Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Jakikolwiek test samochodu w tv. Test hamowania. I co wachluja biegami? Nie, pedal w podloge i sprzeglo zeby nie zgasilo silnika. Gdyby wachlowanie cokolwiek dawalo to przeciez by tego uzywali zeby osiagnac jak najkrotsza droge hamowania.

 

Bo w testach samochodów sprawdzają hamulce a nie umiejetnosci kierowcy. Do tego łatwiej uzyskać powtarzalne wyniki. Tak samo sprawdzając przyśpieszenie nie wsadzają za kierownice Schumachera, żeby osiągnąć jak najlepszy czas.

 

Na modlitwy, bluzgi, redukcje biegów i teoretyzowanie o istocie hamowania i/lub zwalniania nie ma czasu, kiedy wykonuje się manewr SYA, czy Save Your Ass.

poza tym wciskanie sprzęgła podczas zmiany biegów i jednoczesnego hamowania może u niezbyt szybkiego kierowcy (takiego co wrzuca biegi dłużej niż ta sekunda) pogorszyć sprawę

Dlatego dwie strony wcześniej napisałem to

Polecam sobie potrenowac takie rozne manewry na jakims wiekszym placu czy zamknietym odcinku drogi, naprawde pomaga w ekstremalnych sytuacjach.

 

Żeby podczas takich sytuacji nie narobić w gacie, tylko zrobić wszystko co mozna by uniknać tragedii.

 

Dla mnie auto z 2000r to nie jest auto stare

Tez tak myślałem, dopóki sobie nie policzyłem, ile ja miałem lat gdy ów samochód był nowy :lol:

 

Co do kierowania jedna ręką, naprawdę nie potraficie tak kręcić kierownicą?

Pomińmy tą cała jazde bokiem, chodzi o samą prace ręki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez tak myślałem, dopóki sobie nie policzyłem, ile ja miałem lat gdy ów samochód był nowy :lol:

Pewnie mniej więcej tyle ile ja ale jeśli wierzyć danym z marca tego roku jakie wygooglałem to 10 letnie auto zaniża średnią, która dla aut w PL wynosi 14lat :-P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem, że zmiana biegów podczas awaryjnego hamowania powoduje skrócenie drogi hamowania, to raz, dwa, zmiana biegów, czyli odpowiedni bieg zapięty przy odpowiedniej prędkości może nas uratować chwilę po "pierwotnym zagrożeniu", bo jeśli coś jedzie za nami, ominiemy zagrożenie mając bieg piąty i wciśnięte hamulce, zwolnimy do np 20 km/h następnie ktoś się nam pakuje w dupsko*. W aucie można to zrobić już po ominięciu przeszkody, ale też dość sprawnie, żeby zawsze mieć możliwość ucieczki, w motocyklu z racji konstrukcji skrzyni biegów (biegi wrzuca się po kolei), musimy robić to podczas hamowania, bo po ominięciu zagrożenia zanim zrzucimy np 3 biegi w dół, to dawno może ktoś nas zgarnąć, kto jechał za nami i miał słabsze hamulce, lub był to większy pojazd np tir.

 

*Wylatuje dziecko, hamujemy ostro bez redukcji, mamy 5 bieg, na szczęście dziecko zdołało uciec, a my w lusterku widzimy sunącego tira prosto w nas, zanim zmienimy bieg dawno wjedzie nam w dupę, podczas hamowania autem przez krótki czas zmiany biegu jedna ręka na kierownicy na prawdę nam wystarczy, mając zapięty 2 bieg dodajemy gazu i uciekamy na bok przed tirem...

 

Sytuacja awaryjna to jest taka która zwykle nie daje nam czasu na dużo myślenia tylko liczy sie prawidłowa reakcja. Zabawa w redukowanie nie ma szans w 99.999% przypadków awaryjnych sytuacji.

