HeatheN Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Panowie odnosnie elektrykow i akumulatorow i marnego zasiegu Pamietajcie ze sa juz konstrukcje z ogniwem wodorowym, ktore maja zasieg 400-500km a to juz sporo . Nie ladujemy ich z gnizadka cała noc, jeno lejemy H w 2 minutki... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel_k Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Panowie odnosnie elektrykow i akumulatorow i marnego zasiegu Pamietajcie ze sa juz konstrukcje z ogniwem wodorowym, ktore maja zasieg 400-500km a to juz sporo . Nie ladujemy ich z gnizadka cała noc, jeno lejemy H w 2 minutki... no tak tylko ze jak ci elektrolit wycieknie to przezre karoserie, a jak H wycieknie i zacznie mieszac sie z O to bedzie male bum ;) poza tym kwestia obslugi/recyclingu takich butli zbiornikow na stacjach, transportu itp... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bamboocha Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 a o etanolu nikt nie myślał? przecież można go wytwarzać z roślin a silniki na etanol już od dawna są. na razie jest stosunkowo drogi bo nie jest wytwarzany na taka skale jak wydobywana ropa ale jest o tyle fajny że nawet współczesne silniki można przystosować do e85 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KonradGT Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 A przy odpowiednio wystrojonym ECU E85 daje dobrego kopa :D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwy05 Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Viki B 2.0 DTL, coś koło 80 koni. Cztery osoby pakuję plus bagażnik i samochód dalej jedzie bez najmniejszego problemu... To twoje zdanie, ja bym wysiadł i zaczął go pchać, a wyprzedzanie planować przed wyjazdem... W bardzo potocznym rozumowaniu, (ja sie z tym spotkalem juz kilka razy) przybliżone przyspieszenie do setki to WAGA/MOC Formula 1 ma 700Koni i z 200-300Nm (moment taki jak przecietny 2 litrowy TD) Nadal twierdzisz ze moment wygrywa wyscigi? Jest ważny, ale poruszane to bylo juz niejednokrotnie. Nie było moim zamysłem kłócenie się co wygrywa wyścigi, ale fakt, że moc sprzedaje samochody i nie pisz, że tak nie jest, mam znajomego w salonie audi, gdzie na samo wpsomnienie o silniku odrazu pada pytanie ile ma koni, a nie czy przejedzie milion pięćset tysięcy kilometrów. Owszem część ludzi pewnie woli kupować mniej problematyczne auta, ale nie zapominajmy, że nie jest to jakaś gigantyczna grupa w naszym kraju, a na zachodzie znacznie mniej osób martwi się o milionowe przebiegi. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
q8ic Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 (edytowane) Zapoznaj się z terminem EROEI, bo wszystko się o to rozbija. Najgorsza ropa z piasków roponośnych Kanady, którą trzeba wypłukiwać gorącą (energia) wodą ma ten wskaźnik na poziomie 5. Wszystkie bez wyjątku biopaliwa mają co najwyżej 1. To oznacza, że wykonamy jako społeczeństwo potworną pracę tylko po to żeby mieć "zielone paliwa" kiedy moglibyśmy najzwyczajniej w świecie wlać benzynę do baku. A to oznacza, że będziemy po prostu biedniejsi bo wykonamy pracę i nie będziemy mieli jej owoców. Ceny paliw zamiast spadać będą rosnąć, to samo z żywnością. Biopaliwowe mity | Szczesniak.pl http://szczesniak.pl/1834#comments Szczesniak.pl | Paliwa, Energia, Polityka Powiedziałbym, że nie stać nas jako ludzkość na takie fanaberie i nie mam tu na mysli wcale pieniędzy tylko zasoby naturalne w postaci kurczących się obszarów