Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

"Pół biedy" jak zabije współpasażera (wszak ten współpasażer sam, w sposób bierny, zgodził się na jego jazdę bez pasów) - gorzej jak zabije kogoś niewinnego, np. pasażera/kierowcę innego auto podczas zderzenia czołowego. Nawet jazda z pozornie b. niewielkimi prędkościami przy czołowym powoduje wypad przez szybę, jeśli nie ma się zapiętych pasów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. Kompletnie nie zrozumiałeś. To nie jest branie ryzyka na siebie, tylko narażanie na ryzyko innych uczestników ruchu oraz (przede wszystkim) inne osoby w samochodzie.

 

2. Nie widzisz analogii? Tak jak światła, pasy poprawiają bezpieczeństwo. To jest dla mnie wystarczający powód istnienia obowiązku ich zapinania. Jako zwolennik przejrzystych i bezdyskusyjnych przepisów powinieneś to zrozumieć - dziwi mnie, że jest inaczej.

1. W jaki sposób narażam jakiegokolwiek innego uczestnika ruchu gdy nie zapnę pasów? W przypadku kolizji TYLKO ja na tym ucierpię że ich nie zapnę. Poza tym nie opowiadam się też za ZAKAZEM zapinania. Chcę by to było dobrowolne.

Jeśli chodzi o kwestię "latania po aucie niezapiętych pasażerów siedzących z tyłu". Analogicznie. Jeżeli (jako kierowca) zgodzę się żeby nie zapieli, wiem na jakie konsekwencje się narażam w razie wypadku. Oni także wiedzą. Mogę nie wyrazić zgody na to że są niezapięci i nie ruszyć. Jako pasażer obok- mogę, wysiąść jeśli z tyłu nie chcą się zapiąć.

Nie rozumiesz że to jest WYŁĄCZNIE kwestia dogadania się pasażerów auta? Jeśli się godzą zginąć w razie wypadku (co nie musi się zdarzyć) ale chcą jechać bez pasów to jest to ich prawo. Nic Ci do tego. NIKT postronny z powodu niezapięcia przez nich pasów nie zginie.

 

2. Nie widzę. Dlaczego powinna być jazda na światłach, wyjaśniłem powyżej. Trochę poprawia widoczność, ale przede wszystkim likwiduje problem idiotów bez świateł po zmroku albo w gęstym deszczu, za dnia. I to jest zagrożenie dla INNYCH uczestników ruchu. Jak kogoś bez świateł nie widzę w gęstym deszczu, albo po zmroku to mogę w niego wjechać. I TEGO sobie nie życzę- uszczerbku na MOIM zdrowiu Z CZYJEJŚ głupoty.

Nie zapięcie pasów szkodzi tylko tym którzy się nie zapną (patrz pkt.1). NIKOMU innemu.

W związku z tym nie dość że ja tu nie widzę analogii, to po prostu jej tu nie ma. Widzi ją tylko socjalista, który uważa że państwo ma o każdego dbać, bo on sam nie wie co dla niego dobre.

Przepisy powinny być przejrzyste i po prostu powinno w nich pisać:

- nie ma obowiązku zapinania pasów,

- jest obowiązek jazdy cały rok na światłach.

Jeśli to nie są dla Ciebie jasne i przejrzyste zapisy to trudno. Nie zamierzam Ci współczuć :sad: :blink:

 

 

 

np. pasażera/kierowcę innego auto podczas zderzenia czołowego.

Jasne. Przeleci przez siedzenie, przez przednią szybę, potem 2 metry między autami, znowu przez nachyloną pod kątem 45% szybę drugiego auta, przebije ją i zabije pasażera lub kierowcę :mur: Takie cuda to tylko w erze.

Prawdopodobieństwo takiego przebiegu wypadku jest znikome.

 

Realne zagrożenie jest tylko dla osób w tym samym aucie. Ale jeśli się na to godzą to jest to ich sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. W jaki sposób narażam jakiegokolwiek innego uczestnika ruchu gdy nie zapnę pasów? W przypadku kolizji TYLKO ja na tym ucierpię że ich nie zapnę. Poza tym nie opowiadam się też za ZAKAZEM zapinania. Chcę by to było dobrowolne.

Jeśli chodzi o kwestię "latania po aucie niezapiętych pasażerów siedzących z tyłu". Analogicznie. Jeżeli (jako kierowca) zgodzę się żeby nie zapieli, wiem na jakie konsekwencje się narażam w razie wypadku. Oni także wiedzą. Mogę nie wyrazić zgody na to że są niezapięci i nie ruszyć. Jako pasażer obok- mogę, wysiąść jeśli z tyłu nie chcą się zapiąć.

Nie rozumiesz że to jest WYŁĄCZNIE kwestia dogadania się pasażerów auta? Jeśli się godzą zginąć w razie wypadku (co nie musi się zdarzyć) ale chcą jechać bez pasów to jest to ich prawo. Nic Ci do tego. NIKT postronny z powodu niezapięcia przez nich pasów nie zginie.

Bylo kiedys paru ziomków, w tym ja jeździlismy do roboty 40km (Gliwice-Toszek) fiat panda, napakowany w 5 osób, ja wsiadałem jako pasazer i jako JEDYNY zapinałem pasy... ale mieli beke, texty w stylu:

-a po co i tak jak nas tir skasuje nie przeżyjesz etc.