 

Jedyne co ma sens to wciskanie sprzęgła na samym końcu hamowania. Utrzymujemy obroty silnika co powoduje że pompa podciśnieniowa utrzymuje wyższe wspomaganie hamulców. Wduszenie od razu sprzęgła spowoduje że silnik na biegu jałowym znacznie zmniejszy pomoc serwa.

 

Z tym że w sytuacji z adrenaliną mamy taka pare w nodze że wystarczy siły :)

 

Zresztą najlepsze rozwiązanie to stosowane w niektórych autach wspomaganie awaryjnego hamowania. Wtedy jest 100% pewności że wykorzystujemy wszystkie możliwości samochodu i przyczepność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam zawsze pomagam sobie silnikiem. ;) Tak jak ktoś tu opisał zrzucając z 5 na 4, z 4 na 3, z 3 na 2 ... O matko, takiego wachlowania bym nie opanował i faktycznie, czasy wciśnięcia sprzęgła mogłyby dużo opóźnić ostateczne zatrzymanie. ZAWSZE (;)) wrzucam na 2kę. Jadąc powiedzmy 170km/h pierwsze co, to oczywiście wciskam pedał hamulca, drugą nogą pedał sprzęgła i zrzut na 2 (w tym czasie prędkość jest już koło 100km/h) puszczam sprzęgło i wtedy czuć ładne przyhamowanie. Nie wyobrażam sobie zmiany o więcej niż jeden bieg podczas takiego hamowania.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co ma sens to wciskanie sprzęgła na samym końcu hamowania. Utrzymujemy obroty silnika co powoduje że pompa podciśnieniowa utrzymuje wyższe wspomaganie hamulców. Wduszenie od razu sprzęgła spowoduje że silnik na biegu jałowym znacznie zmniejszy pomoc serwa.

 

Co nie daje wiele, bo w przypadku awaryjnego hamowania, gdy zapieramy się nogą o hamulec, to i tak ABS zaczyna działać, więc na nic dodatkowy nacisk na hamulec. No chyba, że mamy zdecydowanie za szerokie gumy do swojego auta - wtedy mamy znacznie więcej trakcji i ABS prawie nie działa. W tym jednak wypadku siła bezwładności pomaga nam naciskać na hamulec.

 

Ergo:

Przy awaryjnym hamowaniu deptamy hamulec, a potem sprzęgło. Po drodze dobrze jest wbić 2 lub 3 bieg. Jeśli zupełnie nie mamy gdzie uciec, za nami nic nie jedzie i mamy odrobinę wyczucia, to można by spróbować pomóc sobie hamulcem ręcznym. Oczywiście przy jeździe na wprost i przy pewności, że obydwa koła hamują z tą samą siłą - próba zaciągnięcia ręcznego na najmniejszym nawet łuku zakończy się bardzo nieprzyjemnym dachem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednego tutaj nie rozumiem... zakladajac ze mamy ABS, jedziemy 100km/h nagle na drodze pojawia nam sie znany i lubiany pedrak badz tez inny dzik w lesie, wciskamy radosnie hamulec w podloge, hamulce mamy na tyle sprawne i mocne ze gdyby nie ABS to kola zablokowali bysmy od razu, natomiast jako jego szczesliwi posiadacze nie blokujemy ich i mozemy sobie pokrecic kolkiem. Wiec co nam tu daje teraz redukcja?

 

