Michaelius Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zauwazylem, ze wielu kierowcow ma ciekawe hobby. Uwielbiaja stac na swiatlach. Jak widze, ze mi sie czerwone swieci 300 metrow przedemna to zdejmuje noge z gazu i niech sie auto toczy i z wielka radoscia obserwuje ilu wrzuca kierunkowskaz by mnie wyprzedzic i stac 2 metry blizej sygnalizatora :) Najlepszy byl jeden 20 letni na oko pojazd marki Bedziesz Mial Wypadek, ktory z wielkim oburzeniem mnie obtrabil potem z rykiem silnika wyprzedzil i 30 sekund tkwil na czerwonym swietle przede mna :D 2 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yog-Sothoth Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Nic mnie tak nie denerwuje jak kierowcy którzy dotaczają się do świateł, może dla nich to żaden problem ale nie myślą o tym, że spowalniają cały ruch za sobą i zakłócają jego płynność. Do tego jeszcze często nawet się nie dotoczą do samochodu przed nimi, bo zabrakło pędu i stoi taka ofiara 4m od auta z przodu nie myśląc że z tyłu być może brakuje miejsca i warto by jednak podjechać ten kawałek. 2 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ZlyUser Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (edytowane) Płynny ruch jest wtedy kiedy wszyscy jadą(nawet powoli) a nie zapie*(^&*^%la zeby za chwilę zatrzymac się na czerwonym. Płynność zakłócają nie dotaczający się tylko juz stojący na swiatłach, którzy pózniej ruszają jakby chcieli a nie mogli, przez co kolejni nie zdążą wyjechać przed zmianą na czerwone. Edytowane 9 Sierpnia 2011 przez ZlyUser Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Nic mnie tak nie denerwuje jak kierowcy którzy dotaczają się do świateł, może dla nich to żaden problem ale nie myślą o tym, że spowalniają cały ruch za sobą i zakłócają jego płynność. Do tego jeszcze często nawet się nie dotoczą do samochodu przed nimi, bo zabrakło pędu i stoi taka ofiara 4m od auta z przodu nie myśląc że z tyłu być może brakuje miejsca i warto by jednak podjechać ten kawałek. Pieprzysz głupoty panie, tocząc się do świateł poprawiasz płynność ruchu. I nie jest to tylko moje prywatne odczucie, ale tak uczyli mnie do prawka. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yog-Sothoth Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 A gdzie ja piszę o zapierdalaniu? Zbyt często widzę takich co się dotaczają do czerwonego i trafiają idealnie że właśnie hamują jak się zapala zielone. Oczywiście pierwszy rusza ten co już stał na światłach i był przygotowany, a nie zblazowany królewicz który dopiero będzie walczył z wbiciem odpowiedniego biegu dla jeszcze lekko toczącego się samochodu (sądząc z prędkości pewnie nawet nie zmieniają i ruszają z dwójki). Radzę też zauważyć że odległość 300m jaką podał Michaelius to z reguły w miastach normalny odstęp pomiędzy kolejnymi światłami, więc jeśli ktoś odpuszcza gaz w takim wypadku to raczej nie pomaga innym uczestnikom ruchu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Nic mnie tak nie irytuje jak sytuacja z np. 3 pasami. Dwa na przód, jeden lewo skręt. Panicze z na wprost mają czerwone i zamiast się po dobijać na szybko i stanąć to wolą się toczyć, a nikt nie myśli że w tym momencie lewy pas ma zielone i ludzie by chcieli też się wbić na ten pas. Ta sama sytuacja zdarza się też analogicznie dla lewo skrętów. Oni mają czerwone to po co mają szybko się ustawić lepiej niech taki banan jedzie lewym pasem 5 km/h bo przecież on ma czerwone. W każdej sytuacji liczy się zdrowy rozsądek i patrzenie na innych użytkowników. Ile to razy trąbiłem na ciula, który miał 2 metry przed sobą wolnej dziury, a ja stałem za nim bo brakowało mi dosłownie pół metra by przecisnąć się na pusty pas to prawo skrętu. Niestety ludzie jak stoją to już nie patrzą w lustra bo co kogo to obchodzi. Ustawił się i jest zadowolony. Ja jestem niestety za szybką i dynamiczną jazdą na każdym rodzaju drogi. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (edytowane) Szybka i dynamiczna jazda w mieście nie daje nic po za większym spalaniem... Edytowane 9 Sierpnia 2011 przez slavOK 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (edytowane) To ja wtedy po prostu wjeżdżam na pas pod prąd o ile jest taka możliwość i jadę dalej a ci, których po drodze wyprzedziłem a też chcieli skręcić a nie wyprzedzili to już ich strata, prawo jungli, i tak wiem, może jakiś policjant nie był by z tego zadowolony ale hej, upłynniam ruch! Już nie raz widziałem jak po takim manewrze nagle 2 czy 3 osoby które stały w korku na wprost nagle się obudziły i wskoczyły za mną żeby wjechać na pas do skrętu. A z dojeżdżaniem do skrzyżowania robię tak samo, jak widzę z daleka czerwone to się dotaczam dla własnej wygody i ekonomii zwłaszcza jak znam skrzyżowanie i potrafię ocenić kiedy będzie zielone. A jak komuś za mną się spieszy bo nie potrafi wyjechać 5 minut wcześniej z domu albo nie potrafi trochę pokombinować na drodze to jego strata. A co do szybkiej i dynamiczne jazdy w mieście to bez komentarza, to się po prostu nie kalkuluje bo nic tym nie osiągniesz. Ostatnio miałem taką akcje, jechałem z Tarnowskich Gór do Bytomia, odcinek może z 10-12km. Kolega jechał 200 konna alfa, pałował ile wlazło, ja jechałem normalnie 50 konną żabą i na ostatnim skrzyżowaniu przed celem staliśmy na tych samych światłach, dziękuję, do widzenia. Edytowane 9 Sierpnia 2011 przez Kacimiierz Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chemiczny_ali Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (...) Ostatnio miałem taką akcje, jechałem z Tarnowskich Gór do Bytomia, odcinek może z 10-12km. Kolega jechał 200 konna alfa, pałował ile wlazło, ja jechałem normalnie 50 konną żabą i na ostatnim skrzyżowaniu przed celem staliśmy na tych samych światłach, dziękuję, do widzenia. Ogólnie to ciach!licie Hipolicie... Kolega był na równi z tobą bo był trzymany przez podobnych tobie, ehhh te zawalidrogi :mur: No chyba, że na tym odcinku byłe światła co trzysta metrów :D I nie popieram tutaj pałowania, ale jeżdżenia przepisowo. Jak mamy 50 TO ciach!A JEDZIEMY 50, a nie trzydzieści czy dwadzieścia, bo muszę sobie podłubać w nosie :-| I tyczy się to każdego rodzaju drogi. 1 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Ogólnie to [ciach!]licie Hipolicie... Kolega był na równi z tobą bo był trzymany przez podobnych tobie, ehhh te zawalidrogi :mur: No chyba, że na tym odcinku byłe światła co trzysta metrów :D I nie popieram tutaj pałowania, ale jeżdżenia przepisowo. Jak mamy 50 TO [ciach!]A JEDZIEMY 50, a nie trzydzieści czy dwadzieścia, bo muszę sobie podłubać w nosie :-| I tyczy się to każdego rodzaju drogi. O to własnie chodzi, że jaki sens jest w zapieprzaniu po mieście, gdzie co 300 metrów są światła? Jak mieszkasz w mieście, w którym tak nie jest to zazdroszczę. ;) W trasie to pewnie by z 10 minut na mnie czekał. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