A że bylo to problematyczne (3 osoby z tylu w pandzie srednio 90kg wagi a jeden próbuje zapiac pas:D) mieli ubaw...mieli do czasu az walnelismy czolowke z kolesiem predkosc byla minimalna (po lewo skrecie) moze z 20-30km/h. Mi sie nic nie stalo siniaki) a znajomi mieli rozcieta glowe, peknieta sledzione i wbite zeby (łącznie) uwierzcie mi brechtałem się potem z tego bez zębów na przedzie jak cholera;)

 

A i najnowsze zdarzenie, w temacie tym pokazalem fotki forda transita firmowego co z bmw mial stłuczke.

Kierowca rzadko pasy zapinal (golf 4 1.9TDI jego auto prywatne srednio po 160km cisnie jak jechal ze mna na A4, lubi ostra jazde ogolnie) a tlumaczyl podobnie:

-przy dzwonie nie pomoga, a moga zaszkodzic (jak sie zaklinuja etc )

Ale przejde do meritum: w dniu zderzenia jadac transitem mial (sam mowi ze rzadko zapina) zapiete pasy...dzieki czemu w polaczeniu z poduszka otarl sobie troche skóre na glowie, przyznal ze bez pasow pewnie by mial leb pociety, a i moze poduszka wyrzadzilaby mu krzywde.

 

A gdybanie ze to kwestia dogadania....moj przyklad 4 osoby jechaly ze mna bez pasow... niepodiwiedzialni, i lekkomyslni mialem 2 wyjscia:

-zrezygnowac z pracy wakacyjnej (jedyny srodek transportu)

-albo jezdzic i ryzykowac zdrowie przez kumpli imbecylow...

Jeżdząc liczylem ze paly nas spotkaja i wkoncu sie naucza, ale spotkalo nas cos gorszego ... wiec ciesze sie ze prawo jasno okresla i nakazuje zapinanie pasow!

 

Pasy maja byc i koniec, po to matuja je w autach aby je zapinac, nie widze zadnego uzasadnienia (poza wlasna glupota i checia lamania przepisow, lub buntowania sie przeciw calemu swiatu) sam powtarzałeś kilkukrotnie ze mamy GLUPIE SPOLECZENSTWO, wiec dziwie sie czemu teraz temu glupiemu spoleczenstwu zostawiasz kwestie decyzji...

 

Ze swiatlami sie zgadzam, ale tam jest chociaz minimalna argumentacja ekonomiczno-ekologiczna... za NIE, w przypadku pasów nie widze takowych argumentów przemawiajacych za NIE

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja teściowa też ma opory przy zapinaniu pasów jak siedzi z tyłu. Raz tłumaczyła, że i tak jej to nic nie da. Odpowiedziałem, że pogadamy jak będziemy mieli czołowe i wyleci przez przednią szybę. Krzywo się popatrzyła i zapięła. Zresztą, nawet koledzy którzy jeżdżą swoimi samochodami bez zapiętych pasów wchodząc do mojego, zapinają bez marudzenia. Kilka stron temu pisałem o wypadku (samochód zderzył się z drzewem). Kierowca jak i pasażer mieli zapięte pasy i chyba dzięki temu nie wylecieli z auta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne. Przeleci przez siedzenie, przez przednią szybę, potem 2 metry między autami, znowu przez nachyloną pod kątem 45% szybę drugiego auta, przebije ją i zabije pasażera lub kierowcę mur.gif Takie cuda to tylko w erze.

Prawdopodobieństwo takiego przebiegu wypadku jest znikome.

Polecam policzenie sobie, z jaka sila wylatuje 80kg faceta przez szybe.

Tak, jak najbardziej takie rzeczy sa wykonalne. A dzieci jak lataja - jak dobre pociski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz trochę racji Pigmeju z tymi światłami - nawet teraz gdy jest obowiązek, to spotyka się samochody nieoświetlone, jadące np. w rzęsistym deszczu. Tyko, czy to działanie celowe, czy nieuwaga kierowcy, to chyba jest zasadnicza różnica? Zazwyczaj zakładam, że w jadącym z przeciwka pojeździe siedzi myślący człowiek, który również chce żyć i dlatego włączy światła gdy uzna to za stosowne.

Co do poprawy bezpieczeństwa, to statystyki mówią zupełnie co innego i to nie tylko u nas! Nie ma więc chyba sensu nad tym dyskutować?

Koszty - ponad 100zł w roku, to ja na same żarówki wydaję. Paliwa nie chce mi się nawet liczyć.

Poza tym dochodzi do nonsensów - np. kumpel dostał mandat, bo jechał bez świateł w korku z prędkością kilku km/h - paranoja!

 

Za każdym razem rozwala mnie argument, że człowiek wylatujący przez przednią szybę może zrobić krzywdę innemu. Zapewne większe jest prawdopodobieństwo, że spadający meteoryt trafi cię w czaszkę!? :) Na tej zasadzie powinno się wyłączyć z ruchu wszystkie jednoślady a i pieszy również może wpaść do środka i zrobić kuku ;) Proponuję zakładać kaski w samochodach i montować stalową siatkę na szybach - będzie zdecydowanie bezpieczniej.

 

Z drugiej strony - ciekawe, ile wypadków na drogach powoduje poczucie złudnego bezpieczeństwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

A gdybanie ze to kwestia dogadania....moj przyklad 4 osoby jechaly ze mna bez pasow... niepodiwiedzialni, i lekkomyslni mialem 2 wyjscia:

-zrezygnowac z pracy wakacyjnej (jedyny srodek transportu)

-albo jezdzic i ryzykowac zdrowie przez kumpli imbecylow...