Zgodnie z tym co pisze goldenSo "Silnik mieląc powietrzem będzie działał momentem hamującym na koła. Tym wyższym im wyższe obroty. W przypadku mocnego hamowania oszczędzi to parę czasami cennych metrów." - ale co nam daje ten wspanialy moment na kola skoro hamulce sa na tyle mocne by te kola zablokowac wiec juz wiekszej sily hamowania nie potrzebujemy wiec gdzie oszczedzimy te cudowne ratujace nam zycie pare metrow? Logicznie myslac nigdzie, natomiast masturbujac dzwignie mozemy skutecznie utrudnic sobie ominiecie przeszkody i caly, ratujacy zycie nasze/pedraka/dzika, misterny manewr odbicia w lewo/prawo wpizdu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sprawnym aucie i z abs zmiana biegów przy awaryjnym hamowaniu moim zdaniem nie skróci drogi hamowania, chodzi tylko oto, żeby w razie czego móc sprawnie odjechać po ominięciu przeszkody, gdy coś chce wjechać nam w dupę, albo z przeciwka coś jedzie. Co innego w samochodzie ze słabymi hamulcami, które nie zblokują kół oraz bez abs'u, wtedy hamowanie silnikiem trochę wspomoże hamulce. Ale kto dzisiaj jeździ autem z takimi hamulcami, które nie potrafią zblokować koła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sprawnym aucie i z abs zmiana biegów przy awaryjnym hamowaniu moim zdaniem nie skróci drogi hamowania, chodzi tylko oto, żeby w razie czego móc sprawnie odjechać po ominięciu przeszkody, gdy coś chce wjechać nam w dupę, albo z przeciwka coś jedzie.

 

To juz zupelnie inna kwestia, mysle ze to raczej odruch, przynajmniej mnie tak uczono i sprzeglo wciskam pod sam koniec z rownoczesnym wrzuceniem 2 biegu (jesli oczywiscie nie macham kierownica na boki by ominac przeszkode). Podobnie jako hamowanie przed swiatlami, nigdy nie wrzucam na luz toczac sie mozolnie wlasnie z obawy o to ze ktos za mna stwierdzi ze moze ja jednak pojade na zoltym/czerownym a on za mna i skonczy sie to psikusem i parakowaniem w bagazniku. Odpowiedni bieg zawsze wbity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Powerslave

Co prawda nie zjeździłem wszystkich aut na planecie, ale w tym za czym siedziałem to przy gwałtownym hamowaniu abs na suchym załączał się dopiero pod sam koniec hamowania przy mniejszej prędkości. Półtorej tony blachy z ponad 100tki ma na tyle impetu że nie blokuje kół od razu. Inną kwestią są opony, na gorszych o abs o wiele wcześniej zaskakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już jesteśmy przy hamowaniu to ostatnio miałem taką przygodę, że wyskoczył mi zwierz depnąłem po hamulcach i zblokowało koła (ABS jest ale nie działa bo sprytny mechanik podczas wymiany łożyska uszkodził pierścień abs'u i jeszcze tego nie zdążyłem naprawić) no i jak zblokowało to kufa zostały ładne ślady gumy na odcinku około 30 metrów co za tym idzie opony się wytarły w jednym miejscu i teraz jak jadę czuje bicie kół, jestem delikatnie mówiąc bardzo zły bo to opona o rozmiarach 225/40ZR18 która do tanich nie należy w dodatku założona nowa na ten sezon :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego w takich sytuacjach w autach bez ABS (np. moim) lub z ABS wyłączonym, przydaje sie umiejętność merdania nogą podczas hamowania, czyli takie semi-ABS żeby kół nie zblokowało. Wiem, że troche to wydłuża droge hamowania, ale opony tak po tyłku nie dostają. Oczywiście w takich sytuacjach człowiek o takich rzeczach nie myśli, dlatego zwyczajnie warto takie coś wyrobić sobie jako nawyk.

 

Co do samego awaryjnego hamowania, co już pare razy zaliczyłem, tak jak już było pisane, redukcja dopiero w końcowej fazie, aby szybko zwinąć sie w razie niebezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego w takich sytuacjach w autach bez ABS (np. moim) lub z ABS wyłączonym, przydaje sie umiejętność merdania nogą podczas hamowania, czyli takie semi-ABS żeby kół nie zblokowało. Wiem, że troche to wydłuża droge hamowania, ale opony tak po tyłku nie dostają. Oczywiście w takich sytuacjach człowiek o takich rzeczach nie myśli, dlatego zwyczajnie warto takie coś wyrobić sobie jako nawyk.

