Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznij myslec a nie tylko wyszukiwac posty osob ktore chca cos komus przekazac... i tak w porownaniu do niego jestem mistrzem kierownicy bo mam przejechane kilkaset tysiecy kilometrow bez wypadku, a on z kilkudziesiecioma na koncie malo widzial...

Kufa człowieku, nawet tam nie byłeś i nic nie widziałeś, a masz wszystko rozkminione i rzucasz werdyktami jakby Cię ktoś do tego upoważnił nie słuchając nikogo i jeszcze innym karzesz myśleć. Bez przesady...

Napisalem cos smiesznego? bo chyba nie zauwazylem...

Nie będąc świadkiem zdarzenia, Twój wywód był tylko pseudologicznym blabla i podejście w stylu czarne jest czarne a białe-białe jest bez sensu. Mnie to nie śmieszy, ale rozumiem czemu kwasior zarechotał. ;-)

 

Neo_x przynajmniej się przyznał, że zrzędzi bo dla niego L-ki to plaga drogowych niedojdów, w czym ma w sumie rację, bo do L-ek trzeba czasem cierpliwości i tolerancji, ale z czym Ty masz problem to nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie opowiadaj, że nie powninen wyprzedzać. Powinien jak najbardziej.

Z jednym się zgodzę - powinien odpuścić, a nie ścigać się Elką z debilem.

A ten cały wywód o najsłabszym Punto, to bez potrzeby, bo takim autem też można sprawnie wyprzedzać. Przynajmniej normalnych ludzi.

Ale ja nigdzie nie napisalem ze nie moze sie uczyc wyprzedzac, odnosilem sie do konkretnej sytuacji gdzie powinien odpuscic a nie na sile cisnac do przodu. Jesli chodzi o Punto, to tak mozna wyprzedzac ale jak zaznaczyles normalnych ludzi. A wyprzedzanie nim gdzie rozpedzamy auto od 70 do 120 "troche" trwa, a fiaty trzeba wysoko krecic zeby jechaly, a zazynanie kursowego punciaka chyba nie wchodzi w gre, chociaz jesli egzmainator nie mial nic przeciwko zeby rozbujac punto do 120 na zwyklej drodze to to jest kwestia ktora powinno sie pozostawic bez komentarza. O ile w ogole cala sytuacja jest prawdziwa, bo malo ktory egzaminator podejmie takie ryzyko i pozwoli kursantowi "szalec" bo moze stracic licencje i jako doswiadczony kierowca powinien wiedziec ze kursantowi nie mozna na za wiele pozwalac.

 

Kufa człowieku, nawet tam nie byłeś i nic nie widziałeś, a masz wszystko rozkminione i rzucasz werdyktami jakby Cię ktoś do tego upoważnił nie słuchając nikogo i jeszcze innym karzesz myśleć. Bez przesady...

 

Nie będąc świadkiem zdarzenia, Twój wywód był tylko pseudologicznym blabla i podejście w stylu czarne jest czarne a białe-białe jest bez sensu. Mnie to nie śmieszy, ale rozumiem czemu kwasior zarechotał. ;-)

 

Neo_x przynajmniej się przyznał, że zrzędzi bo dla niego L-ki to plaga drogowych niedojdów, w czym ma w sumie rację, bo do L-ek trzeba czasem cierpliwości i tolerancji, ale z czym Ty masz problem to nie wiem.

A co tu widziec, skoro sam opisal wszystko - jechal zwykla droga, przed nim ktos jechal 70km/h, zaczal go wyprzedzac przy czym kierowca auta wyprzedzanego zaczal przyspieszac. Skonczylo sie na tym ze Lkowiec dokonczyl wyprzedzanie majac na liczniku 120km/h. Jesli dla Ciebie jest to niezrozumiale i musisz byc i widziec zeby zrozumiec to juz Twoj problem, nie moj. Edytowane przez Powerslave

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisalem cos smiesznego? bo chyba nie zauwazylem...

To zauważ, że wyprzedzanie pojazdu poruszającego się 80km/h zazwyczaj nie polega na przyspieszaniu z 80km/h, możesz jechać 90km/h - ba, nawet 85km/h, to będzie bardzo duża różnica w czasie, który potrzebny jest na wykonanie manewru.

A 65KM na (strzelam) 800kg auto to nie jest mało. Słabo przyspiesza 126p albo Cinquecento. Nie nowe Punto.