I co. Obowiązek był i pasów nie zapinali. W czym ten OBOWIĄZEK pomógł?

Miałeś takie wyjścia jak podałeś. A mimo to zdecydowałeś się na jazdę z kolegami którzy nie mieli pasów. To kto tu jest niekonsekwentny.

Czy jest obowiązek czy go nie ma to i tak kto chce zapnie, a kto nie chce- nie. Sęk w tym że to jest zły nakaz. Wyegzekwować go może na IDIOTACH tylko kostucha. Jak by się przewaliła przez Polskę lawino seria wypadków śmiertelnych ludzi bez pasów to by oprzytomnieli.

Trzeba mówić że zapinanie pasów jest dobre, ale nie wolno tego nakazywać jako mus.

 

Zresztą, nawet koledzy którzy jeżdżą swoimi samochodami bez zapiętych pasów wchodząc do mojego, zapinają bez marudzenia.

A jednak się da wymusić we własnym aucie dyscyplinę.

 

Polecam policzenie sobie, z jaka sila wylatuje 80kg faceta przez szybe.

Tak, jak najbardziej takie rzeczy sa wykonalne. A dzieci jak lataja - jak dobre pociski.

Costi wiem o tych fizycznych aspektach zderzenia. Ta siła o której mówisz jest jak najbardziej. Nie zmienia to jednak niczego. Za dużo przeszkód po drodze. Powtarzam takie coś to są znikomy procent przypadków.

Tak jak słusznie zauważył rosolini. Dużo większe jest prawdopodobieństwo innych zagrożeń przed którymi nie jesteśmy chronieni (albo bardzo słabo).

 

---

Reasumując temat. Kwestia podejścia do tematu pasów rozbija się o podejście do wolności obywatelskiej. Jeśli ktoś uważa że prawo ma obywatelem sterować jak idiotą to będzie za. Ja uważam że prawo ma być liberalne, a jak ktoś jest idiotą to niech ginie. Selekcja naturalna jest korzystna.

I jeszcze jedno. Nie musicie mnie przekonywać do samej potrzeby zapinania pasów. Zapinam je ZAWSZE. I to samo wymuszam na pasażerach. I zapinałbym je nawet jakby nie było nakazu. Kwestia w pozostawieniu ludziom wyboru.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos świateł.

Uważam (nie interesują mnie zakłamane statystyki w TV), że światła nie wnoszą znaczącej poprawy widoczności w dzień. Natomiast jest za obowiązkiem jazdy na światłach cały rok z prostego powodu. NIE DA SIĘ zdefiniować czym są "warunki pogorszonej widoczności", "zmrok" itp.

...

Można zdefiniować kilka sytuacji w których światła mijania są zbyteczne przykładowo:

1. W korku w dzień gdy nie ma mgły a za nami i przed nami są pojazdy.

2. Gdy lampy są oświetlone światłem słonecznym

Według mnie najlepszy by był obowiązkowy automat który zapala światła jeśli czujniki nie zarestrują wystarczającego oświetlenia zewnętrznego. Przy automacie znika problem zapominalskich i roztargnionych.

 

...

Analogicznie. Jeżeli (jako kierowca) zgodzę się żeby nie zapieli, wiem na jakie konsekwencje się narażam w razie wypadku. Oni także wiedzą. Mogę nie wyrazić zgody na to że są niezapięci i nie ruszyć.

Kiedyś postulat braku obowiązku zapinania pasów miał większy sens bo samochody były inne,

nie było poduszek a pasy tandetne bez pirotechnicznych napinaczy lub nawet bez automatu.

Większść kierowców nie zna skutków praktycznych nie zapięcia pasów.

Mało który pasażer wie cokolwiek na ten temat.

Dlatego obecnie lepiej jeśli taki obowiązek jest w ustawie( są wyjątki i jeśli jakiemuś kierowcy

bardzo przeszkadzają pasy może pozbyć się takiego obowiązku na podstawie orzeczenia lekarskiego

lub kupując stary samochód bez pasów).

W nowoczesnym samochodzie z poduszką powietrzną nie zapięte pasy to groźba złamania karku

lub nawet urwania głowy przez poduszkę po wystarczająo mocnym stuknięciu w przeszkodę.

Pasażerom pasy są jeszcze bardziej potrzebne bo wystarczy ostre hamowanie aby pasażer miał

mocno rozbitą głowę (przykładowo wspornikiem zagłówka)

Bez takiego obowiązku prawnego przekonanie nieświadomego pasażera bywa trudne i czasochłonne.

Nawet przy obowiązkowych pasach opornych nie brakuje i bardzo cieszy mnie czujnik zapiętych pasów

oraz niezbity argument na opornych-sygnalizacja dźwiękowa jaką mam w swoim mondeo.

Poza pasami w samochodzie warto mieć łatwo dostępne narzędzie do ich rozcięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też zapinam, nawet już mam taki nawyk. Napisze więcej nawet staram się trzymać obie ręce na kierownicy.

 

Co mnie śmieszy to to że włączam światła nie dla tego że czuje że będę bezpieczniejszy ale dla tego że się boje dostać mandat. Normalnie paradoks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Można zdefiniować kilka sytuacji w których światła mijania są zbyteczne przykładowo:

1. W korku w dzień gdy nie ma mgły a za nami i przed nami są pojazdy.

2. Gdy lampy są oświetlone światłem słonecznym

Według mnie najlepszy by był obowiązkowy automat który zapala światła jeśli czujniki nie zarestrują wystarczającego oświetlenia zewnętrznego. Przy automacie znika problem zapominalskich i roztargnionych.