serwal4 Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Na odcinku Tarnowskie Góry -> Bytom buduje się autostrada ;) + robią asfalt na wysokości M1; A i trochę świateł jest; I odcinek ma te 10-12km :) Ja robię dziennie okolice Pyrzowic -> Tarnowskie Góry - pozdrawiam wiecznie spóźnionych; Po drodze są dwa światła (jedno to przejście dla pieszych), jedno skrzyżowanie, dwa ronda; Ludzi którzy jak po**** mnie wyprzedzają prawie na początku trasy (jadę lekko ponad przepisowo 80km/h) doganiam w okolicach świateł przed T. Górami; Czasem wcześniej; Na takich odcinkach nic by mi nie dało wariowanie 120-140 w przelocie momentami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Jak mamy 50 TO <span style='color: red;'>[ciach!]</span>A JEDZIEMY 50, a nie trzydzieści czy dwadzieścia, bo muszę sobie podłubać w nosie :-| Nie jesteś na czasie, od kilku lat dłubanie w nosie zostało zastąpione przez telefon komórkowy ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Szybka i dynamiczna jazda w mieście nie daje nic po za większym spalaniem... Mi pomaga być skupionym za kierownica, bo jak mam w tempie żółwia jechać przez pół godziny to zaczynam robić milion innych zbędnych rzeczy zamiast skupic sie na drodze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michaelius Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 O to własnie chodzi, że jaki sens jest w zapieprzaniu po mieście, gdzie co 300 metrów są światła? Jak mieszkasz w mieście, w którym tak nie jest to zazdroszczę. ;) W trasie to pewnie by z 10 minut na mnie czekał. No wlasnie - zwlaszcza, ze kawalki zielonej fali w Warszawie tam gdzie jezdze zazwyczaj sa ustawione na ok 70 km/h bedziesz deptal mocniej to ktorys z kolei sygnalizator cie zatrzyma. Swoja droga ciekawe ilu wielbicieli dynamicznej jazdy jezdzi sluzbowka wiec im zwisa czy maja 8l/100 czy 10 ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Tylko, że przy obecnych cenach paliwa to taki wspomagacz koncentracji może dość drogo kosztować. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Straszni z was materialiści, zero przyjemności z jeżdżenia tylko oszczędzanie każdej złotówki ;) . Rower sobie kupcie :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Za daleko mam do pracy żeby rowerem jeździć a do dziewczyny spocony jak świnia też bym nie chciał przyjechać. Jak mam sobie ochotę gdzieś pojeździć to spoko ale gdybym miał tak jeździć na co dzień to się mija z celem. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Straszni z was materialiści, zero przyjemności z jeżdżenia tylko oszczędzanie każdej złotówki ;) . Rower sobie kupcie :) Dokładnie. Średnia predkosc w ruchu miejskim w Anglii wzrosła przez ostatnie 100 lat o 5km/h....a prędkość aut wzrosła kilkunastokrotnie...:) Ale wole nawet w korku stać w czyms lepszym, niz jakimś paździerzu... O ile mogę płacic wiecej za paliwo z racji silnika (bo to swiadomy wybor i 12l PB mnie nie przeraża) , o tyle wkurza mnie gdy przebicie sie przez 10km w miescie powoduje o 10% wieksze spalanie tylko dlatego ze: -jedni się tocza zamiast jechac (bo i tak czerwone) -inni wychodzą z zalożenia że 40km/h to jest idealna prędkość na ich 15 letnie paździerze -zamiast ruszac żwawo spod świateł sznurem, średnio każdy kolejny koleś ma 2sek laga...i jak jestem 15...to ruszam dopiero po 30sek... dzięki czemu w newralgicznych miejscach, zamiast stać 1-2 zmiany świateł, stoję 3-4... -wieczne remonty, bezmyślnie planowane, w godzinach szczytu..a