Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Jaszczomb ma w tej chwili 147k. W tym sezonie obowiązuje 165k, ale na taką małą skorupkę trzeba będzie wziąć poprawkę. Ile ustawić do sprzedaży? 120k? 110k? Jeździła kobieta po bułki do sklepu, niestukaniepuka, wiadomo. Przesrana sprawa trochę, rozbieranie tej kapliczki mnie czeka, bo licznik mechaniczny.

 

A może zaryzykować i puścić z tym, co na blacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

98 000 ładnie wygląda w takim aucie, a w opisie koniecznie dodaj "jezdzony przes kobiete, nie palone, nie stuka i puka" :wink:

 

U mnie w rodzinie jest 9-letni jaszczomb z oryginalnym przebiegiem 33k, problem sprzedac, bo nikt nie uwierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Włosi kręcą na potęgę i to bez zahamować, jak idziesz do handlarza Włocha na plac to wszystkie samochody mają ustawione 128tyś km albo 168tyś, zależy jaki rocznik i czy benzyna czy diesel :lol: to jest aż śmieszne, stoi np. 30 samochodów na export z takimi samymi przebiegami wszystkie hehe, naprawdę polscy handlarze przy Włoskich to są cienkie bolki, tam normą są samochody popowodziowe, przeszczepy, cofki, kg szpachli, silniki uszczelnione olejem 80w90 byle się na lawetę wtoczyło... itd.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaszczomb ma w tej chwili 147k. W tym sezonie obowiązuje 165k, ale na taką małą skorupkę trzeba będzie wziąć poprawkę. Ile ustawić do sprzedaży? 120k? 110k? Jeździła kobieta po bułki do sklepu, niestukaniepuka, wiadomo. Przesrana sprawa trochę, rozbieranie tej kapliczki mnie czeka, bo licznik mechaniczny.

 

A może zaryzykować i puścić z tym, co na blacie?

 

matiz rok 99, przebieg teraz już nie pamiętam, ale chyba coś w okolicach 80k. sprzedany w roku 2010, przy sprzedaży kilka osób zwyzywało mojego ojca od oszustów, że licznik kręcił...

 

w Twoim przypadku 109999 km powinno być idealnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polonez`97 poszedł na złom z przebiegiem 112 tysięcy :lol:

 

Qrfa, przegapiłem przegląd. Coś mi się ubzdurało, że mam do 17, a przedwczoraj poszedł w cholerę :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajmy kilka lat temu przywiózł ok dziesięcioletniego okulatnika, potaksówkowego, z przebiegem ponad 400kkm. Jeździ nim już może z pięć lat. Auto to jego narzędzie pracy.

Szukając auta chyba po zobaczeniu drugiego auta, przestaliśmy zwracać uwagę na przebieg. To na które zdecydowaliśmy się miało 160kkm ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do VW Taurana i przebiegów - ciekawe co by takowy klient powiedział jak by zobaczył to auto , Merc 123 mający 345 kkm przebiegu .

 

Moja beczka z 79' miała 487tys a silnik palił od strzała, 0 brania oleju, kompresja jak w nowym. Szwagra 190d 390tys, odkupił kumpel i śmiga. Teraz nie robią już takich samochodów, prawdziwe skończyły się ~95-98r. Obecnie produkowany samochód ma wytrzymać gwarancję ewentualnie ciut dłużej i sypnąć się tak że nie będzie się opłacało naprawiać... Sad but true.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

reyden- z kiślem w gaciak wyciągnął by kalkulator i przeliczył dzienny przebieg na przestrzeni xx lat, po czym po gadce sprzedawcy że poprzedni właściciel jeździł nim tylko po bułki do sklepu obok willi- kupił by z poczuciem satysfakcji i... przejeździł kolejne 4 miliony. :wink:

 

bamboocha- Zwyczajowo w gwarancji można sobie wywróżyć ile realnie może przekulać bez większego zdupczenia- u mnie pisze że 2lata bez limitu kilometrów, a w trzecim roku- tylko do 100 000KM. :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobacz: Nic nie stuka, nic nie puka - Wykop.pl :D

 

Warto też komentarze pod linkiem przeczytać:

 

Samochod idealny z allegro:

- Nic nie stuka, nic nie puka.