Zgoda. Tylko znowu pozostaje problem odpowiednio skonstruowania czujnika by nie wykrywał np. oświetlenia przez światło innego auta itp. Jest to możliwe technicznie, ale znowu trudne do zweryfikowania. Ciężko badać w warunkach kontroli drogowej jak sprawnie działa czujnik czy coś tam. Po prostu prawo nie powinno się tak rozdrabniać.

Wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach jest zamknięciem sprawy raz na zawsze bez kosztów. Masz światła/nie masz- nie ma mandatu/jest mandat. Najprostsze możliwe rozwiązanie.

Natomiast duża rola producentów aut. Niech montują automat włączający po przekręceniu kluczyka i finał.

 

1. Większść kierowców nie zna skutków praktycznych nie zapięcia pasów.

Mało który pasażer wie cokolwiek na ten temat.

2. Dlatego obecnie lepiej jeśli taki obowiązek jest w ustawie( są wyjątki

3. i jeśli jakiemuś kierowcy bardzo przeszkadzają pasy może pozbyć się takiego obowiązku na podstawie orzeczenia lekarskiego

lub kupując stary samochód bez pasów).

4. W nowoczesnym samochodzie z poduszką powietrzną nie zapięte pasy to groźba złamania karku

lub nawet urwania głowy przez poduszkę

1. Jestem innego zdania. Wg mnie co najmniej większość kierowców wie o zagrożeniu. I ich rola by dyscyplinowali pasażerów. No niestety nie możemy posadzić policjanta w każdym aucie. Na gruncie własnego auta powinien to egzekwować kierowca.

Braki w tej wiedzy mogą natomiast być u na prawdę leciwych kierowców. No ale cóż. Ich zwykle nie da się zreformować żadną metodą... chyba że szokiem.

2. Tylko że z tego obowiązku nic nie wynika. kto chce i tak jeździ bez pasów. Na takich może zadziałać tylko przeżycie lotu przez przednią szybę.

3. No cóż. Namawiasz do łamania prawa :wink:

4. Zgadzam się w 100% dlatego zawsze je zapinam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co zapinania lub nie pasów to mam jedno i niezmienne zdanie.

Tylko idioci jeżdżą bez.

Wiem, że to kontrowersyjna opinia ale jak się zastanowimy i zaczniemy rozwijać temat od delikatnego "dlaczego zapinamy pasy, a dlaczego nie" to konkluzja wyjdzie właśnie taka, że Ci co nie przemyślą wszystkiego jak należy to nie zapinają pasów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Tylko idioci jeżdżą bez.

Owszem. Ale powinni mieć do tego prawo legalnie. Z punktu widzenia społeczeństwa lepiej niech idioci wyginą.

Osobną kwestią pozostaje sprywatyzowanie służby zdrowia, żeby za nich nie płacić. Głupota kosztuje i puki nie pozwolimy się ludziom o tym przekonać pozostaną idiotami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgoda. Tylko znowu pozostaje problem odpowiednio skonstruowania czujnika by nie wykrywał np. oświetlenia przez światło innego auta itp.

...

...

3. No cóż. Namawiasz do łamania prawa :wink:

Zbudowanie takiego automatu to nie jest problem (koszt może być problematyczny, nie szacowałem tego)

Jeśli ustawa nie dopuszcza automatu to producent samochodu nie zainwestuje w konstrukcję.

Mogę sporządzić bezpieczny i pewny algorytm oraz sterownik do takiego automatu jeśli jakiś producent

samochodów będzie zainteresowany.

Automat zmniejszył by ilość wypadków dzięki wyeliminowaniu sytuacji braku świateł w wyniku roztargnienia.

Nakaz zapalonych świateł mijania w każdej sytuacji nie załatwia w pełni sprawy bo zdarzać będą się

zapominalscy i zagraniczni turyści z państw w których takiego obowiązku nie ma.

Oszczędność paliwa wynikająca z wyłączenia świateł gdy są zbyteczne również jest nie do pogardzenia.

Zwłaszcza w ruchu miejskim w korkach.

Dla samochodów robiących duże przebiegi w korkach po mieście to wielokrotnie więcej niż omawiana 100 na rok.

Dla miejskich samochodów elektrycznych taki automat będzie w przyszłości jeszcze istotniejszy.

3. Niczego takiego nie napisałem. :)

Legalne jest nabycie starego samochodu bez pasów i legalne jest udanie się do lekarza aby

zbadał czy nie ma indywidualnych przeciwwskazań medycznych do zapinania pasów

...

Tylko idioci jeżdżą bez.

...

Zdarzają się przeciwwskazania medyczne lub związane z wykonywaną pracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem. Ale powinni mieć do tego prawo legalnie. Z punktu widzenia społeczeństwa lepiej niech idioci wyginą.

Osobną kwestią pozostaje sprywatyzowanie służby zdrowia, żeby za nich nie płacić. Głupota kosztuje i puki nie pozwolimy się ludziom o tym przekonać pozostaną idiotami.

To na pewno nie przejdzie, bo kto by wtedy głosował na obecnie nam panujących? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chory jest przepis który to nakazuje. Chcesz? Jeździj w pasach nikt Ci nie broni. Ale nie każ innym się zapinać jak nie mają na to ochoty. Najwyżej wylecą przez przednią szybę.

 

A propos świateł.

Uważam (nie interesują mnie zakłamane statystyki w TV), że światła nie wnoszą znaczącej poprawy widoczności w dzień.