nocą..nic Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (edytowane) Ja się toczę i jestem 100% pewny że nikomu nie przeszkadzam. Na 50-tce w zabudowanym ostatnie 50m przed światłami przejeżdżam z v=30->20 kmh z celem takim żeby auto przede mną ruszyło minimalnie przed tym zanim do niego dojadę tak żebym nie musiał się zatrzymywać. Jak odjedzie trochę wcześniej, to doganiam. W dużym pełnym mieście jak już się to da wykonać to tylko na ostatnich metrach, ale w mojej pipidówie sprawdza się bardzo dobrze. Jak już stoję to zwracam uwagę, żeby ruszyć równo z poprzedzającym autem. Z łądnie mruczącymi 220 końmi pod maską zawalidrogą też bym nie był nawet jakbym się bardzo starał, bo to silniejsze ode mnie, więc nie wrzucajcie wszystkich toczących się do jednego wora z kapelusznikiem w skodzie albo gejem w priusie. ;) Co do przyjemności z jazdy to wolę jej nie szukać w mieście bo może się skończyć tak jak mojemu znajomemu-debilowi na zdjęciu parę postów wyżej. :P Poza miastem na fajnej krętej drodze lubię depnąć. Edytowane 9 Sierpnia 2011 przez Sysak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TSRules Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 i tak ma być :D spieszmy sie powoli, więcej kultury i luzu, kolesiom którzy nie rozumieją, wyzywają i zajeżdżają drogę mam klucz francuski z prawej strony siedzenia tuż obok ręcznego :lol2: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Niemiec Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 9 Sierpnia 2011 (edytowane) miasto to miasto i w nim 50 to 50 i juz, w miescie nie ma miejsca na szalenstwa, bo moze skonczyc sie to zle o czym sam wiele razy sie przekonalem, ze pare kph wiecej na liczniku i kobieta wlazaca bez patrzenia, bez przejscia i zza krzaka zostalaby tracona przez pedzacego 40 fiata na ograniczeniu do 40 a tak przygoda skonczyla sie awaryjnym hamowaniem, odbiciem w lewo, bo pas byl wolny, podniesieniem cisnienia, strachem i opuszczeniem szyby pasazera, bo pani byla akurat na jej wysokosci, po czym wywiwiazal sie dialog: - przepraszam nic pani nie jest? - nie nic sie nie stalo - to dobrze cieszy mnie to, ale %^& najstepnym razem patrz gdzie leziesz, bo mozesz nie miec szczescia wiec miasto to miasto i nie ma miejsca na zabawy ;) sam do swiatel tez sie dotaczam a jak tocze sie do lewoskretu a prosto ma zielone to daje o tym znac migaczem duzo wczesniej. a dynamiczna jazde w miescie mozna olac, bo jedyne co powoduje to wzrost spalania a kozysci sa mizerne, bo jak nie tu stane to tam a po olsztynie momentami sie tak jezdzi, ze autem odcinek robie w ok 25min, komunikacja miejska podobnie a dreptajac sobie zajmuje mi to 30 min, bez denerwowania sie i z koniecznoscia mniejszego uwazania na debili co prawko kupili. Edytowane 9 Sierpnia 2011 przez Niemiec Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Czasami jak turlam się świnką po wsi, zza anusa wyskakują mi różne kopcące gulfy, zwieśniaczone rdzople i takie tam, a na twarzy woźnicy widać wtedy ogromnego banana: "zoba zoba, beemka jedzie 50 km/h, nuże więc - wyprzedzajmy, taka okazja nie trafią się często!!!1111". Mam nadzieję, że ten patafian, który wyprzedził mnie parę dni temu na pasach i skrzyżowaniu swoim parchatym gulfem, a którego kawałek dalej zatrzymały psy, dostał mandat wartości co najmniej połowy tego strucla. Enjoy dynamiczna jazda w mieście, nieszczęsny kretynie :> Niepodważalna zaleta po przesiadce z jaszczomba na świnkę - znacznie zmalała ilość przedwczesnych z małymi pindolami, wyskakujących mi przed maskę z podporządkowanej. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Konar Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Do dynamiki po mieście to ja dodam tylko tyle, iż na moment obecny mocarne 1.2 spiło coś tam więcej z baku z racji trochę bardziej agresywnego stylu jazdy, silnik się bardziej ochoczo zaczął się rozkręcać i przybyło wyzwisk z mych ust w kierunku do innych uskuteczniających inne "racjonalne" metody jazdy. Nie jestem typem pierwszy na każdym skrzyżowaniu, ale nie lubię być parówą jak znaczna część rodaków, którzy zastanawiają się czy na zielonym jest ta pora żeby wrzucić pierwszy bieg i spuścić ręczny. Na dynamikę w Olsztynie nie ma miejsca, a nawet jeśli jest to życzliwi zrobią swoje i stwierdzi się, że nie ma. Także tępmy PSJ i bezmyślność, ale z rozwagą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Jak wszyscy to ja i też ponarzekam B-) niezmiernie wkur..a mnie jak przy zwężeniu 2pasmówki do jednego pasa np. przy robotach drogowych motłoch pcha się do samego końca i wciska na siłę blokując ruch, na zachód jest tak, że w takich przypadkach ludzie stosują metodę "na zamek" i dział to w miarę płynnie a tu Czesiek jeden z drugim zapierdala do samego końca i blokuje całą kolejkę bo ktoś go wpuścić musi... 1 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Za daleko mam do pracy żeby rowerem jeździć a do dziewczyny spocony jak świnia też bym nie chciał przyjechać.Spojrz na to z innej strony. Przyjedziesz spocony na rowerze, będzie okazja na wspólny prysznic (zaoszczędzisz nie tylko paliwo, ale i wodę, o innych atrakcjach nie wspominając ;) ), a dziewczyna będzie zadowolona że dbasz o siebie i środowisko naturalne ;) miasto to miasto i w nim 50 to 50 i juz, w miescie nie ma miejsca na szalenstwaSzaleństwa szaleństwami, ale wrzucanie trójki przy 25km/h, ruszanie ze swiatel z dwu sekundowym lagiem i podobne zachowania w stylu "bo zaoszczedze 10zl miesięcznie na paliwie" powoduja ze na światłach przejezdza 15 a nie 25 samochodów. Przekłada sie to na korki, co powoduje bezsensowne spalanie paliwa na postoju i przede wszystkim stracony czas. Pozdrowienia dla kierowcy TIRa na poznanskich blachach, ktory na jednopasmówce w wiosce z ograniczeniem do 40km/h wyprzedzil mnie, zeby po kilkudziesieciu metrach wpieprzyć się na radar majac jakieś 80-100km/h na blacie :D . Mam nadzieje, ze zdjęcie się udało ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 10 Sierpnia 2011 Teoria z prysznicem miała by rację bytu na co dzień gdyby nie obecność przyszłych teściów i szwagra w domu. :P No ale to już inna historia. Niestety odnoszę wrażenie, że trochę za bardzo idziecie w skrajność z tym 'dojeżdżaniem'. Ja wole dojechać hamując silnikiem do kogoś przede mną i pojechać dalej za nim w miarę płynnie niż robić tak jak np jeden z moich znajomych, który widząc korek czy czerwone światło dalej trzyma gaz i montuje heble na ostatnich metrach. Czy to waszym zdaniem upłynnia ruch? Chyba tylko daje więcej czasu do pogrzebania w nosie na światłach. Jak jestem 100 metrów od świateł i widzę, że czerwone to hamuje sobie powoli silnikiem o ile jest taka możliwość i nie blokuje np innego skrzyżowania za sobą ale czasami znajdzie się jakiś szybki przedstawiciel handlowy albo amator golfa który jeszcze przede mnie wjedzie bo to zawsze 4.5 metra do przodu. A wciskanie się na kończącym się pasie to w tym kraju niestety normalka. U mnie w okolicy teraz ostro ponastawiali słupków i pozamykali niektóre pasy (pozdrowienia z zapadającego się Bytomia ) i niestety jest to codzienność. Stojąc w kolejce na dobrym pasie i widząc takich typów tylko trzymam kciuki żeby któryś trafił na mnie przy końcu, nawet specjalnie lekko zwalniam żeby ich przytrzymać i żeby ci za mną mogli dojechać co by przypadkiem się nie wcisnął burak. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