- Pierwszy wlasciciel, przyjechal na kolach z Niemiec.

- Wlascicielami bylo starsze malzenstwo, trzeci samochod w rodzinie

- Oryginalny przebieg 120 000 km

- szyby w prądzie, szyby dymki

- xenon i lexus look

- lakier metalik

- full wersja poza skora

- skora banan

- W DIZLU

- stan idealny, przygotowany do rejestracji.

 

- pierwszy właściciel, orginalny lakier, silnik nie myty

- Jedyny na Allegro

- oryginalny przebieg

- FULL OPCJA (moje ulubione, zaraz po NAVI XENON :))

- "sprzedzaję bo wyjeżdzam za granicę"

- Tylko lać i jechać

 

I to jest najlepsza recepta, żeby po kilku godzinach od wystawienia aukcji można było zrobić edycje na "SPRZEDANE SPRZEDANE SPRZEDANE" :wink:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już jesteśmy w temacie przebiegów samochódów, ich cen oraz stanu to zapytam.

Tyle się mówi, jak to bardzo samochód traci na wartości po wyjezdzie z salonu, a już w ogóle po 3 latach to ciężko odzyskać połowę kasy włóżonej w zakup.

I co? Nieprawda. 2-3 letnie samochody jakie oglądam za połowę swojej wartości salonowej to wraki z ośmioma przeszczepami. Jeżeli to ma jakieś znaczenie to oglądałem hatchbacki 5 drzwi.

Mam pecha, czy to mit z tym spadkiem wartości nowego samochodu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od konkretnego modelu , dużo też zależy jak i gdzie były one użytkowane .

 

Ojca siostra ma poflotwe mondeo , auto w dobrym stanie - fakt tym autem jeździł wcześniej jej mąż , więc traktował je normalnie , do tego przez zakupem auto miało powymieniane co bardziej zużyte części .

 

Z drugiej strony jakość aut znacznie spadła , niegdyś wiodące marki dziś są cieniem dawnej potęgi i odporności .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogie bambry z trzyliterowymi rejestracjami! Jeśli na swoją zawszoną wieś pełną owcojebców i sodomitów skręcacie z krajowej drogi, używajcie kierunkowskazów przed manewrem. Nie w trakcie i nie po, przed. Kierunkowskaz włącza się taką dźwigienką po lewej stronie kierownicy, w górę prawy, w dół lewy. Chyba że to francuskie auto, wtedy procedura może się nieco różnić i wymagać na przykład dotykania różnych punktów na karoserii pojazdu albo wykonywania skomplikowanych operacji w rozbudowanym systemie komputera pokładowego. Co i tak nie gwarantuje sukcesu, bo może akurat kierunkowskazy są w trybie awaryjnym i nie zadziałają.

 

Polonez`97 poszedł na złom z przebiegiem 112 tysięcy :lol:

To i tak dużo więcej niż projektowano w latach 40. XX wieku :>

 

a. Około 800 to auta typu "nic nie stuka, nic nie puka" - motoAllegro

W jaszczombie wszystko stuka i puka, chyba że akurat stoi un na parkingu.

 

b. ~1.500 samochodów od kobiety - motoAllegro

W 50% to prawda.

 

c. 11.000 aut to.. auta "bezwypadkowe" - motoAllegro

Strzał paszczom w dzika się liczy jako wypadek? Dzik po wykonaniu obdukcji nie wniósł oskarżenia, jaszczombowi poszerzył się uśmiech na zderzaku.

 

d. 5.000 samochodów jest w "stanie idealnym" - motoAllegro

Idealny to on nie był nawet po zjechaniu z taśmy w Tychach.