1. siedzac za mna bez zapietych pasow podczas wypadku uderzasz w moj fotel z ogromna sila, lamiesz go i byc moze moj kregoslup - dziekuje i gratuluje myslenia

 

2. no tak, bo jadac pod slonce, na typowo polskiej drodze gdzie asfalt swieci tak samo mocno jak slonce, zblizamy sie do przykladowo lasu, w lesie z naprzeciwka jedzie czarne auto bez swiatel - oczywiscie uwazasz ze jest bardzo dobrze widoczne i ze wlaczenie swiatel nic nie da? gratuluje kolejny raz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. Jeśli ustawa nie dopuszcza automatu to producent samochodu nie zainwestuje w konstrukcję.

2. Nakaz zapalonych świateł mijania w każdej sytuacji nie załatwia w pełni sprawy bo zdarzać będą się

zapominalscy i zagraniczni turyści z państw w których takiego obowiązku nie ma.

3. Oszczędność paliwa wynikająca z wyłączenia świateł gdy są zbyteczne również jest nie do pogardzenia.

Zwłaszcza w ruchu miejskim w korkach. Dla samochodów robiących duże przebiegi w korkach po mieście to wielokrotnie więcej niż omawiana 100 na rok. Dla miejskich samochodów elektrycznych taki automat będzie w przyszłości jeszcze istotniejszy.

4. 3. Niczego takiego nie napisałem. :) Legalne jest nabycie starego samochodu bez pasów i legalne jest udanie się do lekarza aby zbadał czy nie ma indywidualnych przeciwwskazań medycznych do zapinania pasów

5. Zdarzają się przeciwwskazania medyczne lub związane z wykonywaną pracą.

1. Ustawa musiałaby precyzyjnie określić w jakich warunkach automat miałby prawo wyłączyć światło. A z tym zawsze jest problem. O ile "postój w korku" ok, to już "postój w korku za dnia" niekoniecznie. W ciągu dnia może być mgła, silny deszcz i jak zdefiniować dzień. Jakie natężenie światła słonecznego to jeszcze dzień, jakie zmierzch a jakie noc. Godzinowo? Przecież to się nieustannie zmienia. Dzień się wydłuża a noc skraca i na odwrót w ciągu roku. Można to połączyć z kalendarzem. Ale to też nie. Z czasem się to przestawia i znowu nowelizacja.

Powtarzam. To jest zbyt złożone by takie prawo mogło być właściwie egzekwowane i w ogóle by mogło sensownie powstać. W prawie należy dążyć do maksymalnego uproszczenia. Inaczej jest bałagan, martwe zapisy i pogarda dla złego prawa.

Co z tego że np. nie wolno przyciemniać przednich szyb. Założenie słuszne, ale nie ma jak tego sprawdzić. Drogówka nie ma przyrządów, a na oko to... dziadek zmarł. Przepis jest martwy i ludzie się śmieją z policjanta stając do kontroli z czarnymi foliami z przodu. Nie może tak być.

2. Zapominalskich wytnie drogówka. Raz, drugi mandat to sobie policzy, że lepiej kupić automatyczny włącznik na alledrogo za 30zł.

Przyjezdni zza granicy? No cóż. Nieznajomość prawa nie zwalnia... Tak samo jak ja jadąc za granicę mogę sprawdzić pewne kwestie w necie tak osoba zza granicy też. Oprócz tego wystarczyłoby postawić przy wjeździe na granicy znak w kilku językach o tym informujący. Duża biała tablica ze znaczkiem świateł i oznaczeniem 24h. Nie widzę problemu.

3. Gdyby akcyza na paliwo nie wynosiła połowy jego ceny to ta różnica byłaby niezauważalna.

4. Nikt nie będzie kupował jakiegoś trupa 25 letniego by nie mieć pasów.

No nie. Wprost nie :wink:

5. Naturalnie. Mówiłem o tych którzy nie mają przeciwwskazań.

 

Tak na marginesie dodam. Jakim absurdem jest zapis o możliwości niezapinania pasów przez kobiety z widoczną ciążą. Tu chodzi o płód a nie o widoczną ciążę. Do pewnego okresu ciąży nie widać a ucisk i tak jest niewskazany. Znowu nieprecyzyjność. Jak nie ma nakazu pasów sprawa znika. Jeśli jest to zwolnieniem powinno być wyłącznie zaświadczenie od lekarza o ciąży. A nie znowu subiektywna ocena czy ciąża jest widoczna.

 

Powerslave- Poczytaj topic. Wszystko już było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

W prawie należy dążyć do maksymalnego uproszczenia. Inaczej jest bałagan, martwe zapisy i pogarda dla złego prawa.

...

Przyjezdni zza granicy? No cóż. Nieznajomość prawa nie zwalnia...

Od strony formuły prawa to jest bardzo proste:

Pojazd może posiadać automat z homologacją.

Drogówka sprawdza wtedy co najwyżej czy automat działa lub

kieruje na przegląd jeśli są uzasadnione wątpliwości poprawnego działania.

Warunki uzyskania homologacji to kwestia bardziej techniczna i nie do wciskania w ustawę o ruchu.

 

Odpowiedzialność sprawcy (zwłaszcza martwego) to mizerny pożytek dla zabitego w wypadku z powodu czyjegoś roztargnienia lub nieznajomości przepisu przez turystę.

Zdecydowanie lepiej jeśli swiatła będą włączone automatycznie gdy są potrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co. Obowiązek był i pasów nie zapinali. W czym ten OBOWIĄZEK pomógł?