ziem uprawnych. Edytowane 26 Lutego 2011 przez q8ic 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Nie było moim zamysłem kłócenie się co wygrywa wyścigi, ale fakt, że moc sprzedaje samochody i nie pisz, że tak nie jest, mam znajomego w salonie audi, gdzie na samo wpsomnienie o silniku odrazu pada pytanie ile ma koni, a nie czy przejedzie milion pięćset tysięcy kilometrów. Owszem część ludzi pewnie woli kupować mniej problematyczne auta, ale nie zapominajmy, że nie jest to jakaś gigantyczna grupa w naszym kraju, a na zachodzie znacznie mniej osób martwi się o milionowe przebiegi. Ale ja nie neguje tego:) Na pewno w autach drogi moc sprzedaje samochody:P Ja odniosłem sie do Nm i wygrywania wyscigow. Swoja droga w tanich autach z mocami rzedu 60-200 koni moc juz az takiego znaczenia nie ma tylko cena;P gdy sie kupuje nowke z salonu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Czytałem gdzieś o wynalazku superkondensatora, którego pojemność liczy się w kilofaradach i można go naładować solidnym elektrokopem w kilka minut. To już byłoby lepsze niż podmienianie kilkusetkilogramowych pakietów ogniw i znacznie bardziej przypominałoby obecne tankowanie. Napęd elektryczny, kiedy już się upowszechni, pozamiata pod dywan turbobenzyny, turboklekoty i inne dwupierdziany grochu, to po prostu wynika z zasady działania silnika elektrycznego i jego charakterystyk. Dopóki jednak gdzieś jest ropa, żadnemu z posiadaczy jej złóż nie zależy na tym, by świat uniezależnił się od paliw płynnych. Dlatego te wszystkie "rewolucyjne" wynalazki cierpliwie czekają w jakichś sejfach, być może nawet tych samych ludzi, którzy teraz zarabiają na ropie. Z cyklu: koffany pamiętniczku. Wieczór, droga międzywiejska, dookoła ciemność gatunku jaskiniowego, lekki lód, bo słabo wyjeżdżone, prędkość 70-80 km/h. Bajera się snuje, pasażerowie przysypiają, gdy wtem (jak to w komiksie) w poprzek drogi podjęło marsz stadko dzików. Ostre hamowanie z efektownym poślizgiem, głuche łupnięcie gdzieś z przodu, "Czy wszyscy żyją?" "Ta", "O k...a co to było?". Wysiadłem, dziki mnie ochrumkały z dezaprobatą i uciekły. Straty w dzikach - 0. Straty w sprzęcie - urwana ramka od rejestracji, sama rejestracja spadła, zderzak nienaruszony. Zbroja do prania. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
OCM4n14k Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 (edytowane) a o etanolu nikt nie myślał? przecież można go wytwarzać z roślin a silniki na etanol już od dawna są. na razie jest stosunkowo drogi bo nie jest wytwarzany na taka skale jak wydobywana ropa ale jest o tyle fajny że nawet współczesne silniki można przystosować do e85 Etanol to do czegoś innego służy ;] (na paliwko szkoda go tracić). Osobiście słyszałem o nieco lepszym źródle paliwa. Pewnie większość z Was także o tym słyszała. Chodzi o zwykły olej rzepakowy. Najbardziej ekologiczne paliwo, które śmierdzi frytkami :P. Do starych silników można było to lać litrami w lato i śmigały bez marudzenia. Zimowa pora jednak sprawiała problemy i jedynym wyjściem było mieszanie oleju rzepakowego z olejem napędowym. Nowe silniki Diesela nie lubią tego cuda, ale jest na to sposób. W internecie była opisana historia pewnego kierowcy, który jeździ Oplem Zafirą 2,2 DTI. Na ebay zakupił instalację za 350€, w której skład wchodził zbiornik 22 litrowy na ON, grzałka, sterownik i jakieś tam duperele. Cudo to miało na celu zapewnienie OR odpowiedniej temperatury aby ten stracił swą