.

 

a na jakiej podstawie tak sądzisz ? kto Ci daje prawo sadzania się wyżej na drabinie ? a może jednak ja mam racje a nie Ty ? a może ma ktoś inny ? to nasze osobiste poglądy, udowadniać racje to można na podstawie faktów dokonanych a nie domniemanych.

 

Na takiej, że to prawda? Nie nazywasz chyba "domniemaniem" tego, że każdy może sobie sprawdzić historyczne daty szybciej niż kiedykolwiek to było możliwe? Ani tego, że łącznie kilkaset godzin przedmiotów humanistycznych, z których potem pamięta się może 20% informacji, a w życiu przydaje się 5%, niekoniecznie jest niezbędne dla kogoś, kto ceciach!e się umysłem ścisłym i wolałby poświęcić ten czas na naukę matematyki, fizyki, itp? Nasz obecny system edukacji kładzie zdecydowanie zbyt duży nacisk na wiedzę ogólną, przez co dyplomy większości szkół i uczelni są praktycznie bezwartościowe dla pracodawców. I to jest fakt, nie żadne domniemanie. Możemy się śmiać z Amerykanów, że nie wiedzą gdzie Francja leży, ale przynajmniej tam tytuł inżyniera jest właściwie gwarantem godnie płatnej pracy (zresztą wyższe wykształcenie z dziedzin humanistycznych też).

 

 

Ci sami ludzie, których teraz krytykujemy "jak leci", zlikwidowali ośmioletnią podstawówkę i cztero- lub pięcioletnią szkołę średnią, wprowadzili zaś jakąś parodię systemu sprawnej edukacji, w których dwunastolatka zmusza się do wyboru "drogi życiowej", potem na trzy lata wrzuca w nowe środowisko, a potem znowu. Dzieciak jest zbyt zajęty walką o pozycję w stadzie rówieśników ciągle od nowa, by zawracać sobie głowę nauką, karierą czy czymś tam jeszcze - mam młodszą o 11 lat siostrę, która przeszła to piekiełko, nie wyssałem sobie tej wiedzy z psiego anusa. Efekty widać znakomicie, weźmy choćby osławione galerianki, które o zgrozo stają się wzorcem dla wytapetowanych <span style='color: red;'>[ciach!]</span>iar.

 

Fajnie, tylko co to ma do rzeczy? Albo wylewamy gorzkie żale na poprzednie reformy, albo rozmawiamy konkretnie o tej przyszłej. Ja optuję za tym drugim. Będziesz krytykował "jak leci" każdy przyszły pomysł, ponieważ dotychczasowe byłe złe? Trochę to nielogiczne.

 

I ja mam naiwnie wierzyć, że zbrodniarze winni tej patologii teraz poszli po rozum do głowy i wprowadzą "oral i anal" w miejsce biologii, "wodę i urodę" zamiast geografii i tak dalej, skutkiem czego wychowamy młode, zdolne pokolenie światłych Polaków, którzy umieją świetnie klikać na smartfonach? Powielamy Jankesów, których głupota jest wręcz przysłowiowa, czy jak? Nie stać nas jako kraju na społeczeństwo niezdolne do samodzielnego zawiązania sznurowadła, to się naprawdę źle skończy dla tych ludzi.

 

System edukacji u Jankesów jest 10x lepszy od naszego. Spójrz na statystki. Moim ambitnym planem jest ukończenie kiedyś jednego z tamtejszych uniwersytetów, a do tutejszych raczej mnie nie ciągnie. A ta "przysłowiowa głupota", o której piszesz, bierze się głównie z ignorancji, ale częściowo też z dość mocno zmanipulowanego wizerunku "typowego Amerykanina". Bo skąd właściwie wiesz, że ludzie są tam "wręcz przysłowiowo głupi"? Z tego filmu na YT, gdzie ludzie nie potrafią umiejscowić krajów na mapie? Założę się z Tobą o duże pieniądze, że nagram taki sam film w centrum Warszawy w jeden dzień. Kolejna rzecz jest taka, że obywatele USA uczą się przede wszystkich geografii swojego kraju/stanu, co też nie jest takie głupie, zważywszy na obszar i różnorodność USA. Poza tym, taka wiedza przydaje im się w praktyce.

 

Co było nie tak z poprzednim systemem, że postanowiono go zniszczyć i zastąpić wypaczonym mutantem, produkującym kretynów, a teraz tylko pogłębia się zwyrodnienie?

 

Nie wiem. Wiem, że nie ma to związku z omawianym tematem (zmian od września).

 

Bezrobotni magistrowie są efektem wmawiania społeczeństwu, że po studiach praca jest lekka, łatwa, przyjemna i świetnie płatna, ot wystarczy mieć magistra, nawet z dziedziny spawania zboża. Do technikum idą przecież tylko nieuki, robole i inne chamstwo, potem będą zasuwali przy kopaniu rowów.

 

Kto i gdzie, konkretnie, wmawia to społeczeństwu? Od lat obserwuje raczej kampanie, głoszące coś przeciwnego.

 

Już to widzę, tych "humanistów", którzy nawet nie będą umieli zatankować samochodu, a do wymiany żarówki w nocnej lampce zawołają fachowca. Oczywiście nie muszą tego umieć, bo mogą zapłacić za usługę i mieć to nadal w rzyci, tylko skąd wezmą kasę, skoro nikt nie zatrudni półdebila na dobrze płatnym stanowisku?

Jak pisałem - mi to pasuje, nigdy nie miałem oporów przez słonym kasowaniem za usługę od atechnicznych bałwanów :>

 

Dlaczego właściwie słowa humanista używasz w sposób pejoratywny?

 

"Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?"

 

Młodzież w takim wieku nie będzie w większości w stanie podjąć racjonalnej decyzji o tym, co będzie chciało robić.

 

Ale czemu z tego powodu (nawet zakładając, ze masz racje, z czym mógłbym polemizować) chcesz zabronić podejmowania tych decyzji tej części, która jest w stanie decydować o swoim życiu?

 

A moim zdaniem- nawet jeżeli LO miało by być farsą w tym wydaniu- daje dodatkowy rok-dwa lata na podjęcie bardziej racjonalnej decyzji.

 

Czy naprawdę uważasz, że gość w wieku 17 lat jest wyraźnie bardziej racjonalny niż gość w wieku 15 lat?