Miałeś takie wyjścia jak podałeś. A mimo to zdecydowałeś się na jazdę z kolegami którzy nie mieli pasów. To kto tu jest niekonsekwentny.

Czy jest obowiązek czy go nie ma to i tak kto chce zapnie, a kto nie chce- nie. Sęk w tym że to jest zły nakaz. Wyegzekwować go może na IDIOTACH tylko kostucha. Jak by się przewaliła przez Polskę lawino seria wypadków śmiertelnych ludzi bez pasów to by oprzytomnieli.

Ja jestem konsekwentny, ZAWSZE i wszedzie zapinam pasy.

No tak, czyli wszystkie zle nakazy które nie sa PRZESTRZEGANE zniesmy tak?

Nakaz sam w sobie jest dobry, wrecz bardzo dobry i tyle.

Ty wolisz aby go zniesc, i niech idioci placa za siebie samych...no tak ale kasy za mandaty wtedy z budżetu ubedzie....wie wole aby byl nakaz (PORZĄDEK MUSI BYĆ!) i zeby byl doplyw gotowki (niech placa debile!) na np podwyżki dla nauczycieli etc. Jakos nie moge przekonac sie do wizji panstwa robta co chceta i kazdy na wlasna odpowiedzialnosc....

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. Ja jestem konsekwentny, ZAWSZE i wszedzie zapinam pasy.

2. No tak, czyli wszystkie zle nakazy które nie sa PRZESTRZEGANE zniesmy tak?

3. Nakaz sam w sobie jest dobry, wrecz bardzo dobry i tyle.

4. Ty wolisz aby go zniesc, i niech idioci placa za siebie samych...

5. no tak ale kasy za mandaty wtedy z budżetu ubedzie....wie wole aby byl nakaz (PORZĄDEK MUSI BYĆ!) i zeby byl doplyw gotowki (niech placa debile!) na np podwyżki dla nauczycieli etc.

6. Jakos nie moge przekonac sie do wizji panstwa robta co chceta i kazdy na wlasna odpowiedzialnosc....

1. Jesteś po prostu rozsądny. Niekonsekwencja polegała na tym, że jechałeś w aucie z ludźmi niezapiętymi co mogło spowodować TWOJE obrażenia. Uczyniłeś tak mimo tego że nie tolerujesz takiego postępowania (niezapięcia pasów).

2. Nie. Należy znieść te zakazy których nie da się wyegzekwować (lub jest to niewspółmiernie kosztowne) lub zmodyfikować je (jeśli mają sens) tak by można je egzekwować.

Znieść należy te zakazy które są z definicji chore np. całkowity zakaz posiadania na własny użytek marihuany. Argumentację do tego przedstawiłem wyczerpująco w stosownym wątku tu na forum. Nie chce mi się go teraz szukać.

Tak samo jak nie ma obowiązku posiadania ABS, poduszki powietrznej, stref zgniotu i masy innych, tak pasy też są czymś dobrowolnym.

Nikt mi też nie powinien kazać zakładać kasku na motor. Chcesz- jeździj sobie bez kasku i w samych slipach. W przypadku zderzenia masz marne szanse na przeżycie ale to Twoja sprawa. Człowiek rozsądny założy stosowną odzież ochronną i kask.

Naturalnie po raz kolejny pojawia się kwestia prywatnej służby zdrowia na miejsce państwowej. Jest to nierozłączna część liberalnej polityki państwa (która nie ma miejsca obecnie).

3. Nakaz jest zły. Idea która temu nakazowi przyświeca jest natomiast jak najbardziej słuszna. Bezpieczeństwo ale nie wbrew mojej woli. MAM PRAWO SIĘ ZABIĆ!

4. Dokładnie tak.

5. Nie będzie potrzebna jeśli zlikwidujemy przymus ubezpieczeń emerytalnych, państwową służbę zdrowia, państwowe szkolnictwo, urząd pracy, urzad statystyczny, sprywatyzujemy państwowe molochy (typu stocznia, kopalnie, kolej). kasy i tak będzie aż nadto.

6. "Róbta co chceta" to typowa i BŁĘDNA interpretacja liberalnych poglądów, które z tym hasłem nie mają NIC WSPÓLNEGO. Ale nie każdy jest w stanie to pojąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do automatu włączającego światła, to przecież takie coś już jest dawno montowane w wielu samochodach. Np. u mnie działa to na zasadzie, że jak automat uzna, że jest ciemno po odpaleniu silnika/w trakcie jazdy, to światła zostają włączone aż do wyłączenia silnika. Czyli nie ma takiej sytuacji, że jak wjedzie się potem gdzieś gdzie jest super jasno, to od razu się wyłączają, można więc powiedzieć, że jego działanie sprowadza się do JEDNORAZOWEGO włączenia świateł po każdym odpaleniu silnika.

 

Dlatego dla mnie takie rozwiązanie jest stosunkowo łatwe do wprowadzenia, kwestia, żeby WSZYSTKIE montowane w samochodach czujniki były tak samo skalibrowane w zależności od natężenia światła.

Edytowane przez wozaq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Naturalnie po raz kolejny pojawia się kwestia prywatnej służby zdrowia na miejsce państwowej. Jest to nierozłączna część liberalnej polityki państwa (która nie ma miejsca obecnie).

3. Nakaz jest zły. Idea która temu nakazowi przyświeca jest natomiast jak najbardziej słuszna. Bezpieczeństwo ale nie wbrew mojej woli. MAM PRAWO SIĘ ZABIĆ!