 

Troszkę poprawiłem.

Edytowane przez kwasior500

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega dobrze prawi.. nie bardzo wiem co ejst w tym zabawnego?!

Fakt, że najwięcej krzyczą osoby które same elką jeździły ~4lata temu, a teraz zgrywają wielkich kierowców.

 

Powerslave

Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam problemu z myśleniem. Jak już napisałem, gdyby sytuacja była niebezpieczna instruktor by zareagował. No ale ba, trzeba się posłuchać ciebie, bo w końcu przejechałeś ileśtamtysięcy kilometrów i już jesteś mastah -_-

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze byla to droga jednopasmowa, to znaczy ze wyprzedzajac go zjechales na przeciwlegly pas ruchu. Moze nie jestes jeszcze tego swiadomy, ale wyprzedzanie to jeden z najniebezpieczniejszych manewrow jakie przyjdzie Ci wykonywac na drodze.

Powiedz mi coś, czego nie wiem...

 

Skoro on jechal 70, to znaczy ze w momencie gdy zaczales go wyprzedzac tez miales 70, rozpedzanie do 120 nie trwalo 3 sekund, a to oznacza ze na przeciwleglym pasie ruchu byles z pewnoscia grubo ponad 20 sekund skoro on tez przyspieszal, Grande Punto pewnie 1.2 8v czyli ~65KM, pewnie jeszcze gaz - bo takie sa najbardziej oszczedne i takie sa kupowane przez szkoly nauki jazdy, to nie sa demony predkosci, prawde mowiac dynamika tych aut jest rowna zero, nie ublizajac Ci, ale niedoswiadczony kierowca za jego kierownica nie bedzie w stanie nim dynamicznie jezdzic,

Wyjeżdżamy zza zakrętu ciągnąć się za dziadkiem w o ile dobrze pamiętam w Renault 19. Instruktor mówi: "Dobra, wychyl się trochę i sprawdź czy z przodu pusto. Jeśli tak to kierunek, redukcja i jedziemy". Droga pusta i prosta jak w mordę strzelił. Instruktor widział, że typ z prawej nie chce mnie puścić, widział także moja prędkość i nie kazał mi hamować. Na końcu podsumował: "No co za sku***syn".

 

mozesz pisac co chcesz, ze byles mistrzem parkingu itd, malo istotne, bo jako niedoswiadczona osoba stworzyles duze zagrozenie - on tez, ale mowa teraz o Tobie. Jadac ponad 100 na zwyklej drodze zawsze moze sie cos wydarzyc, cos czego sie nie spodziewasz bo jezdzisz autem dopiero kilka/kilkanascie godzin i w takiej sytuacji mozesz nie wiedziec czy jak cos sie stanie czy hamowac, uciekac na pas obok jak omijac srijac itd.

Aha, czyli mam się wyprzedzania nauczyć w nid-for-spidzie niż na kursie na prawo jazdy kat. B, który po to właśnie jest? :mur:

 

za Toba sznur aut i malo kto lubi patrzec na ledwo przyspieszajaca Lke na lewym pasie...

Możliwe, że niektórzy się zdziwili widząc wyprzedzającą L'kę bo jak czytam posty w tym temacie to wnioskuję, że niektórzy na kursie nigdy nie wyjechali za miasto albo, co lepsze, urodzili się z prawkiem w kieszeni.

 

mistrz parkingu zrobi, bo wnioskujac po Twoich komentarzach za takiego sie uwazasz.

Brak mi słów.

 

A co do silnika w grande którym jeżdże - jest to benzyna 1.4 bodajże 75 koni z tego co pamiętam, zagazowany.

Edytowane przez westsajd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że najwięcej krzyczą osoby które same elką jeździły ~4lata temu, a teraz zgrywają wielkich kierowców.

wybacz ale ja to elka jeszcze jezdzilem rok temu jesli juz odkopujesz tematy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zauważ, że wyprzedzanie pojazdu poruszającego się 80km/h zazwyczaj nie polega na przyspieszaniu z 80km/h, możesz jechać 90km/h - ba, nawet 85km/h, to będzie bardzo duża różnica w czasie, który potrzebny jest na wykonanie manewru.

A 65KM na (strzelam) 800kg auto to nie jest mało. Słabo przyspiesza 126p albo Cinquecento. Nie nowe Punto.