 

Und3r- Tu nie chodzi o to, żeby mieć wiedzę w zakresie całościowym- ale jak sama nazwa wskazywała- liceum ogólnokształcące- każdy, nawet najgorszy leń wynosił coś z tej szkoły, a jak mu nie szło- to miał możliwość przedłużenia sobie pobytu poprzez repetę/przenosiny do szkoły o niższym poziomie.

 

I tak powinien działać dobry system edukacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Sysak obserwuję to jak to działa już od dłuższego czasu. Faktycznie wszyscy koledzy w pracy posiadają "smartfony" (chociaż wbrew temu co tam sądzi kolega powyżej, ma to się nijak to statutu społecznego :D ) i faktycznie wszystko mogą sobie sprawdzić w dziesięć sekund :wink:

 

Jakiś czas temu molestował mnie mój bank, bo chciał zaproponować mi ubezpieczenie domu. Faktycznie poszedłem na spotkanie, siedziała tam miła pani i po krótkiej rozmowie doszliśmy do porozumienia i dostałem to co chciałem 5 funtów miesięcznie mniej niż miałem dotychczas. Pani to ładnie skwitowała, że będę mieć dodatkową piątkę na chińszczyznę i w ciągu roku zaoszczędzę... W tym momencie złapała za kalkulator (chociaż równie dobrze mogła złapać za "smartfona")... Popatrzyłem na nią z politowaniem i odparłem, że będzie to całe sześć dych. Pani się trochę zmieszała, niewinnie uśmiechnęła i nazwała to "szybką matematyką" :blink: Ogólnie trochę żal, ale takich specjalistów wytwarza taki system edukacji. Potem mamy telefony z banku czy innych instytucji o tym, że mogą Ci pomóc jak oszczędzać pieniądze :D Rozumiem kolegę wyżej robi w tym fachu i zależy mu na produkcji tego typu klientów, a ten system robi to wybornie :wink: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, niestety kompletnie nie masz racji. Miałbyś 10 lat temu, ale nie teraz, kiedy praktycznie każdy może sobie sprawdzić kiedy był chrzest Polski w 10 sekund ze swojego smartfona, a jak rodziców nie stać na smartfona, to z domowego internetu (albo, w przypadkach skrajnej biedy, z @ szkolnego).

Jest jeszcze coś takiego jak wiedza ogólna, którą wypada posiadać. Nie trzeba być obeznanym w każdej dziedzinie, bo to niewykonalne. Jeśli ktoś bez użycia smartphona nie wie co się wydarzyło w 1525r, ile jest kontynentów, czy pantofelek to tylko mały but, nie odróżnia Mickiewicza od Sienkiewicza albo nie wie kim był Newton, to dla mnie jest idiotą. A jak rozładuje się bateria w telefonie, albo będzie awaria sieci? Cywilizacja upadnie w dwa dni, bo nikt nie przeczyta w wikipedii, że trzeba jeść żeby żyć?

 

Podejmowanie decyzji o karierze zawodowej w wieku 13 lat? Skąd dzieci mają mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, skoro niedawno wyszły z piaskownicy i odłożyły zabawki? Taka decyzja byłaby naprawdę przemyślana i poparta doświadczeniem życiowym jakieś 8-10 lat później. Ile procent studentów pracuje w wyuczonym zawodzie?

 

Kilka dni temu, przy okazji premiery filmu Sztos 2, koleżanka w wieku 26lat, powiedziała że film jej się nie spodobał - bo go nie rozumiała, bo nie na faktach autentycznych, przecież wtedy chyba nie było żadnego stanu wojennego w Polsce. I kto to był w tym telewizorze? Serio, tacy ludzie istnieją i codziennie ich mijam na ulicy. A będzie ich coraz więcej.

 

@chemiczny_ali

Miałem coś bardzo podobnego w banku w zeszły czwartek, miła pani magister wyliczała mi na kalkulatorze ile to będzie 2% z 10k :lol: . Zawsze wydawało mi się, że to ja byłem słaby z matmy :lol:

Edytowane przez MaSell
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Und3r- dlaczego miał bym zabronić decydować o tym większości? To naruszenie prawa wolności jednostki. Nic mi do tego- jak dla mnie można uczyć w szkole nawet podcierania tyłka, bo rozbijanie programu dąży w tym kierunku.

 

Rzuć okiem na to Niepełnosprawność intelektualna

 

Z zaznaczeniem tego:

69 – 55 IQ Wechslera – niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim: poziom intelektualny charakterystyczny dla 10 - 12 roku życia. Ta forma deficytu intelektualnego stanowi najwięcej, około 85%[2] rozpoznań. Osoby takie są samodzielne i zaradne społecznie, nie powinny jednak wykonywać zawodów wymagających podejmowania decyzji, ponieważ nie osiągnęły etapu myślenia abstrakcyjnego w rozwoju poznawczym. Życie rodzinne przebiega bez trudności. W socjalizacji mogą nabywać zaburzeń osobowościowych, ze względu na atmosferę otoczenia i stosunek innych. Obecnie istnieje tendencja do wprowadzania zajęć korekcyjnych, przy intensywniejszym treningu poznawczym w dłuższym czasie osoby z upośledzeniem w stopniu lekkim osiągają podobne wyniki co osoby z przeciętnym IQ. Do 12 roku życia brak różnic rozwojowych.

Dopiero po osiągnięciu 10-12 roku życia (ba, okres ten może się przedłużyć lub skrócić)- nastolatek zaczyna jako tako funkcjonować w społeczeństwie...

 

I nie uważam, że 15 latek jest bardziej rozgarnięty od 17 latka. I vice versa. Traktuję ich niemalże równo i wrzucam to do jednego worka z napisem "okres dojrzewania". Co nie zmienia faktu, że raczej 17latek powinien być bardziej świadomy tego co czyni.

 

 

A jak inaczej ma funkcjonować system edukacji? Co byś wolał- system kilku prędkości, w którym kształcimy hipotetyczne grupy od razu , czy może dajemy ogólny zakres wiedzy ze szczególnym wyszczególnieniem przedmiotów potrzebnych do dalszego kształcenia?

Człowiek w swojej naturze ma lenistwo- i nie uwierzę, że ktoś kto z trudem artykułuje zdania, będzie napałał chęcią do nauki. Pójdzie po najlżejszej linii oporu bez myslenia nad tym co dalej.