...

Prywatna służba zdrowia tylko dla takich z gotówką na wierzchu po wypadkach to nonsens

nie liberalizm. Zanim ustalono by jakimi dysponuje środkami na medycynę w większości przypadków

poszkodowany by skonał.

 

3. Nakaz może nie jest idealnie sformułowany ale jest potrzebny. Potrzebny nie dla tych którzy chcą się zabić

lub odnieść poważne obrażenia. Jest potrzebny do tego aby łatwiej skłonić nieświadomego

zagrożeń pasażera lub kierowcę do zapięcia pasów.

Zostaw protest przeciwko zakazowi tym którzy zapinać pasów nie chcą.

Przy protestach w czyimś imieniu dla "sportu" łatwo może dojść do sytuacji że protestujesz w imieniu

zerowej ilości niezadowolonych z nakazu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tych nieszczęsnych świateł. Możecie mi (grzecznie i nie wyzywając mnie od idiotów itp) wytłumaczyć jak niby to, że mam włączone światła wpływa na zwiększone zużycie paliwa? Klima to rozumiem, bo dopiero jak się ją włączy to kompresor "wpina się" pod pasek klinowy i silnik dostaje większe obciążenie. Ale alternator jest "wpięty" cały czas i ładuje cały czas tak samo (zależnie od obrotów) - silnik ma takie same obciążenie, więc serio nie kumam dlaczego włączone np światła, CB, i inne duperele powodują, że auto mi więcej "zeżre"... Jak na mój gust to koszt jeżdżenia na światłach to m.in. żarówki i ewentualna konieczność doładowania akumulatora. Aaa właśnie - chyba, że to zwiększone zużycie paliwa dotyczy ładowania słabego akumulatora silnikiem, a nie prostownikiem?

Edytowane przez seba_999

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

seba_999 w czasie pracy silnika instalacja elektryczna jest zasilana z alternatora a nie z akumulatora. I teraz - im większe obciążenie instalacji, tym większy opór na alternatorze. Teraz rozumiesz?

 

 

Nie wydaje Wam się, że koszt wprowadzenia takich czujników, ich kalibracji, serwisu, przeglądów, legalizacji i... diabli wiedzą czego jeszcze (?) jest niewspółmierny do zagrożenia?

Edytowane przez rosolini

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6. "Róbta co chceta" to typowa i BŁĘDNA interpretacja liberalnych poglądów, które z tym hasłem nie mają NIC WSPÓLNEGO. Ale nie każdy jest w stanie to pojąć...

To byla taka (cytujac fajny kabaret) "przerzutnia", gdyż nie chce z Polski drugiej liberalnej Holandii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do automatu włączającego światła, to przecież takie coś już jest dawno montowane w wielu samochodach. Np. u mnie działa to na zasadzie, że jak automat uzna, że jest ciemno po odpaleniu silnika/w trakcie jazdy, to światła zostają włączone aż do wyłączenia silnika. Czyli nie ma takiej sytuacji, że jak wjedzie się potem gdzieś gdzie jest super jasno, to od razu się wyłączają, można więc powiedzieć, że jego działanie sprowadza się do JEDNORAZOWEGO włączenia świateł po każdym odpaleniu silnika.

 

Dlatego dla mnie takie rozwiązanie jest stosunkowo łatwe do wprowadzenia, kwestia, żeby WSZYSTKIE montowane w samochodach czujniki były tak samo skalibrowane w zależności od natężenia światła.

Do skutecznego oszczędzania paliwa potrzebny jest automat nieco bardziej złożony.

 

Wracając do tych nieszczęsnych świateł. Możecie mi (grzecznie i nie wyzywając mnie od idiotów itp) wytłumaczyć jak niby to, że mam włączone światła wpływa na zwiększone zużycie paliwa? Klima to rozumiem, bo dopiero jak się ją włączy to kompresor "wpina się" pod pasek klinowy i silnik dostaje większe obciążenie. Ale alternator jest "wpięty" cały czas i ładuje cały czas tak samo (zależnie od obrotów) - silnik ma takie same obciążenie, więc serio nie kumam dlaczego włączone np światła, CB, i inne duperele powodują, że auto mi więcej "zeżre"... Jak na mój gust to koszt jeżdżenia na światłach to m.in. żarówki i ewentualna konieczność doładowania akumulatora. Aaa właśnie - chyba, że to zwiększone zużycie paliwa dotyczy ładowania słabego akumulatora silnikiem, a nie prostownikiem?

Wpływ włączonych świateł na spalanie paliwa zależy od modelu samochodu.

Najlepiej można zobaczyć wpływ na biegu jałowym po włączeniu kolejnego odbiornika prądu.

Zwiększają się obroty silnika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawidłowo, to obroty powinny pozostać na tym samym poziomie. Tylko w chwili załączenia odbiornika lekko się zachwieją, bo silnik dostanie dodatkowe obciążenie. Następnie po korekcie dawki paliwa przez komputer powinny powrócić do poprzedniej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. W jaki sposób narażam jakiegokolwiek innego uczestnika ruchu gdy nie zapnę pasów? W przypadku kolizji TYLKO ja na tym ucierpię że ich nie zapnę.