 

e. 1.600 aut sprzedający oceniają jako "IGŁA" - motoAllegro

A tak, przydałaby się igła do połatania kilku dziur w tapicerce. Co?

 

f. Niemalże 500 aut użytkowała żona ;) - motoAllegro

Też.

 

Nie mam szans puścić tego jaszczomba do żyda wedle prawideł sztuki ścierwojadzkiej.

 

Tyle się mówi, jak to bardzo samochód traci na wartości po wyjezdzie z salonu, a już w ogóle po 3 latach to ciężko odzyskać połowę kasy włóżonej w zakup.

Samochodów nie kupuje się jako lokaty kapitału, chyba że mówimy o małoseryjnych wyjątkowych egzemplarzach, których zostało na świecie kilkaset lub kilkadziesiąt sztuk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że to francuskie auto, wtedy procedura może się nieco różnić i wymagać na przykład dotykania różnych punktów na karoserii pojazdu albo wykonywania skomplikowanych operacji w rozbudowanym systemie komputera pokładowego. Co i tak nie gwarantuje sukcesu, bo może akurat kierunkowskazy są w trybie awaryjnym i nie zadziałają.

 

Coś w tym jest.

Mamy drugie francuskie auto i kierunkowskazy działają o dziwo działają. Nie trzeba wykonywać skomplikowanych procedur.

W CXP pilot otwierania drzwi potrzebował być coraz bliżej auta, aby to zachrobotało ryglami. Wpadłem na pomysł wymiany baterii. Miałem nabytą wcześniej pestkę. Wymieniłem. Nie sprawdzałem. Następnego dnia żona melduje, że pilot nie działa. Otwieram, mierzę napięcie na blaszkach, odginam blaszki. Przeprowadzam opisywaną w sieci "synchronizację". Nic nie pomaga. Wkładam starą baterię. Idę do auta. Wszystko działa. Ki diabeł?

Bateria na której działa to Duracell DL1620 3V (3V na woltomierzu), nowa nie wiem jakiej firmy CR1620 3V (na mierniku 3,3V). Powinno śmigać wszystko. Wygląda na to, że we francuskim synchronizuje się bateria z ryglem a nie pilot z jakąś centralką, komputerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, idz pan w pizdu z tymi francuzami, dzis mialem wątpliwą przyjemność zrobic trase Pugiem 508 (nówką sztuka niesmiganką 3900km przebiegu, w pełnej opcji, oczywiscie uzywany tylko przez slepego i kulawego lekarza emeryta) i wiecie co moge o tym samochodzie powiedziec? Może jest on fajny, ale tylko jak stoi na parkingu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, idz pan w pizdu z tymi francuzami, dzis mialem wątpliwą przyjemność zrobic trase Pugiem 508 (nówką sztuka niesmiganką 3900km przebiegu, w pełnej opcji, oczywiscie uzywany tylko przez slepego i kulawego lekarza emeryta) i wiecie co moge o tym samochodzie powiedziec? Może jest on fajny, ale tylko jak stoi na parkingu.

 