m4r Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Nioh nioh nioh nioh... Dzisiaj przede mną kolesiowi w land roverze (nie pozdrawiam) wyłączył tryb idioty kierowca ciężarówki (pozdrawiam). Okazało się, że znowu jeżdżę jakimś ultra sportowym autem, bo jak tylko wbiłem na lewy żeby wyprzedzić tegoż land rovera, to chyba stwierdził, że jakaś mała popierdułka nie będzie go wyprzedzać, bo to jakaś obraza. No i zaczęły się jego wariactwa - czarny dym, przyspieszanie, hamowanie - byle tylko mnie nie puścić. A rób sobie co chcesz, debilu - i tak jadę swoje i nie mam zamiaru się z tobą ścigać. No i... prawie się wtrąbił - jak już sobie poszalał (90-150, etc , ja spokojnie 100-120), chciał się zabrać za ciężarowe. Nie wiem, czy ślepy był, czy coś, bo chyba zakazu wyprzedzania nie zauważył i ograniczenia do 50... nie wytrzymał i ogień... a w tym momencie ciężarowe zaczyna świecić stopem i dość mocno zwalniać z tych 50km/h (gość przed nim skręcał i pewnie kierunek + stop w ostatniej chwili - norma <_< )... uchh... w życiu tyle dymu z opon na publicznej drodze nie widziałem :lol: Słitaśny land rover skończył poza podwójną ciągłą, miał szczęście, że nic nie jechało z naprzeciwka. Ofc pomogła ta sytuacja tylko na jakieś 30 sekund, bo już za chwilę była powtórka - wyprzedzanie po wyłączonym z ruchu kawałku drogi, wbijanie się innym przed maskę - patrzyłem jeszcze na niego chwilę, zanim skręciłem w drogę do pracy. Skąd się tacy biorą? {retoryczne} Btw, co do skrzyżowań - też się dotaczam jak widzę czerwone- szkoda katować hamulców i silnika, a zresztą - w Rzeszowie to i tak najlepszy sposób na skrzyżowania. Od kiedy zrobili system sterowania ruchem, zwykle jest tak, że jadąc spokojnie 40-60 dajesz radę przejechać pół miasta na zielonym. Czasem gdzieś się trafi czerwone, ale to głównie przez tych właśnie ludzi, o których piszecie- pierwszy na światłach i się zastanawia co zrobić, bo nagle zielona lampeczka świeci... damn, jak stoję równolegle, to jestem już 20 metrów od niego. A tak - toczę się spokojnie od świateł do świateł i mam pewność, że jak na jednym skrzyżowaniu mam zielone, to na drugim, o ile uda się utrzymać ~50km/h, też przejadę... i na trzecim.. i na czwartym. No i ludzie chyba zaczęli to w końcu chwytać, bo coraz mniej szybkich i wściekłych widzę (pomijając wieczory i noc). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imperator Kret Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2011 (edytowane) Jak wszyscy to ja i też ponarzekam B-) niezmiernie wkur..a mnie jak przy zwężeniu 2pasmówki do jednego pasa np. przy robotach drogowych motłoch pcha się do samego końca i wciska na siłę blokując ruch, na zachód jest tak, że w takich przypadkach ludzie stosują metodę "na zamek" i dział to w miarę płynnie a tu Czesiek jeden z drugim zapierdala do samego końca i blokuje całą kolejkę bo ktoś go wpuścić musi...Zawsze jadę do samego końca zwężki, bo to jest właśnie jazda na zamek - na jednym i drugim pasie do