 

Troszkę poprawiłem.

65km na 1200kg to malo, dla niedoswiadczonego kierowcy jeszcze mniej, a wyprzedzenia podczas ktorego scigasz sie z autem wyprzedzanym to zupelnie inna bajka nie uwazasz?

 

Fakt, że najwięcej krzyczą osoby które same elką jeździły ~4lata temu, a teraz zgrywają wielkich kierowców.

 

Powerslave

Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam problemu z myśleniem. Jak już napisałem, gdyby sytuacja była niebezpieczna instruktor by zareagował. No ale ba, trzeba się posłuchać ciebie, bo w końcu przejechałeś ileśtamtysięcy kilometrów i już jesteś mastah -_-

7 lat, ale byles blisko, no i tak to ja mam problemy z mysleniem... czyli wg ciebie jesli droga byla by prosta i widocznosc na 5km do przodu to mozna rozpedzic sie do 200km/h bo przeciez nie ma zagrozenia ze cos sie wydarzy... brawo. I tak instruktor moze zareagowac i przejac inicjatywe gdy przy 120km/h cos sie wydarzy... tak zareaguje wysmienicie majac tylko sprzeglo i hamulec.

 

To jak walka z wiatrakami, oczywiscie macie racje i myslicie racjonalnie, nie mam argementow zeby przebic wasz mur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem całego tego zamieszania.

L-ką też trzeba się nauczyć wyprzedzać.

Było ograniczenie do 90km/h więc wyprzedzanie jak najbardziej zgodne z przepisami.

Jedynie karygodne jest zachowanie kierowcy, który wyprzedzany nagle przyspiesza - takich na pal.

Edytowane przez Kaeres

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neo i Power nie pogrążajcie się już :lol:

 

Widać, że westsajd jeździł z instruktorem który uczy jeździć, a nie zdawać egzaminy :)

 

Idąc dalej mało kogo obchodzą jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, że to elka parkowała czy tamowała ruch. Nie jesteś w stanie obiektywnie spojrzeć na sprawę to stfu i tyle :lol:

 

@Kaeres dokładnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to sie bardziej wydaje ze znowu wywiazala sie glupia gadka elki kontra kierowcy. EOT z mojej strony... za duzo sie juz na ten temat wypowiadalem juz tutaj... po prostu drazni mnie to ze wyjezdzam ze swojej ulicy nie zadko 10-15 minut zanim 5 elek zaparkuje za 5 razem tylem... a potem jade za 3 elkami 20km/h... przez kolejne 15 minut...

Zapraszam do mnie, nawet na demotywatory.pl była fotka z pilskich ulic.

Czytając wasze posty odnosze wrażenie, że być wyprzedzonym przez eLke to ujma, hańba i zmniejszenie penisa o 5cm.

Mam tak prawie zawsze, ilekroć porwę się do wyprzedzania umysłowego emeryta w mocniejszym samochodzie, który jedzie 80 km/h. Do czasu, aż ogarnie, co zjawiło się z lewej. Wtedy przyspiesza. Ot, polska zabawa drogowa, w której musi wystąpić co najmniej jedno słabe auto.

65km na 1200kg to malo, dla niedoswiadczonego kierowcy jeszcze mniej, a wyprzedzenia podczas ktorego scigasz sie z autem wyprzedzanym to zupelnie inna bajka nie uwazasz?

A moim zdaniem właśnie powinno się uczyć jeździć na samochodach o niewielkiej mocy, w tym próbować wyprzedzać. To żaden problem wyprzedzić coś jadąc zacnym dieslem z ogromną ilością Nm, bo manewr ten zajmie kilka sekund i nawet silnik się nie spoci. A potem wsiada taki "miszcz" do mizernej benzyny na gazie, bo na lepsze nie stać, i pcha się lewym pasem, dziwiąc się, jak to wolno idzie.

Odrobina pokory jeszcze nikogo nie zabiła.

Jedynie karygodne jest zachowanie kierowcy, który wyprzedzany nagle przyspiesza - takich na pal.

Musiałbym ciągać przyczepkę z palami, ale idea niezła :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem całego tego zamieszania.

Ja też nie, ale ze "ździebko" innego powodu - dla mnie cała sytuacja jest dość oczywista.

 

L-ką też trzeba się nauczyć wyprzedzać.