lepkość (OR był podawany jako paliwo od temperatury 75*C). Samochód zapalał na ON, a w tym czasie olej rzepakowy się rozgrzewał. Auto przejechało na OR już ponad 100 tys. km. Zużyty, olej rzepakowy brał za grosze lub za darmo z restauracji i filtrował go przy pomocy filtra 1 µm. Dla zainteredowanych >>KLIK<<. Edytowane 26 Lutego 2011 przez OCM4n14k Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 A od kiedy samochody elektryczne są "ekologiczne"?? Według mnie nie są i nie będą.... Ciekawe czy którys z "ekoludków" wziął pod uwae takie drobnostki jak: -koszt i wpływ na środowisko wytworzenia samochodu -koszt i wpływ na środowisko wytworzenia baterii akumulatorów oraz ich utylizacji -koszt i wpływ na środowisko energii użytej przez samochód Może się paradoksalnie okazać że samochód elektryczny jest mnie enviromental friendly niż konwencjonalny samochód w takim samym okresie eksploatacji. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
reaktiv Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Tez mnie to zastanawia. Placza, ze zarowka 100W jest be, fe i anty srodowiskowa, a chca tworzyc auta na prad :| Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
q8ic Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Jeszcze koszt i w ogóle realność zasilania tych samochodów z obecnej sieci energetycznej. Coś mi się zdaje, że obecna sieć by nie udźwignęła masowego przechodzenia na elektryczne samochody. Zawsze w dyskusji na ten temat się pojawia naiwny argument: "bo wiesz wtedy sobie podjedziesz do firmy i bedąc w robocie podładujesz za free" :lol: @jonas - będzie tania lekka i przede wszystkim pojemna bateria to będzie zamiatał i wtedy żadne lobby sobie z tym nie poradzi. Ale na razie nie ma i jest to co jest, czyli strasznie drogi podatek z domieszką paliwa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 (edytowane) Dopóki jednak gdzieś jest ropa, żadnemu z posiadaczy jej złóż nie zależy na tym, by świat uniezależnił się od paliw płynnych. Dlatego te wszystkie "rewolucyjne" wynalazki cierpliwie czekają w jakichś sejfach, być może nawet tych samych ludzi, którzy teraz zarabiają na ropie. A od kiedy samochody elektryczne są "ekologiczne"?? Według mnie nie są i nie będą.... Ciekawe czy którys z "ekoludków" wziął pod uwae takie drobnostki jak: -koszt i wpływ na środowisko wytworzenia samochodu -koszt i wpływ na środowisko wytworzenia baterii akumulatorów oraz ich utylizacji -koszt i wpływ na środowisko energii użytej przez samochód Chyba nie odkryję Ameryki rzucając tezę o tym, że cena samochodu elektrycznego jest sztucznie napompowana. Tak samo olbrzymiemu przemysłowi nie jest na rękę zasilanie samochodów energią elektryczną tak nie jest na rękę produkcja takich samochodów. Układem napędowym będziemy się wtedy przejmować tak jak teraz alternatorem w samochodzie. Przy odrobinie szczęścia szczotki i łożyska co 200tyś km. Jak to się ma do obecnych silników gdzie mamy świece, oleje, filtry, niesamowicie drogie części na skutek integracji awaryjnych pierdółek wartych kilka zł z niezniszczalnymi elementami wartymi tysiące itd. Nie jest tajemnicą, że zmniejsza się systematycznie zysk koncernów ze sprzedaży a zarabiać mają na serwisie. Gdy powstanie i upowszechni się infrastruktura ładowania takich aut, Chińczycy zaczną robić auta o połowę tańsze nić wielcy producenci motoryzacyjni. Jeszcze koszt i w ogóle realność zasilania tych samochodów z obecnej sieci energetycznej. Coś mi się zdaje, że obecna