Edytowane przez KWS89

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z debila nie zrobisz geniusza nawet w najlepszym systemie - chodzi o to, żeby te ogarnięte, młode osoby, miały szansę wynieść więcej z tych lat nauki (debile nie wyniosą prawie nic tak czy inaczej).

Zgadza się. Zresztą nie umiem wykrzesać w sobie nawet odrobiny współczucia dla głupich ludzi.

 

Ale teraz weź szkołę w małej miejscowości lub na wsi, gdzie "smartfon" lub "WiFi" brzmią jak nazwa egzotycznej choroby, a UMTS nie sięgnie jeszcze przez 10 lat, powiedz tam 13-letnim dzieciom, że mają sobie wybrać przyszłą drogę kariery, a jakby czegoś nie wiedziały, mogą sobie wyklikać na ajfonie.

 

Z moich osobistych obserwacji wynika, że osoby wychowane w rodzinach np. przedsiębiorców (nawet takich, którzy rzeczywiście nie mieli zbyt wiele czasu dla dzieci, bo rozkręcali firmę), ogólnie lepiej sobie w życiu radzą, mniej jest w nich postawy roszczeniowej. Świadomość, że sam musisz wypracować w życiu to czego chcesz, jest generalnie czymś dobrym.

Z moich obserwacji wynika coś wręcz przeciwnego - dzieci przedsiębiorców są nieporadne bez pieniędzy taty i mamy, bo jak przyszły na świat, to wszystko już było gotowe. Oczywiście to tylko obserwacje, nie badania naukowe, siłą rzeczy będą więc subiektywne.

 

Weź poczytaj biografie najwybitniejszych pionierów róznych dziedzin nauki czy wielkich przedsiębiorców, a przekonasz się, że są to w olbrzymiej większości ludzie rozwijajacy się w bardzo ukierunkowany sposób od wczesnych lat dzieciństwa.

Ci ludzie często olewali szkołę, studia i tak dalej, bo zwyczajnie szkoda im było czasu, więc w ich przypadku dowolny system edukacji zwyczajnie nie miał żadnego znaczenia.

 

Fajnie, tylko co to ma do rzeczy? Albo wylewamy gorzkie żale na poprzednie reformy, albo rozmawiamy konkretnie o tej przyszłej. Ja optuję za tym drugim. Będziesz krytykował "jak leci" każdy przyszły pomysł, ponieważ dotychczasowe byłe złe? Trochę to nielogiczne.

Pisałem o tych samych ludziach - to rząd głupiego Buzka pod flagą AWS + UW wprowadził gimnazja i namieszał tak, że trudno to będzie posprzątać. Ci ludzie tworzą teraz ugrupowania znane jako PO i PiS - i co, przez dziesięć lat nabrali rozumu? Akurat.

 

Bo skąd właściwie wiesz, że ludzie są tam "wręcz przysłowiowo głupi"? Z tego filmu na YT, gdzie ludzie nie potrafią umiejscowić krajów na mapie?

Bo rozmawiałem z niejednym Jankesem? Bo widzę na co dzień w pracy, jak rozwiązują oni problemy z dowolnej dziedziny? Bo byłem tydzień w US & A, dużo pytając o różne rzeczy? Filmikami z YT można udowodnić wszystko, podobnie statystyką - bo przecież statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi.

Jedno w swym systemie mają wspaniałe - wybierasz to, co cię interesuje. Inna rzecz, że wykładane to jest na żenującym poziomie, stąd owa "błogosławiona ignorancja".

 

Kto i gdzie, konkretnie, wmawia to społeczeństwu? Od lat obserwuje raczej kampanie, głoszące coś przeciwnego.

Czytałem artykuł (nie pamiętam autora ani tytułu), w którym obszernie wyjaśniono przyczyny "nadprodukcji magistrów". Nie zaczęło się to kilka lat temu, ale kilkanaście i opamiętano się dopiero niedawno.

 

Dlaczego właściwie słowa humanista używasz w sposób pejoratywny?

Bo znam wielu humanistów, pracujących w zawodzie całkowicie innym, niż wyuczony (i za dużo mniejsze pieniądze, niż te o których myśleli zaczynając studia), a tylko kilku inżynierów, błąkających się bez pracy i to przeważnie dlatego, że brzydzą się fizyczną pracą, którą w zawodzie technicznym trzeba często wykonywać osobiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Sysak obserwuję to jak to działa już od dłuższego czasu. Faktycznie wszyscy koledzy w pracy posiadają "smartfony" (chociaż wbrew temu co tam sądzi kolega powyżej, ma to się nijak to statutu społecznego :D ) i faktycznie wszystko mogą sobie sprawdzić w dziesięć sekund :wink:

 

Dawno wyjechałeś z kraju? Pytam, bo jak widzę, zdążyłeś już zapomnieć, że widok 15-latka z iPhonem 4 czy innym Galaxy S świadczy (jeszcze) w Polsce (zwłaszcza w mniejszych miastach) o statusie rodziny, ale nie to było tematem mojej wypowiedzi, więc eot.

 

Jakiś czas temu molestował mnie mój bank, bo chciał zaproponować mi ubezpieczenie domu. Faktycznie poszedłem na spotkanie, siedziała tam miła pani i po krótkiej rozmowie doszliśmy do porozumienia i dostałem to co chciałem 5 funtów miesięcznie mniej niż miałem dotychczas. Pani to ładnie skwitowała, że będę mieć dodatkową piątkę na chińszczyznę i w ciągu roku zaoszczędzę... W tym momencie złapała za kalkulator (chociaż równie dobrze mogła złapać za "smartfona")... Popatrzyłem na nią z politowaniem i odparłem, że będzie to całe sześć dych. Pani się trochę zmieszała, niewinnie uśmiechnęła i nazwała to "szybką matematyką" :blink:

 

To spoko, że "popatrzyłeś na nią z politowaniem" (classy), a ja nie chcę burzyć Twojego światopoglądu i poczucia wyższości, jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, jak ostatni raz legitymowałem się (drobna sprawa) w Londyńskim banku, to miła Pani zza biurka, oddając mi dowód, rzuciła z uśmiechem "posh picture", mimo iż nie wyglądam jak B. Pitt, ani nie jestem na tym zdjęciu jakoś wykwintnie ubrany (zwykłe zdjęcie dowodowe). To "posh picture" było dokładnie tym samym co "fast math", czyli zwykłą uprzejmością. Musisz się przyzwyczaić, że za naszymi zachodnimi granicami, urzędnicy czy ludzie z obsługi klienta są uprzejmi z zasady. Polecam Tobie też poświczyć uprzejmy small talk, zamiast "wzroku politowania".