Było ograniczenie do 90km/h więc wyprzedzanie jak najbardziej zgodne z przepisami.

Jedynie karygodne jest zachowanie kierowcy, który wyprzedzany nagle przyspiesza - takich na pal.

Jakim niby cudem zgodne z przepisami jest wyprzedzanie przy 120 na ograniczeniu do 90?? Nawet podczas wyprzedzania nie jest dozwolone przekraczanie prędkości, a tym bardziej o 30 km/h z L na dachu.

Poza tym wybaczcie, ale część z Was zdaje się chyba zapominać, do czego w ogóle służy manewr wyprzedzania. Wyprzedzanie to nie sport (zwłaszcza w eLce) czy sztuka dla sztuki - zawsze powinno być uzasadnione sytuacją na drodze, a w opisywanej sytuacji ewidentnie nie było ono potrzebne. Instruktor wykazał się niekompetencją i brakiem wyobraźni - ot i cała sprawa. Nie ma tutaj winy kursanta (bo kursant, siłą rzeczy, nie musi jeszcze zdawać sobie sprawy z wielu zagrożeń), ale jest instruktora oraz wyprzedzanego typa. Rozumiem, że kurs ma nauczyć możliwie dużego zakresu manewrów, ale nie kosztem łamania przepisów czy stwarzania zagrożenia. Jeśli wyprzedzany koleś rozpędził się do 120 to instruktor, nie przerywając manewru, złamał prawo i stworzył zagrożenie. W opisywanej sytuacji instruktor powinien odpuścić (doprawdy nie rozumiem, jak dla kogokolwiek może to nie być oczywiste) i nauczyć kursanta wyprzedzać przy innego okazji. Wyprzedzanie było uzasadnione do momentu, w którym gość jechał te 70 czy nawet 90 km/h. Jeśli przy prędkości przekraczającej 90 typ dalej się rozpędzał, manewr wyprzedzania stał się bezsensowny i wręcz niebezpieczny. I nie gadajcie głupot, że gdyby wystąpiło realne zagrożenie to instruktor by zareagował, bo przy 120km/h nie miałby praktycznie jak zareagować, mając do dyspozycji tylko hamulec i sprzęgło.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakim niby cudem zgodne z przepisami jest wyprzedzanie przy 120 na ograniczeniu do 90?? Nawet podczas wyprzedzania nie jest dozwolone przekraczanie prędkości, a tym bardziej o 30 km/h z L na dachu.

Poza tym wybaczcie, ale część z Was zdaje się chyba zapominać, do czego w ogóle służy manewr wyprzedzania. Wyprzedzanie to nie sport (zwłaszcza w eLce) czy sztuka dla sztuki - zawsze powinno być uzasadnione sytuacją na drodze, a w opisywanej sytuacji ewidentnie nie było ono potrzebne. Instruktor wykazał się niekompetencją i brakiem wyobraźni - ot i cała sprawa. Nie ma tutaj winy kursanta (bo kursant, siłą rzeczy, nie musi jeszcze zdawać sobie sprawy z wielu zagrożeń), ale jest instruktora oraz wyprzedzanego typa. Rozumiem, że kurs ma nauczyć możliwie dużego zakresu manewrów, ale nie kosztem łamania przepisów czy stwarzania zagrożenia. Jeśli wyprzedzany koleś rozpędził się do 120 to instruktor, nie przerywając manewru, złamał prawo i stworzył zagrożenie. W opisywanej sytuacji instruktor powinien odpuścić (doprawdy nie rozumiem, jak dla kogokolwiek może to nie być oczywiste) i nauczyć kursanta wyprzedzać przy innego okazji. Wyprzedzanie było uzasadnione do momentu, w którym gość jechał te 70 czy nawet 90 km/h. Jeśli przy prędkości przekraczającej 90 typ dalej się rozpędzał, manewr wyprzedzania stał się bezsensowny i wręcz niebezpieczny. I nie gadajcie głupot, że gdyby wystąpiło realne zagrożenie to instruktor by zareagował, bo przy 120km/h nie miałby praktycznie jak zareagować, mając do dyspozycji tylko hamulec i sprzęgło.

Jeżeli tak roztrząsasz ten manewr i spać nie będziesz mógł jeżeli każdy racji Ci nie przyzna to weź to z drugiej strony.