sieć by nie udźwignęła masowego przechodzenia na elektryczne samochody Obecna sieć wytrzyma ładowanie takiego auta w każdym domu/mieszkaniu. Większy problem - jak obłożyć akcyzą energię elektryczną do zasilania samochodów :sad: Edytowane 26 Lutego 2011 przez Klaus 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Chyba nie odkryję Ameryki rzucając tezę o tym, że cena samochodu elektrycznego jest sztucznie napompowana. Tak samo olbrzymiemu przemysłowi nie jest na rękę zasilanie samochodów energią elektryczną tak nie jest na rękę produkcja takich samochodów. Układem napędowym będziemy się wtedy przejmować tak jak teraz alternatorem w samochodzie. Przy odrobinie szczęścia szczotki i łożyska co 200tyś km. Jak to się ma do obecnych silników gdzie mamy świece, oleje, filtry, niesamowicie drogie części na skutek integracji awaryjnych pierdółek wartych kilka zł z niezniszczalnymi elementami wartymi tysiące itd. Oj chyba nie zgodzę się z Tobą. Samochód elektryczny to nie tylko silnik elektryczny ale cała automatyka sterowanie tego silnika i urządzeń. To wbrew pozorom nie jest taka prosta sprawa. Nie mówiąc o sterowaniu silnikiem i jego rodzaju. Mała ciekawostka: -koszt ukłądu napędowego elektrycznego na statku jest wyższy niż ukłądu z silnikiem spalinowym i przekłądnią (tak pisząc baaaaardzo ogólnikowo). Obecna sieć wytrzyma ładowanie takiego auta w każdym domu/mieszkaniu. Większy problem - jak obłożyć akcyzą energię elektryczną do zasilania samochodów :sad: Taaaa jasne. 40-latnia albo i starsza sieć która już teraz ledwo zipie i ma jeszcze ileś tam tysięcy/milionów aut pociągnąc?? No way. Zapomniałeś o czymś takim jak prąd ładowania a nie jest ona mały, więc ileś tam samochodów pomnożone przez prąd łądowania i mamy wielki BLACK OUT i awarie sieci. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mac' Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Mnie zastanawia co będziemy wkładać do gęby gdy wszystkie pola obsiejemy rzepakiem/soją//wierzbą ? Poza tym jak dla mnie auto elektryczne ładowane z sieci to debilizm. Jak dla mnie za duże straty na przesyle żeby to miało głębszy sens. No chyba że będziemy ładować auta pod elektrownią napięciem kilkaset kV ;) Zastanawia mnie też jak to wszystko by działało przy np. -25C . Czy w drugą stronę powyżej 35C . Pomijając iluzoryczną ekologię takiego auta. Przecież prąd się skądś bierze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
OCM4n14k Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Mnie zastanawia co będziemy wkładać do gęby gdy wszystkie pola obsiejemy rzepakiem/soją//wierzbą ? Zużyty olej i tak najczęściej ląduje w jakimś rowie, a równie dobrze mógł by robić za paliwo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 (edytowane) Wątpię aby układ ładowania standard (nie szybkiego) miał pobór mocy powyżej 1-2KW. Tyle pobiera w każdym domu pralka i nie widzę jakoś co dziennie włączania ciemności. Samochody takie najczęściej ładowane byłyby w nocy a więc wtedy gdy sieci energetyczne mają nadmiar energii, rezerwę zdolności przesyłowej. Nie wszędzie jest sieć jak w USA gdzie awaria jednej linii/stacji gasi wielomilionowe miasto na 3 dni. W Polsce sieć energetyczna jest przestarzała, 40 letnia i starsza, zgodzę się z Tobą. Tylko trzeba o jednym pamiętać, 40 czy nawet 20 lat temu polska miała gospodarkę wysoce energochłonną. 