końca i zazębiamy a nie kilometr przed zwężką stoi jakaś ofiara i przez to korek jest jeszcze na poprzedzającym skrzyżowaniu. Z definicji: Metoda zamka błyskawicznego - metoda dojazdu do zwężenia jezdni, polegającym na kontynuowaniu ruchu na obu pasach do samego momentu zwężenia, a następnie przepuszczania przez każdy pojazd, jednego pojazdu z pasa który się kończy.U nas niestety poprawna jazda tą metodą jest uznawana z jakiegoś powodu za chamstwo i często spotyka się ciężarówki, które 500 metrów przed zwężką jadą obok siebie, żeby blokować ruch. Edytowane 11 Sierpnia 2011 przez Puma 4 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Ano właśnie, badania dowodzą (kij wie na czym badali, ale wiadomo że to uśrednienie), że po 30sek. stania w korku tracimy więcej paliwa niż na ponowny rozruch silnika. Znakiem tego że dojeżdżając do świateł to najlepiej w ogóle zgasić engine (o ile hamulce nam działają okey bez wspomagania) i się dotoczyć ;] Zostaje tylko jeden problem...współczuję jechać wtedy przed HeatheN, bo wyjdzie z klamką i pacnie w łeb :D I mnie wkurze brak jakiegokolwiek myślenia ludzi. Osobiście dojeżdżając do krzyżówki mam zaplanowane wszystko aż do czasu zjazdu z niej. Wiem kiedy wyłączyć lub nie silnik. Wiem jak szybko się do niej dotoczyć żeby nie tamować ruchu, oraz wiem kiedy zacząć ruszać "bez laga". Dziwi mnie że ja, dosyć młody kierowca, potrafię więcej niż stare pryki które pewnie jeżdżą od zarania dziejów. Ale to pewnie kwestia przyzwyczajeń z czasów kiedy po krajowej 7mce jeździło 5 maluchów na godzinę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yog-Sothoth Opublikowano 11 Sierpnia 2011 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2011 (edytowane) Jak wszyscy to ja i też ponarzekam B-) niezmiernie wkur..a mnie jak przy zwężeniu 2pasmówki do jednego pasa np. przy robotach drogowych motłoch pcha się do samego końca i wciska na siłę blokując ruch, na zachód jest tak, że w takich przypadkach ludzie stosują metodę "na zamek" i dział to w miarę płynnie a tu Czesiek jeden z drugim zapierdala do samego końca i blokuje całą kolejkę bo ktoś go wpuścić musi... A wciskanie się na kończącym się pasie to w tym kraju niestety normalka. U mnie w okolicy teraz ostro ponastawiali słupków i pozamykali niektóre pasy (pozdrowienia z zapadającego się Bytomia ) i niestety jest to codzienność. Stojąc w kolejce na dobrym pasie i widząc takich typów tylko trzymam kciuki żeby któryś trafił na mnie przy końcu, nawet specjalnie lekko zwalniam żeby ich przytrzymać i żeby ci za mną mogli dojechać co by przypadkiem się nie wcisnął burak. Dobre, i wy mówicie o buractwie? Chyba nie do końca właśnie znacie zasadę jazdy na suwak.. Jak tak czytam niektórych co szkoda im klocków, silnika, paliwa, czy czego tam jeszcze to może weźcie pchajcie ten samochód, mniej zużyjecie :D A nie.. opony się zużyją.. Szaleństwa szaleństwami, ale wrzucanie trójki przy 25km/h, ruszanie ze swiatel z dwu sekundowym lagiem i podobne zachowania w stylu "bo zaoszczedze 10zl miesięcznie na paliwie" powoduja ze na światłach przejezdza 15 a nie 25 samochodów. Przekłada sie to na korki, co powoduje bezsensowne spalanie paliwa na postoju i przede wszystkim stracony czas. I to jest właśnie sedno sprawy, nie jesteśmy na drodze sami i jazda na zblazowanego królewicza właśnie powoduje to co MaSell napisał. Edytowane 11 Sierpnia 2011 przez Yog-Sothoth 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...