Manewru wyprzedzania nauczyć się TRZEBA. Najlepszym na to sposobem jest L-ka.

Jeżeli jechał 70km/h, za nim sznur pojazdów z L-ką na czele to instruktor dobrze podyktował aby podjąć próbę wyprzedzania.

Spokojnie do tych 90km/h by go ominął w kilka sekund.

Jeżeli zaczął wyprzedzać to teraz się Ciebie pytam co Ty robisz w takiej sytuacji jeżeli na 99% kolejny pojazd za Tobą zaczyna ten sam manewr (westsajd opisał drogę jako pustą z dobrą widocznością) ?

Jeżeli zaczynasz hamować i odpuszczasz to robisz największą głupotę niż można sobie to wyobrazić.

Użyjcie mózgu do oceniania czegoś z pkt widzenia problemu, a nie jak to powinno być w świecie idealnym.

Edytowane przez Kaeres

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zaczął wyprzedzać to teraz się Ciebie pytam co Ty robisz w takiej sytuacji jeżeli na 99% kolejny pojazd za Tobą zaczyna ten sam manewr (westsajd opisał drogę jako pustą z dobrą widocznością) ?

Jeżeli zaczynasz hamować i odpuszczasz to robisz największą głupotę niż można sobie to wyobrazić.

Użyjcie mózgu do oceniania czegoś z pkt widzenia problemu, a nie jak to powinno być w świecie idealnym.

Nie chodzi o to co ktos robi, chodzi o to co on w Lce powinien zrobic i co powinien zrobic instruktor, kursant powinien odpuscic gaz gdy przekroczyl 90 i spokojnie zjechac na prawy pas... ale wg was powinien kontynuowac wyprzedzanie mimo wszystko, nawet jesli mialby jechac i 150 czy 200, bo w koncu glupota jest przerwanie wyprzedzania gdy ma sie go nauczyc :damage_wall:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jechał 70km/h, za nim sznur pojazdów z L-ką na czele to instruktor dobrze podyktował aby podjąć próbę wyprzedzania.

Spokojnie do tych 90km/h by go ominął w kilka sekund.

Do tego momentu nikt nie polemizuje.

 

Jeżeli zaczął wyprzedzać to teraz się Ciebie pytam co Ty robisz w takiej sytuacji jeżeli na 99% kolejny pojazd za Tobą zaczyna ten sam manewr (westlajf opisał drogę jako pustą z dobrą widocznością) ?

Tutaj wprowadzasz założenie (zgodne z rzeczywistością lub nie), że zaraz za eLką rozpoczął wyprzedzanie ktoś inny i tutaj ośmielę się zasugerować, że raczej nic takiego miejsca nie miało (o tym za chwilę), a nawet jeśli, to jeżeli kolejny wyprzedzający nie dokleił się do zderzaka, to przy stówie na liczniku instruktor na luzie mógł się wycofać z manewru.

 

Jeżeli zaczynasz hamować i odpuszczasz to robisz największą głupotę niż można sobie to wyobrazić.

Użyjcie mózgu do oceniania czegoś z pkt widzenia problemu, a nie jak to powinno być w świecie idealnym.

To teraz sam spróbuj sobie wyobrazić prawdopodobny przebieg tego zdarzenia i reakcje innych kierowców - jedzie sobie jakiś gość 70km/h i za nim L. Wtem eLka zbiera się do wyprzedzania i jednocześnie wyprzedzany zaczyna przyśpieszać (być może zorientowawszy się, że rzeczywiście jedzie za wolno, skoro nawet eLka wyprzedza). Wyobraź sobie, że jedziesz w samochodzie za eLką: L wyprzedza, gość przed nią też przyśpiesza. Mamy zatem eLkę na lewym pasie i równolegle jadącego typa, dwa samochody rozpędzają się do 120 (ograniczenie jest do 90) - czy jako osoba używająca mózgu i widząca, że w całym zajściu udział bierze nauka jazdy (zasada ograniczonego zaufania do kwadratu), też rozpoczynasz manewr wyprzedzania bezpośrednio za eLką, rozpędzając się do 120? Ja osobiście, widząc coś takiego, zachowałbym szczególną ostrożność i zdecydowany odstęp od samochodów z przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego momentu nikt nie polemizuje.