Ponarzekaj coś więcej co niespasowało, bo mnie to bardzo ciekawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Klaus Chyba nie ten, chociaż w sumie do opisu by pasował :lol2: . Wracając do tematu. Tłumienie i komfort zawieszenia na poziomie hatchbacka, naprawde twardo jak na limuzyne. Podobnie z głośnością w środku. Skrzynia biegów to pół-automat. W kazdym trybie biegi w górę zmienia bez szarpania, jednak w taki sposob, ze wszyscy pasazerowie jak marionetki pochylaja sie do przodu, co było dość upierdliwe. Bo nie mozna wrzucic normalnego automatu jak to robi cały świat, tylko skrzynie ktora jest fizycznie manualem z doklejoną elektroniką. Łopatki przy kierownicy są fajną rzeczą w tym samochodzie, ale tylko jak sie jedzie na wprost, bo nie obracaja sie one wraz z kierownica. Czyli na przykład wjezdzajac na rondo na 1 biegu, nie moglem wrzucic dwójki bez odrywania ręki od kierownicy. Łopatki chyba jednak stworzono po to, zeby tych rąk nie odrywać, co nie? Cały świat oprócz Francji o tym doskonale wie. O trybie manualnym, w ktorym samochod decyduje jaki bieg moge wrzucic, a jakiego nie, (oraz o opoznieniach we wrzucaniu tych biegów) nie bede juz wspominal. Jadę dalej, zaczyna troche kropic, patrzę i co widzę? Automatyczne wycieraczki! Moja radosc nie trwała długo, jak okazało się, ze iście skomplikowany system ma problemy z przetworzeniem ogromnej ilosci danych i zanim wycieraczka przetrze mi szybę, to kompletnie juz nic przez nią nie widzę. System start&stop, czy jak to tam oni nazwali. Kolejna fajna rzecz, jak jedzie sie prosto przed siebie, bo w połączeniu z wyborową skrzynią parkowanie tyłem to czysta przyjemność. Wrzucony bieg R jak Rakieta, gaz puszczony, hamulec puszczony, samochod nie jedzie. Dodaje wiec troche gazu i jest charakterystyczny dla połautomatow efekt, czyli nagle spiecie napędu i samochód wykonuje małego kangura do tylu. Odruchowo wciskam hamulec, samochod sie zatrzymuje i wspanialy system start&stop gasi silnik, zeby zaoszczedzic tysiace litrów ropy. Puszczam hamulec, silnik odpala i od początku. Powtarzam powyzsza operacje jeszcze dwa razy i TADA.wav zaparkowałem! Idealne rozwiazanie do parkowania dla kobiet pod supermarketem ;). Szczególnie, ze fabryczne czujniki parkowania działają bardzo podobnie do tych z owego supermarketu podpinanych pod żarówkę wstecznego - skala wynosząca cztery kreski i brak połaczenia z radiem czy czymkolwiek innym w samochodzie. Zupełnie jak 10 lat temu ;) .

 

Taki właśnie jest flagowy pojazd szanującej się marki. Nic tylko wsiadać i jechać na złom ;) .

Edytowane przez MaSell
  • Upvote 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni dobrze kombinują z tym start&stop. Rozrusznik będziesz musiał wymieć razem z akumulatorem. Jak jeszcze producenci aut dogadają się z władzami Eurolandu, za 5 lat nie kupisz auta bez tego ciach!a.

 

Od 15-20 lat wszystko co pchane jest do auta, ma za zadanie doprowadzić do tego, że auto jak najszybciej trafi na przemiał. Porównaj auto dzisiejsze a sprzed 20 lat. Ile bajerków jest wepchanych. Tylko niektóre są dodatkowo płatne. Jaki producenci mają interes tym aby szpikować tym auta? Ano taki, naprawa auta ma się stać jak najwcześniej nieopłacalna i klient ma przyjść po nowe auto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystkie bajery bym od razu wpisywał na listę "podnosi koszty napraw". Świat idzie do przodu i od tego się nie ucieknie.

Ale też mnie wkurza np. w.w. czujnik deszczu i inne "dodatki". Jak bardzo głupim trzeba być, żeby nie wiedzieć, że jak jest deszcz, to trzeba włączyć wycieraczki?

Wiem, że to ma być głównie ku wygodzie użytkownika*, ale bez przesady - nie upośledzajmy ludzi na siłę.

Wygoda to dla mnie domknięcie szyb jak zamykam auto z pilota, czy pamięć ustawień fotela a nie pseudo system włączający wycieraczkę jak mi srak naptaka na szybę.