 

Nic się nie wydłuża, co najwyżej skraca.

Film stary, ale jak widać cały czas warto go przypominać:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co robisz w trakcie hamowania z prawą ręką, że nie masz czasu wykonac czynnosci trwajacej mniej niz 1 sekunde? Zasłaniasz oczy ;) ? Do tego silnik zgaśnie hamujac na wysokim biegu do niskiej predkosci. Jak to sie stanie to nie ma wspomagania i sensownej kontroli nas samochodem, a wcisniecie sprzęgła wydłuża droge hamowania (ba, podobno moga oblac za to przy robieniu prawka). Co ma do tego DSG to już w ogóle nie wiem :)Polecam sobie potrenowac takie rozne manewry na jakims wiekszym placu czy zamknietym odcinku drogi, naprawde pomaga w ekstremalnych sytuacjach.

 

No widze ze fajne "plany dzialania" sobie tutaj ukladacie :D Nie wiem tylko czy zdajecie sobie sprawe ze zeby to zadzialalo w naglej sytuacji musi byc wycwiczone do poziomu odruchu. Co do prawej reki po podejrzewam ze nawet nie przyszlo by mi przez mysl w takiej sytuacji wachlowanie biegami tylko pewnie chwycilbym mocno kiere obiema rekami (no ale to tez gdybanie)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym negowaniu hamowania silnikiem zapominacie o jednym małym drobiazgu - są auta z napędem na tył. Wtedy hamowanie silnikiem mocniej spowalnia koła niż sam hamulec - jak wiadomo, hamulec nożny działa na także na tylne koła ale tylko delikatnie by nie spowodować poślizgu.

Druga opcja to zaciągnięcie ręcznego - jak sobie wyrobimy nawyk i wyczucie, by nie blokować tylnych kół, a do tego nie ma potrzeby machania kierownicą dwoma rękami, to możemy skrócić w ten sposób drogę hamowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ULLISSES nikt o niczym nie zapomniał bo za rozdział siły hamowania na poszczególne koła (nie tylko osie) odpowiada elektronika (wspomniany już przeze mnie EBD)więc nie widzę sensu zaburzania pracy tego systemu po przez hamowanie silnikiem lub zaciągnięcie ręcznego. Chyba, ze mówimy o jakimś e30 bez takich "cudów"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że poza drobnymi wyjątkami z lepszym wyposażeniem, to mowa tutaj o wszystkich modelach od E39 wstecz, czyli jak by nie patrzeć, większości modeli na polskich drogach - Polska to nie Niemcy i tych starszych jest u nas więcej. Ergo: E21, E23, E24, E30, E31, E32, E34, E36, E38, E39 - z tych co można znaleźć na naszych drogach ;] Do tego pewnie większość Mercedesów poniżej 2000 roku i generalnie cała rodzina RWD poniżej 2000 roku. Pamiętając, że średnia wieku auta na polskiej drodze to 14 lat, otrzymujemy znaczną większość aut, które dynamicznego rozdziału siły hamowania nie mają. Wbrew pozorom hamowanie kół tylnych nie może działać z taka siłą, jak przednich - najmniejszy nawet uślizg może spowodować nieprzyjemności (delikatnie rzecz ujmując).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co powiesz na to?

 

Hmm mnie zawsze uczono, że hamowanie pulsacyjne wygląda inaczej niż pokazali na tym filmiku.

 

Tutaj jest niby że wcisnąć do oporu aż koła sie zblokują - przytrzymać - odpuścić - do oporu - przytrzymać - odpuścić. Poprawcie mnie jeśli sie myle, ale mnie uczono, że tenpierwszy etap trzeba zrobić z wyczuciem, tak żeby koła były na granicy zblokowania jednak najlepiej jakby jej nie przekraczały i nie przytrzymywać tylko odrazu delikatnie odpuścić i powtarzać całą procedurę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co powiesz na to?