 

Po drugie, ludzie w obsłudze Klienta w bankach i instytucjach finansowych ogólnie, używają kalkulatora do najprostszych obliczeń, nie dlatego, że nie potrafią wykonać ich w pamięci. Możesz mi nie wierzyć i dalej uważać, że kobieta pracująca w banku nie potrafiła pomnożyć 5 przez 12, ergo jesteś od niej fajniejszy i lepiej wykształcony, ale dopuść też do siebie myśl, że wiem o czym mówię, i użycie kalkulatora (i nie, nie mogła użyć do tego smartfona, byłoby to źle widziane) było częścią procedury. Najczęściej pracownicy są szkoleni, aby odwrócić też kalkulator w stronę Klienta, żeby ten mógł potwierdzić wynik obliczenia. Liczenie w pamięci mogłoby doprowadzić do tego, że "mniej uzdolnieni matematycznie klienci", zgubiliby się gdzieś w trakcie tłumaczenia przez pracownika banku danej transakcji/oferty i potem mogliby mieć pretensje, że zostali wprowadzeni w błąd.

 

Ogólnie trochę żal, ale takich specjalistów wytwarza taki system edukacji. Potem mamy telefony z banku czy innych instytucji o tym, że mogą Ci pomóc jak oszczędzać pieniądze :D Rozumiem kolegę wyżej robi w tym fachu i zależy mu na produkcji tego typu klientów, a ten system robi to wybornie :wink: pzdr

 

Nie spodziewałem się, że nawet w tym wątku zetknę się z takimi "argumentami" ad personam, ale przynam, że to dla mnie dość zabawne.

Powiedz mi, dlaczego wyemigrowałeś z kraju, skoro nasz system jest taki zeczepisty?

 

Jest jeszcze coś takiego jak wiedza ogólna, którą wypada posiadać. Nie trzeba być obeznanym w każdej dziedzinie, bo to niewykonalne. Jeśli ktoś bez użycia smartphona nie wie co się wydarzyło w 1525r, ile jest kontynentów, czy pantofelek to tylko mały but, nie odróżnia Mickiewicza od Sienkiewicza albo kim był Newton, to dla mnie jest idiotą. A jak rozładuje się bateria w telefonie, albo będzie awaria sieci? Cywilizacja upadnie w dwa dni, bo nikt nie przeczyta w wikipedii, że trzeba jeść żeby żyć?

 

Nowa reforma nie zakłada, że dzieci nie będą wiedziały, kim jest Newton. Apeluję (kolejny raz) o przeczytanie, czego dotyczą zmiany i odnoszenie się do konkretów.

 

Podejmowanie decyzji o karierze zawodowej w wieku 13 lat? Skąd dzieci mają mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, skoro niedawno wyszły z piaskownicy i odłożyły zabawki?

 

Skąd wziąłeś 13 lat? Naprawdę, przeczytaj chociaż ten artykuł, zanim zaczniesz ze mną dyskutować.

 

Miałem coś bardzo podobnego w banku w zeszły czwartek, miła pani magister wyliczała mi na kalkulatorze ile to będzie 2% z 10k :lol: . Zawsze wydawało mi się, że to ja byłem słaby z matmy :lol:

 

Też "spojrzałeś na nią z politowaniem", czy tym razem jej darowałeś i okazywałeś wyższość dyskretnie?

 

Dopiero po osiągnięciu 10-12 roku życia (ba, okres ten może się przedłużyć lub skrócić)- nastolatek zaczyna jako tako funkcjonować w społeczeństwie...

 

I w obliczu tego umożliwienie mu sprofilownia programu pod zainteresowania w wieku lat 17 jest złe, bo?

 

A jak inaczej ma funkcjonować system edukacji? Co byś wolał- system kilku prędkości, w którym kształcimy hipotetyczne grupy od razu , czy może dajemy ogólny zakres wiedzy ze szczególnym wyszczególnieniem przedmiotów potrzebnych do dalszego kształcenia?

 

Przecztaj jakie konkretnie zmiany proponuje reforma i napisz, czemu Twoim zdaniem są one złe.

 

Człowiek w swojej naturze ma lenistwo- i nie uwierzę, że ktoś kto z trudem artykułuje zdania, będzie napałał chęcią do nauki. Pójdzie po najlżejszej linii oporu bez myslenia nad tym co dalej.

 

Dokładnie tak dzieje teraz.

 

 

EDIT z odp. na post jonasa:

powiedz tam 13-letnim dzieciom, że mają sobie wybrać przyszłą drogę kariery

 

jonas, gdzie w projekcie nowej reformy wyczytałeś, że 13-latek ma wybierać drogę kariery? Naprawdę, nie uprawiaj demagogii w rozmowie ze mną.

 

Z moich obserwacji wynika coś wręcz przeciwnego - dzieci przedsiębiorców są nieporadne bez pieniędzy taty i mamy, bo jak przyszły na świat, to wszystko już było gotowe. Oczywiście to tylko obserwacje, nie badania naukowe, siłą rzeczy będą więc subiektywne.

Nie chcę polemizować w oparciu o doświadczenia osobiste, dlatego odłóżmy je na bok. Faktem jest jednak to, że chęć dorównania rodzicom, którzy odnieśli sukces, jest bardzo szeroko opisanym w psycholoigii fenomenem. Pisanie, że dzieci przedsiębiorców są "nieporadne", jest nie tylko generalizowaniem, ale generalizowaniem w złym guście.

 

Ci ludzie często olewali szkołę, studia i tak dalej, bo zwyczajnie szkoda im było czasu, więc w ich przypadku dowolny system edukacji zwyczajnie nie miał żadnego znaczenia.