20 lat temu gdy zaczynałem pracę mój zakład pobierał 20-30MW na godzin, przeciętnie ok 240MWh na dobę. Obecnie na dobę pobieramy 15-20MWh na dobę. Takich zakładów było mnóstwo w Polsce. Mamy sieć przestarzałą ale o dużych rezerwach zdolności produkcyjnych, przesyłowych. Mała ciekawostka: -koszt ukłądu napędowego elektrycznego na statku jest wyższy niż ukłądu z silnikiem spalinowym i przekłądnią (tak pisząc baaaaardzo ogólnikowo). Za bardzo ogólnikowo. Co to znaczy napęd elektryczny na statku? Silnik elektryczny zasilany z akumulatorów? Raczej nie. Mamy dwa warianty elektryczne: a) reaktor jądrowy > kocioł > turbina parowa > generator (prądnica) > układ sterowania > silnik elektryczny > śruba. b) silnik spalinowy > generator (prądnica) > układ sterowania > silnik elektryczny > śruba (układ stosowany w lokomotywach spalinowych, zamiast śruby mamy koła, zamiast wody szyny :)). trzeci wariant nieelektryczny c) silnik spalinowy > przekładnia > śruba. Oczywiście wariant c) będzie najtańszy. W samochodzie elektrycznym nie będzie jednak tego co podkreślone w wariancie a) oraz b). Co do kosztów wymiany akumulatorów po ich zużyciu to myślę, że jak na szali postawimy z jednej akumulatory a z drugiej oleje, świece, rozrządy, sprzęgła, układy wydechowe z katalizatorem włącznie to nie wiem w którą stronę waga się przechyli jeśli chodzi o koszty ich wymiany. Wymieniałem tylko elementy ulegające normalnemu zużyciu, dlatego pominąłem wyżej skrzynię biegów, zużycie jej wystarcza na cały żywot auta jeśli nie ulegnie awarii. Nie uważam w żadnym wypadku, że przy obecnym poziomie technologi napędy elektryczne są wstanie zastąpić silniki spalinowe. Mogłyby jednak stanowić świetne uzupełnienie oferty. Do tego zaleta w każdym aucie w standardzie, nie ma opcji, że nie wyjedziesz w zimę z parkingu - przy napędzie na jedną oś będą dwa niezależne silniki i zawsze będą się kręcić, nie jak w tradycyjnym dyferencjale, koło które ma opór stoi a drugie się ślizga. Na własne oczy widziałem jak akumulatorowy wózek platformowy o wadze ok 1,5-2T wyciągał na śniegu z opresji stara. Wyglądało to śmiesznie ;) Mnie zastanawia co będziemy wkładać do gęby gdy wszystkie pola obsiejemy rzepakiem/soją//wierzbą ? Przestaniemy płacić rolnikom za odłogowanie ziemi i sami zarobią na siebie uprawiając tę ziemie. Największy problem z rolnictwem to nadprodukcja, stąd opłaty, regulacja rynku rolnego itd. Poza tym jak dla mnie auto elektryczne ładowane z sieci to debilizm. Jak dla mnie za duże straty na przesyle żeby to miało głębszy sens. No chyba że będziemy ładować auta pod elektrownią napięciem kilkaset kV ;) Dlatego kilkaset kV wykorzystywane jest dla przesyłu energii el. aby minimalizować straty w przesyle. Energia elektryczna jest najtańsza w przesyle, ma najmniejsze straty i koszty przesyłu, jest najbezpieczniejsza. Edytowane 26 Lutego 2011 przez Klaus Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 A od kiedy samochody elektryczne są "ekologiczne"?? Według mnie nie są i nie będą.... Ciekawe czy którys z "ekoludków" (...) Prąd można wytwarzać z uranu, o wiele czyściej niż z węgla i wielokroć wydajniej niż z wiatru, fal czy wody, ale trzeba się pozbyć głupiej fobii przed Czernobylem, na którą składają się głównie mity, blaga, dezinformacja i nienawiść do Rusków, a u podstaw zdarzenia tkwi ludzka nieuwaga, głupota i brawura. Można sobie poczytać (tłumaczony na polski) szczegółowy dziennik, minuta po minucie, przebiegu katastrofy, wraz z komentarzami dotyczącymi przyczyn i skutków każdego popełnionego wtedy błędu. Co ciekawe reaktor RBMK-1000, tego samego