 

* - marketingowo czytając - produkt ma być konkurencyjny wobec innych jemu podobnych, a więc zatrudnijmy sztab ludzi, którzy będą wymyślać coraz to nowsze duperele, a my sprawdzimy które z nich się spodobają, żeby mieć je na wyposażeniu standardowym. Przy okazji skomplikujemy trochę produkcję, ale dzięki temu zarobimy na serwisie (tu wkracza sztab ludzi z działu prognoz, pokazujący szacowany zysk z napraw pogwarancyjnych, sprzedaży części, etc. ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście.

Jako kierowcy/klienci też nie bardzo wiemy czego chcemy. Jeździć chcielibyśmy uturbionymi autkami w full opcji, serwisować wolnossaki z początku lat 90 XX wieki najlepiej.

Fajnie jak coś jest, gorzej jak się zepsuje.

 

Przemknęła mi kiedyś wypowiedź kierowcy użerającego się z cieknącym szyberdachem w aucie. Powiedział, kupując auto dopłacił aby mieć szyberdach. Teraz (gdy coś tam przecieka) dopłaciłby podwójnie aby go nie było :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak: jedyny naprawdę przydatny "bajer" jaki faktycznie mam zamiar mieć już zawsze w samochodzie to tempomat. Ewentualnie czujniki do parkowania. Cała reszta jest mi totalnie zbędna, łącznie z podgrzewanymi fotelami, 16-strefową klimą, samoprzyciemniającym się lusterkiem czy automatycznym domykaniem szyb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My tu o hybrydach, czy innych elektro-brzęczkach, masie niepotrzebnej elektroniki i "dziwnych" user(not)friendly systemów w nowych autach, a ja przed chwilą oglądałem relacje na CNN z Waszyngtonu gdzie Google testowało samochód, który sam jeździ. To jest dopiero czarna i zarazem realna wizja przyszłości motoryzacji :-P Chociaż w pewnych przypadkach (np. transport ciężarowy) jak najbardziej słuszna.

 

Poszperałem i widze, że to wcale nie taka nowość, Google Auto-Driving Car w akcji:

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce się pogubi na objazdach, dziurach i tymczasowym oznakowaniu :lol:

Chciałbym też zobaczyć takie autka poruszające się po Moskwie :blurp:

 

Swoją drogą - jak te radary/lidary/cholerawico się sprawują przy większym zagęszczeniu tych urządzeń pracujących w tym samym paśmie? Teraz to w sumie nowość, ale jak się takie auta (wolę nie) upowszechnią, to może być niezbyt ciekawie, jeżeli się spotkają dwa auta ogłupiające siebie nawzajem lidarem na tej samej długości fali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak: jedyny naprawdę przydatny "bajer" jaki faktycznie mam zamiar mieć już zawsze w samochodzie to tempomat. Ewentualnie czujniki do parkowania. Cała reszta jest mi totalnie zbędna, łącznie z podgrzewanymi fotelami, 16-strefową klimą, samoprzyciemniającym się lusterkiem czy automatycznym domykaniem szyb.

 

To ja z turbobajerów wybieram czujniki parkowania, podgrzewane fotele i samoprzyciemniające lusterko. Wszystko przydatne, choć jakby się zesruńkało to jechać można nadal, wszak nie jest to jakiś czarodziejski filtr cząstek stałych albo inna sciach!lizyna. Tempomat mam, ale nie znalazłem w Bolandzie miejsca, gdzie mógłbym go użyć. O, jeszcze sterowanie radiem z kierownicy mi się podoba, mała rzecz a cieszy. Lejnasisty, parkasisty, kałasisty, czujniki obecności asfaltu, deszczu, wiatru, zachmurzenia, mroku w kroku czy czego tam jeszcze odsyłam na drzewo, jak ktoś nie widzi co się na drodze dzieje to niech śmiga autobusem, bo tylko nieszczęścia narobi.

 

Dwustrefowa klimatyzacja - trochę nie rozumiem, jak ja sobie nastawię +25, a ziutek z tyłu +15, to razem mamy 40 stopni czy co? Przecież nie ma żadnej termoizolacji między owymi strefami, wybełta się tylko bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...