 

Po pierwsze, powiedz to slavOKowi, nie mnie (on myśli, że to przez system oparty na kuciu regułek, patrz kontekst rozmowy), a po drugie, system edukacji nie jest tutaj zupełnie pozbawiony znaczenia, ponieważ jesteśmy w stanie porównać konkretne wyniki poszczególnych systemów w konteście np. liczby noblistów z danych dziedzin (podpowiadam - nie wypadamy tutaj najlepiej).

 

Pisałem o tych samych ludziach - to rząd głupiego Buzka pod flagą AWS + UW wprowadził gimnazja i namieszał tak, że trudno to będzie posprzątać. Ci ludzie tworzą teraz ugrupowania znane jako PO i PiS - i co, przez dziesięć lat nabrali rozumu? Akurat.

 

Nie wiem czy cynizm przesłania Tobie logiczne myślenie, czy po prostu gorzkniejesz na starość, ale ja staram się odnosić do konkretnej reformy, nie do ugrupowań jako całości.

 

Bo rozmawiałem z niejednym Jankesem? Bo widzę na co dzień w pracy, jak rozwiązują oni problemy z dowolnej dziedziny? Bo byłem tydzień w US & A, dużo pytając o różne rzeczy?

O jakie rzeczy? Pytałes o bitwy z wojny secesyjnej? O geografię stanową? Historię USA? Bo gdyby ktoś z USA przyjechał do Polski i zadał takie pytania, to też mógłby stwierdzić, że tutaj sami idioci żyją. Tam po prostu nacisk kładzie się na inne rzeczy i naprawdę daleki jestem od twierdzenia, że tamtejszy system jest gorszy.

 

Bo znam wielu humanistów, pracujących w zawodzie całkowicie innym, niż wyuczony (i za dużo mniejsze pieniądze, niż te o których myśleli zaczynając studia), a tylko kilku inżynierów, błąkających się bez pracy i to przeważnie dlatego, że brzydzą się fizyczną pracą, którą w zawodzie technicznym trzeba często wykonywać osobiście.

 

Co próbujesz powiedzieć? Że dobry system edukacji powinien szkolić wyłącznie inżynierów? Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że za naszymi zachodnimi granicami, urzędnicy czy ludzie z obsługi klienta są uprzejmi z zasady.

I ile razy załatwiałeś coś za granicą? Ile razy był to jakiś skomplikowany problem lub załatwienie sprawy wymagało niestandardowych procedur? "Uprzejmość z zasady" kończy się wtedy, gdy wpłacisz pieniądze, a oni muszą zrobić coś więcej niż przy standardowym kliencie.

 

Nowa reforma nie zakłada, że dzieci nie będą wiedziały, kim jest Newton. Apeluję (kolejny raz) o przeczytanie, czego dotyczą zmiany i odnoszenie się do konkretów.

Newton to przykład odnośnie wiedzy ogólnej.

 

Skąd wziąłeś 13 lat? Naprawdę, przeczytaj chociaż ten artykuł, zanim zaczniesz ze mną dyskutować.

13 czy 15, nie robi to wielkiej różnicy, co zresztą pisałem dwa zdania później, ale tego fragmentu już nie zacytowałeś.

 

Też "spojrzałeś na nią z politowaniem", czy tym razem jej darowałeś i okazywałeś wyższość dyskretnie?

Zastanawiałem się, kto tu kogo uważa za debila. Przy trudniejszych obliczeniach, które były "standardowe" i takie same dla innych klientów nie liczyła niczego na kalkulatorze, tylko rzucała kwotami na prawo i lewo. Przy procencie tyle i kwocie tyle, to będzie tyle, odjąć podatek w wysokości tyle i mamy tyle przecinek tyle. Nagle sobie przypomniała o procedurach (ale nie odwróciła kalkulatora w moją stronę), jak zapytałem o coś zupełnie innego, tak? Nigga please, jak to mawia jonas. Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ile razy załatwiałeś coś za granicą?

 

Nie liczyłem.

 

Ile razy był to jakiś skomplikowany problem lub załatwienie sprawy wymagało niestandardowych procedur? "Uprzejmość z zasady" kończy się wtedy, gdy wpłacisz pieniądze, a oni muszą zrobić coś więcej niż przy standardowym kliencie.

 

Nigdy nie spotkałem się z nieuprzejmością w stosunku do mojej osoby przy załatwianiu jakichkolwiek procedur z zagranicznymi instytucjami. Zresztą, mówiąc szczerze, nie pamiętam, kiedy ostatni raz spotkałem się z nieuprzejmym traktowaniem w polskich firmach czy urzędach. Może ma to częściowo związek z tym, że sam jestem uprzejmy, ale imo obsługa Klienta w Polsce jest lepsza z roku na rok. Ostatnio nawet Alior Bank nie uznał mojej reklamacji (i miał ku temu pełne podstawy, bo problem był z mojej winy), a po krótkiej wymianie maili, na drodze której wyjaśniłem, że zdaję sobie sprawę, że Alior nie ponosi odpowiedzialności w zainstniałej sytuacji, ale ze względu na dobro Klienta (mnie) mógłby uznać moją reklamację w drodzę wyjątku, zwrócili mi pobrane opłaty :blink:

 

Newton to przykład odnośnie wiedzy ogólnej.

 

Przykład niezwiązany z dyskusją czy omawianą reformą, dodajmy.

 

13 czy 15, nie robi to wielkiej różnicy, co zresztą pisałem dwa zdania później, ale tego fragmentu już nie zacytowałeś.

 

Proszę, cały akapit:

Podejmowanie decyzji o karierze zawodowej w wieku 13 lat? Skąd dzieci mają mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, skoro niedawno wyszły z piaskownicy i odłożyły zabawki? Taka decyzja byłaby naprawdę przemyślana i poparta doświadczeniem życiowym jakieś 8-10 lat później. Ile procent studentów pracuje w wyuczonym zawodzie?

 

13 lat jest wzięte z sufitu i nie ma nic wspólnego z reformą, a kolejną część pominąłem, bo wynika z niej, że najlepiej byłoby profilować nauczanie dopiero w wieku 21-23 lat ( :blink: ), a z takim poglądem nie zamierzam dyskutować, bo szkoda czasu.

 

Zastanawiałem się, kto tu kogo uważa za debila. Przy trudniejszych obliczeniach, które były "standardowe" i takie same dla innych klientów nie liczyła niczego na kalkulatorze, tylko rzucała kwotami na prawo i lewo. Przy procencie tyle i kwocie tyle, to będzie tyle, odjąć podatek w wysokości tyle i mamy tyle przecinek tyle. Nagle sobie przypomniała o procedurach (ale nie odwróciła kalkulatora w moją stronę), jak zapytałem o coś zupełnie innego, tak? Nigga please, jak to mawia jonas.