typu który pieprznął w Czernobylu, miał być zainstalowany w Żarnowcu, a ostatecznie postawiono go w Finlandii. Pracuje tam bezawaryjnie do tej pory. A "ekoludki" krzyczą w obronie interesów tego, kto im zapłaci, to oczywiste. Dlatego nimi gardzę, a ich okrzyki ignoruję, nie zwykłem przejmować się prostytutkami. Pożytek z tego jest tylko taki, że banda kmiotów zazwyczaj sprząta po sobie chlew z plaży czy obozowiska, wystraszona potencjalnymi mandatami za śmiecenie, a ten i ów przemysłowy śmierdziel inwestuje w filtry i systemy utylizacji odpadów, miast po prostu wywalać syf do najbliższej rzeki. @jonas - będzie tania lekka i przede wszystkim pojemna bateria to będzie zamiatał i wtedy żadne lobby sobie z tym nie poradzi. Ale na razie nie ma i jest to co jest, czyli strasznie drogi podatek z domieszką paliwa. Aber naturlich, parametry obecnych "elektryków" budzą najwyżej uśmiech politowania głównie z powodu ciężkich i mało wydajnych bateryjek. Stacjonarne napędy elektryczne, np. w robotach, miażdżą sprawnością, momentem i elastycznością każdą spalinówkę. Układem napędowym będziemy się wtedy przejmować tak jak teraz alternatorem w samochodzie. Przy odrobinie szczęścia szczotki i łożyska co 200tyś km.Nikt rozsądny nie zastosuje silnika szczotkowego prądu stałego do napędu auta. O wiele lepszym pomysłem są silniki klatkowe trójfazowe, poza łożyskami bezobsługowe, napędzane z falownika, albo te tam różne specjalistyczne serwonapędy o dziwnych nazwach, które można montować nawet w piastach kół i wyciągać łączną moc kilkuset KM. Pozostaje "drobiazg" - zasilanie odpowiednio lekkie, wydajne i tanie. Większy problem - jak obłożyć akcyzą energię elektryczną do zasilania samochodów :sad: To pewnie już dawno jest gotowe i czeka na sensowną bateryjkę :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 W tym roku odbędą się (lub już sie odbyły) premiery kilku całkowicie elektrycznych rozwiązań: Mitsu iMiEV, Smart electric, Pug iON, Ampera, C-Zero, Nissan Leaf, Tata Vista EV, Prius plug-in i Chevy Volt. Miesiace zostały do przekonania się "z czym to się je", jak tym sie naprawdę podrozuje oraz jakie bledy popełnili konstruktorzy. Panowie odnosnie elektrykow i akumulatorow i marnego zasiegu Pamietajcie ze sa juz konstrukcje z ogniwem wodorowym, ktore maja zasieg 400-500km a to juz sporo . Nie ladujemy ich z gnizadka cała noc, jeno lejemy H w 2 minutki... Tylko problem jest taki, że w obecnej chwili uzytkowanie takiego samochodu nie wychodzi taniej niż oszczednej benzyny/diesla. Nie jest tajemnicą, że zmniejsza się systematycznie zysk koncernów ze sprzedaży a zarabiać mają na serwisie.Przeciez jakosc samochodow spada, a ceny wzrastają... ;) Troche odbiegajac od tematu, ciekawy art jaki jakis czas temu znalazłem: 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klaus Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Nikt rozsądny nie zastosuje silnika szczotkowego prądu stałego do napędu auta. O wiele lepszym pomysłem są silniki klatkowe trójfazowe, poza łożyskami bezobsługowe, napędzane z falownika, albo te tam różne specjalistyczne serwonapędy o dziwnych nazwach, które można montować nawet w piastach kół i wyciągać łączną moc kilkuset KM. Pozostaje "drobiazg" - zasilanie odpowiednio lekkie, wydajne i tanie. Zgadzam się, silniki prądu przemiennego też miewają szczotki ale Ty akurat o tym dobrze wiesz. Szczotki na pierścieniach mają dużą żywotność (co innego szczotki + komutator gdzie mechanika oraz elektryka sprawia, że żywotność jest krótsza) i nie przekreśli to stosowania rotorów uzwojonych i zasilanych. Silniki stosowane w samochodach mogą być tworami "hybrydowymi". Przy niskich obrotach może to być np silnik indukcyjny, przy wyższych synchroniczny prądu przemiennego aby np umożliwić hamowanie odzyskowe. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rafa Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Prąd można wytwarzać z uranu, o wiele czyściej niż z węgla i wielokroć wydajniej niż z wiatru, fal czy wody, ale trzeba się pozbyć głupiej fobii przed Czernobylem, na którą składają się głównie mity, blaga, dezinformacja i nienawiść do Rusków, a u podstaw zdarzenia tkwi ludzka nieuwaga, głupota i brawura. Można sobie poczytać (tłumaczony na polski) szczegółowy dziennik, minuta po minucie, przebiegu katastrofy, wraz z komentarzami dotyczącymi przyczyn i skutków każdego popełnionego wtedy błędu. Co ciekawe reaktor RBMK-1000, tego samego typu który pieprznął w Czernobylu, miał być zainstalowany w Żarnowcu, a ostatecznie postawiono go w Finlandii. Pracuje tam bezawaryjnie do tej pory. Teraz główny problem to bardzo wysoki koszt wybudowania elektrowni. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 26 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 26 Lutego 2011 Z elektrycznymi jest jeszcze jeden duzy problem: brak infrastruktury i dobrego pomysłu na nią. Nie bedzie przeciez mozna pojechac na stacje, wlać wiaderka prądu i pojechac dalej. Pomysłu z podmienianiem pustych akumulatorow na naladowane tez zbytnio nie widzę. Do tego elektryczne/hybrydy nie sa zbyt bezpieczne dla przechodniow, bo ich po prostu nie slychac. Mozna stanac metr za czlowiekiem a on nawet sie nie zorientuje ze cos podjechalo (sprawdzone ;) ). Toyota w swoim elektryku była zmuszona zamontować głośnik wydający dźwięk silnika, bo osoby niedowidzące i niewidome nie były świadome zbliżania się auta :) IMHO najlepsze ogniwa to te oparte na alkoholu. Bezpieczne i proste w produkcji. Tyle, ze znowu robi się problem rzepaku do biopaliw, tzn. uprawy pod paliwa zabierają miejsce upraw żywnościowych, co się odbije na cenach żywności. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Witam, Jest tu ktoś znający się/posiadający alfę romeo 156? Jestem zainteresowany takim autem i moje główne pytanie brzmi, czy jest jakikolwiek sens, aby szukać takiego autka w dobrym stanie za kwotę 15-17 tyś? Oczywiście chodzi o model po liftowy, sedan, benzyna. Których silników unikać, a które są godne polecenia? Ogólnie podoba mi się strasznie ten samochód, jak wsiadłem do przedlifta to poczułem, że jest to autko stworzone z myślą o kierowcy i kilkuminutowy kontakt z tym autem dał mi bardzo wiele do myślenia. Wiem, jakie opinie mają alfy, ale z drugiej strony roczne przebiegi nie będą przekraczały 10 tyś, więc chyba z tą usterkowością nie będzie źle, jeśli się zadba o ten samochód. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacimiierz Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Kolega też szuka tego auta z tym, że jego budżet to koło 20 tyś. Z tego co mi się obiło o uszy - unikać wszelkich Twinsparków. Z benzynowych to raczej tylko 2.5 V6 albo JTD. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KonradGT Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Ojciec miał 156 przedlifta, 1.6 TS. Przez te kilka, chyba 6 lat, trzeba było wymienić rozrząd, bo coś się pochrzaniło, no i dziwne akcje z klemami akumulatora sie zdarzaly, po prostu nie łączyło i koniec. Dość szybko sypały się klocki i tarcze hamulcowe Poza tym, otworzyła mu się maska przy 150km/h, choć zamek był zamknięty :D Zawieszenie jest świetne, ale tulejki i inne bzdety też tzeba było wymieniać, bo nasze drogi szybko to wszystko zjadały. Generalnie jak w każdym samochodzie, nic specjalnego się nie rozwaliło, a takie wymiany jak napisałem dotyczą większości samochodów. Poza rozrządem nie było źle. Sam też się zastanawiam nad 156, ale przed liftem. Na dużych felgach to jest po prostu piękny samochód. Nie wiem tylko jak z LPG w tych silnikach. Może ktoś coś słyszał? BTW, TwinSpark to w sumie daje tyle, że koszt wymiany świec się podwaja :lol2: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KAX_ Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Jestem zainteresowany takim autem i moje główne pytanie brzmi, czy jest jakikolwiek sens, aby szukać takiego autka w dobrym stanie za kwotę 15-17 tyś? Oczywiście chodzi o model po liftowy, sedan, benzyna. Sedan z minimum 2004r. za 15-17tys zł? Nawet w przypadku Alfy to będzie raczej mało prawdopodobne kupić sensowny egzemplarz za te pieniądze. Nie mówię, ze się nie da bo może jak sobie sam ściągniesz z TS pod maska to się uda za tę kasę ale w przypadku Alf to będzie duże ryzyko. Sporo osób napaliło się na Alfe za mała kasę i to była ich pierwsza i ostatnia Alfa zresztą wystarczy poczytać jakiekolwiek forum Alfy jak ludzie wylewają żale, ze sypie się co może. Co do TS to lubi sporo wypić, często pada wariator zmiennych faz i jak ognia unikaj skrzyni selespeed. Co do LPG podobno dobra instalacja da radę ale ja bym szukał JTD lub V6 ale za te pieniądze to raczej przedliftowa... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 w dodatku jak w TSach padnie wariator to nie ma zmiłuj podobno trza cały komplet rozrządu robić, dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, że ludzie co 30 tyś kpl rozrządu zmieniają... poczytaj forum alfy kiedyś maiłem chęć na 147 (niestety ktoś mnie podkupił...) więc o tych wariatorach w benzyniakach się naczytałem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Przed liftowa nie jest zła w sumie, ale wolałbym jednak po liftową. W takim razie nie zostaje nic innego, jak kolekcjonowanie złotówek na koncie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 Dwóch kolegów ma 156 w klekocie - jeden 2.4 kombi, drugi 1.9 sedan. 2.4 - kierowca piłuje ten cały gnojownik niemożebnie, a potem się dziwi, że bierze olej, nie odpala i tak dalej. Gość nie nadaje się w ogóle do jeżdżenia dieslem, jeszcze mniej niż ja. Narzeka na wszystko w tym samochodzie, kupił klekota, bo liczył na niskie spalanie. Nic z tego, z jego stylem jazdy z trudem mieści się w 7/100. Poza tym kiedy najważniejsza dla właściciela jest jakość zestawu audio, to trudno oczekiwać bezawaryjności. 1.9 - właściciel dojeżdża dziennie 30+ km do pracy w jedną stronę. Nie leje opału, wymiany eksploatacyjne robi na czas, nie ciśnie zimnego silnika, nie trzyma w mieście do odcięcia na dwójce (jak powyższy robi często). Spalanie 5-6/100, czasem popsuje się ciach!ła, jakaś klapka czy żaróweczka gdzieś tam. Silnik bez zarzutu. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piotreek Opublikowano 27 Lutego 2011 Zgłoś Opublikowano 27 Lutego 2011 W moim przypadku diesel chyba nie ma sensu, bo nie wiem, czy nawet 1000 km w miesiącu było by robione tym samochodem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...