Braking techniques

 

Co powiem? Bublewicz jest autorytetem który wiele osiągnął, natomiast śmieci jak te z linków wyżej stworzyć i wrzucić do neta może każdy. Zwłaszcza, że jak zauważył el_gringo to co jest na tym filmiku nie jest w ogóle hamowaniem pulsacyjnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie mnie jeśli sie myle, ale mnie uczono, że tenpierwszy etap trzeba zrobić z wyczuciem, tak żeby koła były na granicy zblokowania jednak najlepiej jakby jej nie przekraczały i nie przytrzymywać tylko odrazu delikatnie odpuścić i powtarzać całą procedurę.

 

powodzenia z tym w sytuacji awaryjnej ;]

 

edit:

Grobel nie zapominaj, że mówimy o sytuacji na drodze, z udziałem przeciętnego kierowcy dla którego prawidłowe wykonanie hamowania pulsacyjnego w sytuacji awaryjnej jest niemożliwe.

Edytowane przez MacOSek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grobel nie zapominaj, że mówimy o sytuacji na drodze, z udziałem przeciętnego kierowcy dla którego prawidłowe wykonanie hamowania pulsacyjnego w sytuacji awaryjnej jest niemożliwe.

 

No tak, ale piszemy o tym, by wyrobić sobie takie nawyki.

Sam uważam się za przeciętnego kierowcę, a hamowanie pulsacyjne mam już w nawyku. Tak samo zresztą jak parę innych sztuczek, które lubią mi ratować tyłek.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość ZlyUser

Byłem już w kilku i za każdym razem uratowało mi to tyłek ;)

 

Chciałbym zobaczyc tak wykonane hamowanie z powtarzaniem całej procedury w czasie ~2-max 3 sekund...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym negowaniu hamowania silnikiem zapominacie o jednym małym drobiazgu - są auta z napędem na tył. Wtedy hamowanie silnikiem mocniej spowalnia koła niż sam hamulec - jak wiadomo, hamulec nożny działa na także na tylne koła ale tylko delikatnie by nie spowodować poślizgu.

Druga opcja to zaciągnięcie ręcznego - jak sobie wyrobimy nawyk i wyczucie, by nie blokować tylnych kół, a do tego nie ma potrzeby machania kierownicą dwoma rękami, to możemy skrócić w ten sposób drogę hamowania.

 

Tu się z Tobą zupełnie nie zgodzę - nie ma znaczenia gdzie jest napęd bo w momencie hamowania to hamulce odgrywają role a nie silnik.

 

Tylna oś jest nie bez powodu tak skalibrowana kiedy podczas hamowania nawet do 80% masy auta jest na przedniej osi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylne hamulce są tak skalibrowane, aby nie dopuścić do zablokowania tylnych kół - co może się zdarzyć przy mocniejszym użyciu hamulca - nawet z systemem ABS - nawet przy współpracy z tysiącem innych 3-literowych akronimów poprawiających bezpieczeństwo.

 

Natomiast w przypadku auta RWD, mamy jeszcze dość duży silnik, który jest w stanie spowolnić obrót kół bez ich blokowania oraz ryzyka wyrzucenia tłoków przez maskę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że na śliskim pulsacyjne najprawdopodobniej ma krótszą drogę ale jak wygląda sprawa na suchym bicie po hamulcu w rytm muzyki Rave kontra trzymanie hamulca na granicy utraty przyczepności?

Jeśli było to wiecie - 7 rano, pierwsza kawa, dzień przed weekendem ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylne hamulce są tak skalibrowane, aby nie dopuścić do zablokowania tylnych kół - co może się zdarzyć przy mocniejszym użyciu hamulca - nawet z systemem ABS - nawet przy współpracy z tysiącem innych 3-literowych akronimów poprawiających bezpieczeństwo.

Podejrzewam, że te systemy kryjące się pod 3 literowymi akronimami są skuteczniejsze w hamowaniu niż większość kierowców z tego tematu...