 

Możesz teraz opisać dowolny przebieg Twojego kontaktu z tą osobą, a ja nie mam zamiaru ani tego weryfikować (bo i nie mam takiej możliwości), ani wyjaśniać. Mogę najwyżej odwołać się do logiki czytelników - jeśli ktoś myśli, że w sytuacji opisanej wyżej przez chemicznego, osoba w banku rzeczywiście nie była w stanie pomnożyć 12x5, i zapewne chemiczny był jedynym klientem, do którego zadzwoniono z tą ofertą i nieprawdopodobnym jest, że Pani z banku obliczała ile to jest 5x12 komukolwiek poza nim, to ja już nic nie poradzę. Jednak moim zdaniem, pracownik banku liczy ile to jest 5xliczba miesięcy kilka(dziesiąt) razy dziennie przy najróżniejszych okazjach i nie potrzebuje za każdym razem kalkulatora. Jeśli to robi, to ze względu na klienta, żeby ten poczuł się pewniej (i żeby widział "atencje" pracownika, że tak powiem). To jest stosowany na całym świecie "zabieg". Nie mówię, że w każdej jednej sytuacji zachowa się tak każdy jeden pracownik, ale to popularna technika. Spróbujcie np., jak będziecie kiedyś robili większy depozyt powiedzieć coś w stylu "chciałbym podzielić te 100 tyś na 5 lokat równej wysokości" - jest bardzo prawdopodobne, że pracownik przyjmujący depozyt, mimo że obliczenie jest banalnie proste, sięgnie po kalkulator i/lub potwierdzi na głos zlecenie, w stylu "zatem 100 tyś przez 5, daje 20 tyś na każdą lokatę, zgadza się?". Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie spotkałem się z nieuprzejmością w stosunku do mojej osoby przy załatwianiu jakichkolwiek procedur z zagranicznymi instytucjami. Zresztą, mówiąc szczerze, nie pamiętam, kiedy ostatni raz spotkałem się z nieuprzejmym traktowaniem w polskich firmach czy urzędach. Może ma to częściowo związek z tym, że sam jestem uprzejmy, ale imo obsługa Klienta w Polsce jest lepsza z roku na rok. Ostatnio nawet Alior Bank nie uznał mojej reklamacji (i miał ku temu pełne podstawy, bo problem był z mojej winy), a po krótkiej wymianie maili, na drodze której wyjaśniłem, że zdaję sobie sprawę, że Alior nie ponosi odpowiedzialności w zainstniałej sytuacji, ale ze względu na dobro Klienta (mnie) mógłby uznać moją reklamację w drodzę wyjątku, zwrócili mi pobrane opłaty :blink:

No to gratuluję, ja takiego szczęścia ostatnio nie mam.

 

że najlepiej byłoby profilować nauczanie dopiero w wieku 21-23 lat ( :blink: ), a z takim poglądem nie zamierzam dyskutować, bo szkoda czasu.

Pisałem, że wtedy przeciętny człowiek jest wystarczająco dojrzały do podejmowania takich decyzji. Nic o nauce, nic o profilowaniu.

 

Spróbujcie np., jak będziecie kiedyś robili większy depozyt powiedzieć coś w stylu "chciałbym podzielić te 100 tyś na 5 lokat równej wysokości" - jest bardzo prawdopodobne, że pracownik przyjmujący depozyt, mimo że obliczenie jest banalnie proste, sięgnie po kalkulator i/lub potwierdzi na głos zlecenie, w stylu "zatem 100 tyś przez 5, daje 20 tyś na każdą lokatę, zgadza się?".

 

Szczerze mówiąc nigdy nie zwracałem na to większej uwagi, spróbuje się temu przyjrzeć przy najbliższych okazjach.

 

Jeszcze wracając lekko do tematu "pani w banku i kalkulatora", to jakiś czas temu miałem podobną sytuację w biurze podróży, kiedy uświadomiłem panią kiedy jest sezon turystyczny w miejscu gdzie chciałem jechać, bo niestety nie była pewna. Z wizą się pomyliła, nie trzeba wyrabiać przed odlotem, jest darmowa na miejscu. Chyba za dużo wymagam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem, że wtedy przeciętny człowiek jest wystarczająco dojrzały do podejmowania takich decyzji. Nic o nauce, nic o profilowaniu.

 

Jakich "takich decyzji"? Czy rozmowa dotyczy jakichkolwiek innych decyzji poza wyborem profilu nauczania? Ja w każdym razie piszę cały czas o tym, nie o np. wyborze pracy - staram się trzymać tematu reformy, nie odbiegajmy od niego może przesadnie.

 

 

Jeszcze wracając lekko do tematu "pani w banku i kalkulatora", to jakiś czas temu miałem podobną sytuację w biurze podróży, kiedy uświadomiłem panią kiedy jest sezon turystyczny w miejscu gdzie chciałem jechać, bo niestety nie była pewna. Z wizą się pomyliła, nie trzeba wyrabiać przed odlotem, jest darmowa na miejscu. Chyba za dużo wymagam?

 

Bywa :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jonas, gdzie w projekcie nowej reformy wyczytałeś, że 13-latek ma wybierać drogę kariery? Naprawdę, nie uprawiaj demagogii w rozmowie ze mną.

Projektu nowej reformy nie czytałem, bo zwyczajnie nie wierzę w ludzi, którzy ją tworzą, tak jak nie ufam właściwie żadnej władzy. Zgorzknienie, cynizm, knajacka dusza - jaka różnica, skoro efekt identyczny? Rząd jest moim wrogiem, ale jestem zbyt leniwy i zbyt zadowolony z życia, żeby aktywnie z nim walczyć, więc ograniczam się do jałowego zrzędzenia.

Sam nie mam niemal żadnej wiedzy na temat reformowania systemu edukacji, dlatego nie zabieram się za to. Jednak efekty działań bandy nieporadnych bałwanów (cóż z tego, że z profesorskimi tytułami) jestem w stanie ocenić poprzez porównanie "szkolnej drogi" swojej i młodszego pokolenia - efekty te będą widoczne w społeczeństwie jeszcze długo i naprawdę nie wiem, co tym razem mogli wymyślilić takiego cudownego - natura, woda i uroda, tja. Mam tylko cichą nadzieję, że popełniają te nonsensy z głupoty, nie ze złej woli, bo za to drugie należy się już więzienie.