 

 

Tutaj wprowadzasz założenie (zgodne z rzeczywistością lub nie), że zaraz za eLką rozpoczął wyprzedzanie ktoś inny i tutaj ośmielę się zasugerować, że raczej nic takiego miejsca nie miało (o tym za chwilę), a nawet jeśli, to jeżeli kolejny wyprzedzający nie dokleił się do zderzaka, to przy stówie na liczniku instruktor na luzie mógł się wycofać z manewru.

 

 

To teraz sam spróbuj sobie wyobrazić prawdopodobny przebieg tego zdarzenia i reakcje innych kierowców - jedzie sobie jakiś gość 70km/h i za nim L. Wtem eLka zbiera się do wyprzedzania i jednocześnie wyprzedzany zaczyna przyśpieszać (być może zorientowawszy się, że rzeczywiście jedzie za wolno, skoro nawet eLka wyprzedza). Wyobraź sobie, że jedziesz w samochodzie za eLką: L wyprzedza, gość przed nią też przyśpiesza. Mamy zatem eLkę na lewym pasie i równolegle jadącego typa, dwa samochody rozpędzają się do 120 (ograniczenie jest do 90) - czy jako osoba używająca mózgu i widząca, że w całym zajściu udział bierze nauka jazdy (zasada ograniczonego zaufania do kwadratu), też rozpoczynasz manewr wyprzedzania bezpośrednio za eLką, rozpędzając się do 120? Ja osobiście, widząc coś takiego, zachowałbym szczególną ostrożność i zdecydowany odstęp od samochodów z przodu.

Nie mowim o Tobie:) jak sie hołota spieszy to wieksze bledy popelnia...ja sobie to moge wyobrazic;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Hołota" na drodze popełnia takie błędy, ale uczeń w eLce wraz z instruktorem wykonali poprawny i bezpieczny manewr? Ludzie, please... Poza tym nie wmówicie mi, że w opisywanej sytuacji bardziej bezpiecznie było się ścigać z jakimś frajerem na jednopasmówce, niż się za niego schować po przekroczeniu dozwolonej prędkości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale macie problemy ja gdy kogoś wyprzedzam to raczej bardziej przejmuje się tym czy z przodu nic nie jedzie, czy ktoś z tylu wyprzedza za mną i nie będę miał się gdzie wycofać itp. a nie czy przekroczyłem szybkość o 20-30 czy nawet 50

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedz mi w takim razie na takie pytanie - skoro aby kogoś wyprzedzić musisz przekroczyć prędkość o 50 km/h (wniosek z tego taki, że wyprzedzany sam przekracza prędkość o, dajmy na to, 30-40), to po co w ogóle wyprzedzasz? Rozumiem, że dla sportu/przyjemności z jazdy/śpieszysz się gdzieś bardzo itp. - żaden z tych powodów nie usprawiedliwia manewru wyprzedzania przy niedozwolonej prędkości podczas nauki jazdy. Kropka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie interesuje (tja... wręcz zżera z ciekawości :lol:) co ten adept sztuki jazdy zrobił po wyprzedzeniu? Jechał dalej 120km/h tym włoskim gówienkiem po jednopasmówce, przy raczej niekorzystnych warunkach atmosferycznych, jakie mamy ostatnio? A dodatkowo- przyspieszenie od 70- 120km/h takim boildem zajmuje pewnie z 20sekund. Dalej uważacie, że to było bezpiecznie zachowanie na drodze dla Lki?

 

Nie kwestionuję zasadności nauki wyprzedzania na kursie prawa jazdy- to oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, to był ślepy strzał.

I jak widać po waszych postach w miarę celny.