No jak grochem o ścianę. Fizykę w szkole miał? Jeszcze pół biedy, jak jesteś kierowcą, bo wtedy kierownica Cię blokuje, ale jako pasażer przedniego fotela/tylnej kanapy (jeśli siedzisz na środku) przy mocniejszym uderzeniu w przód samochodu prawie zawsze z niego wylatujesz, co w tym jest takiego trudnego do pojęcia?? Zdajesz sobie sprawę jaką energię ma dorosły facet przy przeciążeniu kilkudziesięciu g? A takie przeciążenia są nawet przy przepisowych 50 na godzinę.

 

Nie rozumiesz że to jest WYŁĄCZNIE kwestia dogadania się pasażerów auta?

Z pasażerami innych samochodów biorących udział w wypadku też się dogadasz?

 

NIKT postronny z powodu niezapięcia przez nich pasów nie zginie.

Nie rozumiesz, że to zdanie jest po prostu nieprawdziwe?

 

Widzi ją tylko socjalista, który uważa że państwo ma o każdego dbać, bo on sam nie wie co dla niego dobre.

Naprawdę nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby tak oczywisty w gruncie rzeczy problem sprowadzać do upodobań politycznych. Normalnie forum onetu. Jak jest news o burzy to też większość komentarzy to walka PiS vs PO :P . Głosuj se na Korwina jak chcesz, ale pasy zapinaj ze względu na szacunek do życia innych osób. Zwłaszcza, że zapięte pasy w niczym Ci chyba nie przeszkadzają.

 

Jasne. Przeleci przez siedzenie, przez przednią szybę, potem 2 metry między autami, znowu przez nachyloną pod kątem 45% szybę drugiego auta, przebije ją i zabije pasażera lub kierowcę :mur:

Jak na anty-socjalistę wykazujesz wybitne braki w logicznym myśleniu. Już sama Twoja "walka" z przepisami o tym świadczy (skoro i tak dużo osób ich nie przestrzega, to najlepiej je znieść, a jakże). Spróbuj sobie wyobrazić zderzenie czołowe dwóch samochodów przy prędkości 50 km/h i jeszcze raz zastanów się nad tym co napisałeś. Po pierwsze, skąd niby pomysł przelatywania przez siedzenie? Osoby na tylnej kanapie, siedzące bezpośrednio za przednimi fotelami, najwyżej połamią karki ludziom z przodu - nikt nic nie pisał o przelatywaniu przez siedzenie. Jednak osoby siedzące z tyły po środku albo z przodu, jak najbardziej wylecą przez szybę. Po drugie, jakie 2 metry?? Przy zderzeniu czołowym odległość od jednej szyby do drugiej kurczy się do metra albo i mniej w przypadku samochodów typu CC czy inne Tico. Po trzecie, taka wylatująca z samochodu osoba nie musi przebijać szyby (chociaż taka szyba nie stanowi dosłownie żadnej przeszkody, czego też zdajesz się nie rozumieć), bo owa szyba w momencie uderzenia się rozpada. Po czwarte, co ma do rzeczy kąt nachylenia szyby? :lol: Po piąte, jeśli twierdzisz, że takie wylatujące z samochodu ciało nie zabije/ciężko rani pasażera innego auta, to brakuje Ci podstawowej wiedzy o prawach fizyki.

 

Prawdopodobieństwo takiego przebiegu wypadku jest znikome.

LOL. Prawdopodobieństwo takiego przebiegu wypadku przy czołówce jest bardzo duże.

 

Za każdym razem rozwala mnie argument, że człowiek wylatujący przez przednią szybę może zrobić krzywdę innemu. Zapewne większe jest prawdopodobieństwo, że spadający meteoryt trafi cię w czaszkę!? :)

Następny fizyk, i w dodatku astronom.

 

Na tej zasadzie powinno się wyłączyć z ruchu wszystkie jednoślady a i pieszy również może wpaść do środka i zrobić kuku ;) Proponuję zakładać kaski w samochodach i montować stalową siatkę na szybach - będzie zdecydowanie bezpieczniej.

Primo - tego typu argumentacja jest charakterystyczna dla zwolenników UPR, skoro już o polityce zaczęliśmy mówić i zwykłe zapięcie pasa urosło do rangi wyznacznika swobód obywatelskich (sic!). Wszystko przerysować i sprowadzić do absurdu - zaiste świetny sposób rozmowy. Aż chce się odpowiedzieć: na tej zasadzie powinno się usunąć z samochodów wszelkie zabezpieczenia, dzięki czemu byłyby one znacznie tańsze, a i tak każdy jest odpowiedzialny za siebie i jak będzie chciał to będzie jeździł wolno i ostrożnie.

 

Za dużo przeszkód po drodze. Powtarzam takie coś to są znikomy procent przypadków.

Tak jak słusznie zauważył rosolini. Dużo większe jest prawdopodobieństwo innych zagrożeń przed którymi nie jesteśmy chronieni (albo bardzo słabo).

Dwie szyby nazywasz przeszkodami dla rozpędzonego ciała? Litości. A rosolini mówił o uderzeniu meteorytu w czaszkę. Jeśli dla Ciebie również prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest większe, to pogratulować.

 

Zdarzają się przeciwwskazania medyczne lub związane z wykonywaną pracą.

To jest zrozumiałe i nie sądzę, aby Heathen miał na myśli taksiarzy itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Costi wiem o tych fizycznych aspektach zderzenia. Ta siła o której mówisz jest jak najbardziej. Nie zmienia to jednak niczego. Za dużo przeszkód po drodze.

W przypadku zderzenia czolowego: szyba auta A + szyba auta B. Faktycznie masa przeszkód. ;)

 

Holandia jest liberalna ale - niestety - od d**y strony.

Ja sobie musze zachowac ten cytat - piekne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...