 

Nie chcę polemizować w oparciu o doświadczenia osobiste, dlatego odłóżmy je na bok. Faktem jest jednak to, że chęć dorównania rodzicom, którzy odnieśli sukces, jest bardzo szeroko opisanym w psycholoigii fenomenem. Pisanie, że dzieci przedsiębiorców są "nieporadne", jest nie tylko generalizowaniem, ale generalizowaniem w złym guście.

Nie znam się na psychologii sukcesu, przyjacielu, wystarcza mi, że mój prywatny ogródek kwitnie zadowalająco. Zdążyłem jednak poznać osobiście kilku właścicieli dobrze prosperujących firm oraz ich synów - trudno o inny osąd niż "nieporadność", kiedy z byle bzdurą dzwonią do taty. Mowa tu o trzydziesto- i czterdziestoletnich, często żonatych i dzieciatych chłopach, nie nastolatkach ze smartfonami.

Może negatywny odbiór takiego zachowania wynika z faktu, że ja do swojego starego nie mogłem i nie mogę zadzwonić z żadnym problemem, bo oleje to z góry na dół. Być może jest to jakaś metoda na wyrobienie samodzielności, nie wiem.

 

Po pierwsze, powiedz to slavOKowi, nie mnie (on myśli, że to przez system oparty na kuciu regułek, patrz kontekst rozmowy), a po drugie, system edukacji nie jest tutaj zupełnie pozbawiony znaczenia, ponieważ jesteśmy w stanie porównać konkretne wyniki poszczególnych systemów w konteście np. liczby noblistów z danych dziedzin (podpowiadam - nie wypadamy tutaj najlepiej).

Uzyskanie nagrody Nobla wymaga o ile wiem przeprowadzenia badań naukowych, by udowodnić swoje tezy lub działanie wynalazku (pomijam pokojowe nagrody Nobla, przyznawane z powodów politycznych i nic nie warte - fakt, że otrzymał tę nagrodę prezydent kraju prowadzącego kilka wojen na świecie sprowadza jej wartość właściwie do kategorii medalu z kartofla). Przy naszych krajowych wydatkach na naukę, które oscylują wokół pojedynczych procentów budżetu, trudno o inne rezultaty.

 

O jakie rzeczy? Pytałes o bitwy z wojny secesyjnej? O geografię stanową? Historię USA? Bo gdyby ktoś z USA przyjechał do Polski i zadał takie pytania, to też mógłby stwierdzić, że tutaj sami idioci żyją. Tam po prostu nacisk kładzie się na inne rzeczy i naprawdę daleki jestem od twierdzenia, że tamtejszy system jest gorszy.

Tam nacisk kładzie się na daleko posuniętą specjalizację, co czasami przybiera absurdalne formy - kiedy na stanowisku szkoleniowym wysiadł prąd, szkoleniowiec (elektryk przemysłowy ze stażem!) nie próbował nawet znaleźć przyczyny. Zadzownił po Johna jakiegoś tam, który kładł w budynku instalację. John przyjechał, załączył bezpiecznik i pojechał.

I takich sytuacji było wiele. Fakt, mają świetnych fachowców od tego i owego, ale kiedy dochodzi do styku branż lub dziedzin wiedzy, w których trzeba poruszać się na wyczucie, bo Johna Specjalisty akurat nie ma w pracy albo jest niedostępny, stają się rozczulająco bezradni. Patrzono na nas jak na szaleńców, kiedy zamiast szukać odpowiednich Johnów podzieliliśmy się zadaniami między sobą, żeby naprawić zasymulowaną usterkę. W mojej obecnej firmie niektórych Jankesów zastanawia, jak to możliwe, że człowiek bez przeszkolenia w tym zakresie potrafi wyjąć z samochodu akumulator, naładować go w warsztacie (skąd wie jak ustawić i włączyć prostownik?!), a potem włożyć z powrotem i uruchomić auto. I to bez dzwonienia po serwis! Szok!

 

Co próbujesz powiedzieć? Że dobry system edukacji powinien szkolić wyłącznie inżynierów?

 

Dobry system edukacji powinien moim nieskromnym zdaniem szkolić takich ludzi, którzy będą umieli sobie poradzić ze zmianą pracy lub zawodu, jeśli zajdzie potrzeba, obojętnie czy będzie to "humanizowanie" inżyniera, czy "technicyzacja" humanisty, bez oczekiwania, że ktoś (państwo, pracodawca, mama) zrobi to za nich. Na razie próbuje się to łatać prowizorycznie, wmawiając naiwnym studentom na pierwszym roku, że właściwie to oni potrafią wszystko, bo mają szeroką wiedzę ogólną i znajdują się na uczelni tak elitarnej, że ojejku jej. Jakiś spryciarz ukuł nawet termin "umiejętności miękkich", którego do końca nie pojmuję - albo się coś umie i można tego dowieść, albo nie.

 

@jonas powiedz mi to, powiedz proszę :)

 

Oh yeah, play me like a drum!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uzyskanie nagrody Nobla wymaga o ile wiem przeprowadzenia badań naukowych, by udowodnić swoje tezy lub działanie wynalazku (pomijam pokojowe nagrody Nobla, przyznawane z powodów politycznych i nic nie warte - fakt, że otrzymał tę nagrodę prezydent kraju prowadzącego kilka wojen na świecie sprowadza jej wartość właściwie do kategorii medalu z kartofla). Przy naszych krajowych wydatkach na naukę, które oscylują wokół pojedynczych procentów budżetu, trudno o inne rezultaty.

 

Jasna sprawa, że pieniądze grają niebagatelną rolę w badaniach naukowych, zresztą moim celem nie jest argumentowanie, dlaczego odnosimy tak mało (jak na blisko 40-milionowy kraj) sukcesów na tym polu. Zauważam tylko, że zachodni model nauczania sprawdza się w praktyce. I nawet jeżeli specjalizacja "przybiera tam czasami absurdalne formy", wolę to, niż absurdalnie szeroką wiedzę ogólną, serwowaną u nas obecnie.