tyle ze troszke inaczej sie jezdzi na kursie na A i zdaje egzamin na motocykl jadac sobie prawa strona jezdni gdzie samochod moze cie wyprzedzic nawet na waskiej uliczce majac juz duzo wczesniej prawko kat B (i znajac przepisy, bedac przyzwyczajonym do poruszania sie wlasnym srodkiem transportu) niz jak sie jezdzi yarisem z eLka na dachu 10km/h... i robi korki na pol miasta... Edytowane przez Neo_x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r - to 50 to już raczej w specyficznych sytuacjach albo gdy ktoś zacznie przyspieszać gdy go wyprzedzam a niema już czasu żeby się schować za nim albo już ktoś wyprzedza za mną ... itp. na ogół wyprzedzam kogoś gdy zachowuje się podejrzanie, jedzie niebezpiecznie wolno itp. ogólnie staram się prędkość dostosowywać do warunków na drodze sytuacji otoczenia. Nad dozwolona prędkość myślę dopiero gdy widzę skrzynkę z aparatem przy drodze kontrole itp. (nie nie pędzę 120 w terenie zabudowanym)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że stworzyłbym większe zagrożenie rozpoczynając hamowanie na wysokości auta, które wyprzedzałem niż gdy śmignąłem obok niego. Instruktor także nie miał żadnych "ale" do mnie po tym manewrze a mogę się założyć, że ma więcej doświadczenia na drodze od niektórych wypowiadających się tutaj cwaniaków. I co ważne - jechał ze mną w aucie a nie siedzi przed komputerem x kilometrów w Polskę :lol2:

 

Mnie interesuje (tja... wręcz zżera z ciekawości :lol:) co ten adept sztuki jazdy zrobił po wyprzedzeniu? Jechał dalej 120km/h tym włoskim gówienkiem po jednopasmówce, przy raczej niekorzystnych warunkach atmosferycznych, jakie mamy ostatnio?

Jechałem dalej przed siebie z prędkością na jaką pozwalają przepisy. Coś w tym dziwnego?

 

Pogoda była dobra, widoczność też.

 

zjecie mnie za to, ale moja pierwsza myślą, jak czytałem post kolegi z L'ki, było to, ze chciał się po prostu "pochwalić" swoja jazda i prędkościami jakie osiąga

Dołączona grafika

 

A ja myślę, że wjechałem wszystkim mistrzom kierownicy tutaj na ambicję, że marnym punciakiem z L'ką na dachu miałem w ogóle czelność wyprzedzić kogokolwiek na drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zjecie mnie za to, ale moja pierwsza myślą, jak czytałem post kolegi z L'ki, było to, ze chciał się po prostu "pochwalić" swoja jazda i prędkościami jakie osiąga

Zje Cie tylko Lkowiec i jego adwokaci.

 

Sądzę, że stworzyłbym większe zagrożenie rozpoczynając hamowanie na wysokości auta, które wyprzedzałem niż gdy śmignąłem obok niego. Instruktor także nie miał żadnych "ale" do mnie po tym manewrze a mogę się założyć, że ma więcej doświadczenia na drodze od niektórych wypowiadających się tutaj cwaniaków. I co ważne - jechał ze mną w aucie a nie siedzi przed komputerem x kilometrów w Polskę :lol2:

 

Jechałem dalej przed siebie z prędkością na jaką pozwalają przepisy. Coś w tym dziwnego?

 

Pogoda była dobra, widoczność też.

 

A ja myślę, że wjechałem wszystkim mistrzom kierownicy tutaj na ambicję, że marnym punciakiem z L'ką na dachu miałem w ogóle czelność wyprzedzić kogokolwiek na drodze.

Jak wyzej, czyli ze 120 hamowales do 90 (lub mniej) i przy okazji zmusiles do hamowania auto ktrore wyprzedzales :damage_wall:

 

Co do instruktora - super, ze moze miec wieksze doswiadcznie od nas, ale rozumu to on nie posiada za grosz!

 

I nie chodzi o to ze miales czelnosc kogos wyprzedzac, poza mysleniem na drodze zacznij czytac ze zrozumieniem co do ciebie sie pisze! Chodzi o to ze sciagales sie z kims na lewym pasie ruchu zeby go wyprzedzic, a nie o to ze miales czeslnosc go wyprzedzac, jako niedoswiadczony kierowca nie powinienes w ogole jechac powyzej 90 a co dopiero 120 na zwyklej drodze, nie wazne czy widac czy dobre warunki wazne ze nie wiesz co zrobic w awaryjnej sytuacji... a zreszta co ja tu sie rozpisuje, jechales z instruktorem jest super, wiec o co mi chodzi...

Edytowane przez Powerslave

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Instruktor także nie miał żadnych "ale" do mnie po tym manewrze a mogę się założyć, że ma więcej doświadczenia na drodze od niektórych wypowiadających się tutaj cwaniaków.

Biorąc pod uwagę że wymogi na instruktora są takie INSTRUKTOR NAUKI JAZDY, to jest to argument chybiony.

 

A co do manewru- żenua :angry:

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...