 

Natomiast w przypadku auta RWD, mamy jeszcze dość duży silnik, który jest w stanie spowolnić obrót kół bez ich blokowania oraz ryzyka wyrzucenia tłoków przez maskę.

 

Nadal nie wyobrażam sobie redukcji przy 2-3 sekundowej akcji hamowania awaryjnego w wykonaniu kogokolwiek z tego tematu chociaż nie mówię, że jest to niewykonalne bo i owszem jest jak już sobie ktoś wyrobi to jako odruch, a spora część to pewnie nawet by zapomniała o hamowaniu pulsacyjnym w aucie bez ABS i pocisnęła heble do oporu na śliskiej nawierzchni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretyzować sobie można, tymczasem niemal każde hamowanie awaryjne wymusza na nas jakąś zmianę kierunku (chyba, że ktoś wciska hamulec i czeka aż auto stanie) i zmiana biegów jest wtedy chyba ostatnią rzeczą o jakiej myśli gruba większość kierowców. Nie wiem jak tutaj obecni kierowcy robią, ale ja widząc, że ten z tyłu się nie wyrabia staram się uciec jak się da na bok, miałem kiedyś sytuacje gdzie hamowanie było ze 150-0 i okazało się, że na dwóch pasach niemieckiej autostrady mieszczą się trzy auta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretyzować sobie można, tymczasem niemal każde hamowanie awaryjne wymusza na nas jakąś zmianę kierunku (chyba, że ktoś wciska hamulec i czeka aż auto stanie) i zmiana biegów jest wtedy chyba ostatnią rzeczą o jakiej myśli gruba większość kierowców. Nie wiem jak tutaj obecni kierowcy robią, ale ja widząc, że ten z tyłu się nie wyrabia staram się uciec jak się da na bok, miałem kiedyś sytuacje gdzie hamowanie było ze 150-0 i okazało się, że na dwóch pasach niemieckiej autostrady mieszczą się trzy auta.

 

Na polskiej dwupasmowej A4 Kato-Wro miesci sie nawet 5 liczac rozbity stojacy na barierkach po lewej majacy kawalek [gluteus maximus] na lewym pasie i ten na pasie awaryjnym. Mialem taka sytuacje ze wypadek zdarzyl sie moze 500m przedemna, dwa auta zetknely sie bokami, jedno mocno pocalowalo barierki po lewej podczas gdy drugie zjechalo na pas awaryjny. Ja jadac lewym pasem pierwsze co zrobilem to zaczalem hamowac z tez z okolo 150km/h i wlaczylem awaryjne, zjechalem do samej lini przy srodku bardzo blisko auta jadacego po prawej ktore rowniez zwolnilo do mojej predkosci tj. okolo 50km/h gdy wtedy mistrz kierownicy jadacy za mna i widocznie nie widzacy rozbitych aut i tego ze auta przed nim hamuja na awaryjnych postanowil nas ominac z lewej strony tam gdzie stal ten rozbity, albo raczej wyprzedzic bo wygladal jak by w ogole nie zaczal hamowac i dalej jechal grubo ponad 100. Skutkiem tego bylo chyba jego urwane lewe lusterko (cos tam odpadlo), szczesliwie nie zahaczyl o mnie a ja nie obilem sie o auto z prawej gdy odbilem mocniej w bok widzac w lusterku tego kretyna.

 

Jesli chodzi o hamowanie awaryjne na mokrym bez ABS to duzo tez zalezy od jakosci asfaltu, jak jest idealnie gladki to bieda, ja mialem raz sytuacje gdy hamowalem do zablokowania kol ale ani myslalem o pulsacyjnym, po prostu pare metrow przed przeszkoda odpuscilem na chwile hamulec, odbilem w bok i zatrzymalem sie, na szczescie predkosc niska ok 70km/h wiec dalo sie ogarnac bez kupy w majtkach i asfalt byl calkiem nowy i szorstki co dodatkowo pomoglo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...