 

Na razie próbuje się to łatać prowizorycznie, wmawiając naiwnym studentom na pierwszym roku, że właściwie to oni potrafią wszystko, bo mają szeroką wiedzę ogólną i znajdują się na uczelni tak elitarnej, że ojejku jej.

Nie wiem, kto wmawia studentom takie rzeczy, ale wątpie, aby było to powszechne :P Mi tam wykładowcy na pierwszym roku raczej mówili, że właśnie jak się nie będę uczył samodzielnie, to daleko nie zajdę; oraz że wiedza ogólna jest do niczego nie potrzebna na rynku pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@KWS89

@Jonas

@SlawOK

 

Państwo znacjonalizowało moje dzieci. Tak, zabrali mi pieniądze na edukację moich pociech i nakazują jak mam je wychować, czego uczyć i jak to robić. Przy czym kaleczą tą sztukę w sposób iście porażający. Każde wszak dziecko jest inne i to rodzic wie najlepiej jakie ma to dziecko potrzeby. Ja na przykład preferuję i z powodu charakteru mojego syna u progu szkoły podstawowej szkołę montessoriańską. Jednak z powodu okupacji Polski przez unijnych fanbojów nie zostaje mi dość pieniędzy by za takową szkołę zapłacić, a tania nie jest.

Więcej o tej metodzie uczenia:

Maria Montessori – Wikipedia, wolna encyklopedia

przykładowa szkoła, nie znam jej osobiście więc nie reklamuję:

WARSAW MONTESSORI SCHOOL

 

A co do Pana Giertycha wzywanego kilkakrotnie na ostatnich stronach, trochę zmądrzał od 2007 roku, a swoje dzieci posyła własnie do szkoły montessoriańskiej. Od kiedy zrezygnował z polityki stał się na prawdę konkretnym autorytetem myśli prawicowej. Co ciekawe gospodarczo przesunął się w stronę zdecydowanego liberalizmu. Co ważne w odróżnieniu od JKM czy innych pozaparlamentarnych liderów prawicy ma wstęp do TV. Nawet do TVN. Liczą chyba na jego negatywny odbiór wśród młodzieży ale to co mówi jest zupełnie solidne. Na stronach TVN można znaleźć program do obejrzenia za free rozmowa Kalisz vs Giertych jako prawnicy. Wg mnie Giertych deklasuje swojego rozmówcę a z całego SLD Kalisz jeszcze najlepiej znoszę. Nie sądzę, bym był szczególnie uprzedzony.

Edytowane przez Sławomir Guzik
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu pisałem o zwiększeniu składki rentowej od 1 lutego tego roku. Teraz czytam, że być może szykuje się nam kolejna pseudo reforma:

 

Przedsiębiorcy zapłacą 2400 zł składki emerytalnej? - Bankier.pl

 

Innymi słowy, pomysł trzeba traktować jako kolejną próbę dodatkowego opodatkowania przedsiębiorców. Niewykluczone, że ci będą szukać sposobów na uniknięcie płacenia tak wysokich składek, np. będą rejestrować działalność w innych krajach, gdzie składki są dużo niższe.

 

Podnoszenie podatków i składek zwykle dotyczy dwóch grup zawodowych w Polsce – prywatnych przedsiębiorców oraz ich pracowników. Sfera budżetowa praktycznie jest wolna od tych zmartwień, ponieważ to przedsiębiorcy i ich pracownicy w największym stopniu finansują dochody budżetu państwa – z tego, z którego wypłaca się wynagrodzenie urzędnikom, policjantom i ministrom.

To już nie jest nawet podcinanie gałęzi na której się siedzi, to jest po prostu strzelenie sobie prosto w łeb. Szkoda się nawet rozpisywać o takich chorych pomysłach.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomy ma firmę budowlaną. Wiadomo, jak pracuje to zarobi z 5k ale bywają miesiące, że zarobi z tysiąc bo robota jest w kratkę. Ostatnio było tak, ze zarobił tysiąc a 950 musiał zapłacić ZUSu. :E

 

Jeżeli podniosą mu ZUS do 2400 to nie ma zmiłuj, będzie zmuszony do ucieczki i roboty na czarno. To samo tyczy się sklepikarzy, taksówkarzy, całego drobnego polskiego, naszego biznesu. Przetrwa za to obcy kapitał, z własnością zagraniczną i dobrze zoptymalizowane korporacje czytaj płacące jak najmniej.

 

To nie druga Irlandia, to druga Korea Północna. Tusk chyba nie jest mocny z geografii, zresztą z czego jest?

 

Tymczasem na Węgrzech podatek PIT liniowy obniżono do 16% przy czym rodziny z dziećmi mają ulgi a rodziny z trójką dzieci nie płacą podatku dochodowego przy dochodzie do równowartości 9000zł. Normalnie jak u Korwina Mikke :lol:

Da się? I deficyt spada, choć wciąż po latach rządów socjalistów jest wysoki.

  • Upvote 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu pisałem o zwiększeniu składki rentowej od 1 lutego tego roku. Teraz czytam, że być może szykuje się nam kolejna pseudo reforma:

Przedsiębiorcy zapłacą 2400 zł składki emerytalnej? - Bankier.pl

To już nie jest nawet podcinanie gałęzi na której się siedzi, to jest po prostu strzelenie sobie prosto w łeb. Szkoda się nawet rozpisywać o takich chorych pomysłach.

 

Nosz scyzoryk sam się otwiera...

 

A na Kapler dostanie gigantyczną premię za Stadion Narodowy - Najnowsze informacje - Informacje - portal TVN24.pl - 13.02.2012

to już siekiera z kieszeni wylata... Dołączona grafika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tusk: albo podwyższenie wieku, albo wyższy VAT - Emerytury - WP.PL

 

Ja wiem jaką mamy sytuacje, wiem też, że jest to jakieś tam patrzenie w przyszłość, ale jest pare rzeczy w proponowanych zmianach, które można o kant tyłka potłuc. No i najważniejsze pytanie, skąd on wytrzasnął średnią emeryture 2062zł za 28 lat? Chyba raczej 262zł :lol:

 

I niby te zmiany nic rządowi by nie przyniosły zysku. No, ale ZUSowi już owszem, nowe gmachy za darmo sie nie wybudują...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...